46 LAT LENNOXA LEWISA
Dziś 46 lat kończy jeden z najlepszych pięściarzy w historii boksu, mistrz olimpijski z Seulu i niekwestionowany trzykrotny mistrz świata wagi ciężkiej (1993-94, 1997-2000, 2001-2003) Lennox Lewis (41-2-1, 32 KO). Bardziej szczegółowy życiorys wielkiego czempiona Czytelnicy BOKSER.ORG znajdą w naszym dziale "Biografie", natomiast w tym miejscu tylko krótko z okazji urodzin pragnę przypomnieć pięściarza, uznawanego za ostatniego z wielkich w królewskiej kategorii. Być może już niedługo będziemy mieli okazję zobaczyć go w Polsce, gdyż Tomasz Babiloński stara się, aby Lewis zastąpił Tysona na gali Warsaw Boxing Night 16 września. Jeśli to się uda, Lennox po raz kolejny, tym razem symbolicznie pokona "Żelaznego Mike'a", którego w ringu znokautował 9 lat temu w ósmej rundzie. NIe będzie to również jego pierwsza wizyta w Polsce. W 1987 roku wygrał spacerkiem Turniej Feliksa Stamma, a z tamtej wizyty pamięta do dziś... kawiarnię "Gwiazdeczka" na warszawskiej Starówce oraz Zamek Królewski. Jeśli wizyta Lewisa dojdzie do skutku, to odwiedzi nasz kraj zaraz po tym, gdy opuści go - miejmy nadzieję, że już bez zielonego pasa - ostatni ringowy rywal Brytyjczyka, Ukrainiec Witalij Kliczko, który za kilka dni zmierzy się na wrocławskim stadionie z Tomaszem Adamkiem. Zatem ewentualna kolejna wizyta dzisiejszego Jubilata w naszym kraju, który odwiedził niemal ćwierć wieku temu, może okazać się bardzo symboliczna.
Swoją drogą ciekawe były te wizyty sportowców spoza żelaznej kurtyny w krajach demokracji ludowych dawali namiastkę zachodu. Już sam Ali walczył pokazówki w ZSRR pod koniec lat 70'. Nawet Roy nie był ostatnio w Moskwie po raz pierwszy gdyż odwiedził ją dawno temu jako młody chłopak uczestnicząc w Goodwill Games. A tak w ogóle wie ktoś może z jakiej okazji Lewis odwiedzi ponownie Polskę?
1. Tylko dwa razy przegrał przez lucky punch, i te dwa razy pomścił w wielkim stylu (McCall, Rahman)
2. Potrafił ratować się z największych opresji i obracać wszystko na swoją korzyść (Kliczko, Briggs)
3. Niesamowita wszechstronność i taktyka dostosowana do przeciwnika: szybkie KO z Gołotą, chłodne punktowanie z Tuą.
4. Historyczne, kultowe walki z Tysonem, Holym, Kliczko i innymi największymi złotej ery ciężkiej. W sumie prawie wszyscy jego przeciwnicy od 91-92 do 2003 roku byli na wysokim lub najwyższym poziomie!
5. Mistrz olimpijski.
6. Zakończenie kariery w odpowiednim momencie, po zakończeniu długiego prime.
7. Postawa poza ringiem.
Dla mnie bokser kompletny, lepszy od Ali, Foremana, Fraziera, Holmesa, Tysona, Bowe, Holyfielda i braci Kliczków. Szacun.
a tak powaznie to byl prawdziwy mistrz 100 lat
nie kumam
Faktycznie, jest to jeden z najlepszych w historii wagi ciężkiej ale z nieuzasadnionych przyczyn nie przepadam za nim :)
np.niezła praca nóg ale do Alego, Holmesa czy Holego daleko
dobra szybkość ale Ali to nie był, Potężny cios choć byli tacy co bili mocniej - Foreman, Shavers. Dobra szczęka ale do McCalla daleko, technika dobra acz raczej siłowa...świetne warunki fizyczne acz i tu byli więksi i z dłuższymi łapami - Akiwande, Grant...
Jak dla mnie jeden z 3 najlepszych bokserów w historii..można gdybać co było by gdyby np.Tyson nie ćpał i nie zrujnował sobie kariery...było minęło Nikt oprócz Alego nie ma tylu świetnych bokserów na koncie co Lennox!!!
ps.HeadCrusher - Mercerowi się nie zrewanżował:)
nic nie pozostaje jak złożyć Najlepsze Życzenia
Jak przegrywa bokser wyraźnie lepszy wtedy mówimy o WAŁKU, OSZUSTWIE a nie kontrowersji.
Dzisiejsza "poprawność polityczna" zmienia nawet znaczenie słów - kłamstwo nazywa się "mijaniem się z prawdą" a jawne oszustwo kontrowersję.
Z tym pomszczeniem w wielkim stylu na McCallu to bym nie przesadzał, jedna z najdziwniejszych walk w boksie. McCall chodził po ringu bez gardy i płakał, do dziś są różne teorie spiskowe na temat tej walki :P
Wład niestety nie ma na kim udowadniać swej wielkości - Tysonów, Holyfieldów dziś nie widzę ...nawet Mercerów też.
Wynik walki z Mercerem do tej kategorii u mnie nie podchodzi. Ale każdy widzi to po swojemu.
Foreman walką z Alim załatwił sobie z jednej strony możliwość bycia nr.1 a z drugiej nie wiadomo jak jego życie by się potoczyło gdyby wygrał.Wiemy jak bardzo się zmienił też jako człowiek,jego życie było bardzo pokręcone.Z Alim został pokonany mądrością,inteligencją ringową a warunki miał do wielkiej dominacji.Dziwny z niego przypadek ale bez wątpienia jeden z najwybitniejszych,a jego powrót i zdobycie M.Ś w tak późnym wieku pokazuje jakie on miał możliwości.Młodego Briggsa moim zdaniem też pokonał wtedy.
Co do walki Lewis vs Mercer to kiedyś to dokładnie analizowałem i w mojej ocenie Lennox wygrał.Więcej silnych celnych ciosów,choć walka naprawdę równa.Lewis też w ruchach w ringu prezentował się lepiej a ciosy mocne przeważyły.Rewanż byłby dobry ale myślę,że wtedy nie byłoby wątpliwości i na dystansie 12rd
Załatwił by sobie miało być -do Foremana gdyby wygrał
Czyli wynik walki Lewis - Mercel był kontrowersyja bo do dziś wielu fachowców się spiera kto był lepszy..i statystyki pokazują że było równo.
Wynik walki Lenox - Holy nie jest kontrowersją tylko oszustwem bo łamie wszelkie zasady punktowania w boksie, statystyki pokazują że Lewis trafiał 3 razy częściej niż Holy! wszyscy fachowcy twierdzą że Lewis wygrał bezdyskusyjnie.
Proste jak drut!
Według mnie w przypadku takich walk najlepszy byłby remis a nie szukanie na siłę zwycięscy.
"UWAGA: wyraz modny, używany często wówczas, gdy nie chce się wprost potępić kogoś lub czegoś, powiedzieć, że coś się nam nie podoba, nie odpowiada, np.: "kontrowersyjna wypowiedź" (zamiast: wypowiedź nie do przyjęcia)"
Według słownika (i dosłownej definicji) powinieneś pod kontrowersję podciągnąć każdą walkę, która kończyła się wygraną 1 lub 2 punktami, bo zawsze znajdzie się ktoś kto widział ją inaczej i dyskutuje. Czy ostatnia wygrana powietkina była kontrowersyjna? - nie - a na pewno znajdzie się trochę osób i specjalistów którzy widzieli jego przegraną.
Mógłby być.Nikomu takie walki moim zdaniem i tak nie ujmują.Mercer świetny zawodnik, a Lewis był co by nie mówić jeszcze wciąż kształtującym się zawodnikiem.Mercer w okresie swojej świetności przegrywał z najlepszymi i to właśnie na punkty,był twardzielem.Też jeden z lepszych ciężkich choć zawsze tę odrobinę mu brakowało do tych najlepszych i miał pecha ,że na jego drodze stawali Holmes.Holy,Lewis:)Niełatwo, ale rewanż jestem przekonany,że byłby już w jedną stronę,bo Lennox wciąż szedł na szczyt swoich możliwości
http://youtu.be/kArWYhtet38
Gdy walczył Tyson z Lennoxem to niebył to ten sam KID DYNAMITE,BESTIA itd ale nieumiejsza to LENOXOWI w żadnym wypadku i stawiam go bardzo wysoko w TOP5 mimo że go kiedyś nielubiałem i tak jak ktoś wcześniej napisał teraz z biegiem lat jest doceniany i również ja do tego grona sie zaliczam!
200 lat życia mu życze i następce jego!
POZDRAWIAM!!!
Jak dla mnie Tyson z końca lat 80 wszystkich by poskładał :-)))
Data: 02-09-2011 13:19:45
Każdy może sobie stworzyć własną definicję "najlepszego", ale nikt z nas nie wie jak zakończyłyby się ich bezpośrednie konfrontacje, gdy byli w prime. Czy Lewis pokonałby Ali'ego, jak zakończyłaby się walka Bowe vs Holmes? To zawsze są pytania na które nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć.
Jak dla mnie Tyson z końca lat 80 wszystkich by poskładał :-)))
W sumie jestem tego samego zdania ale niepewny na 100%
Tezę o tym, że pomścił porazkę z McCallem w imponującym stylu pozostawiam bez komentarza, oczywiście mozna założyć, ze Lewis nie miał szans tam na dobrą walke bez swojej winy. Rahman i McCall to klasyczne wpadki, ok zdarza się ale pominąc tego nie monza. Nawet jednak przymykająć oko na te porażki to Holy, Mercer, Briggs, Tucker, Mavrowić moim zdaniem nie wystawiają Lewisowi opinii która mogła by uzsadniać nazywanie go najlepszym bokserem w historii, za duzo tego było. Owszem, wybitny mistrz ale moim zdaniem po prostu byli lepsi. A co do bycia na topi wiele lat to ok, robi wrazenie ale z drugiej strony, czy taki Sonny Liston ma być gorszy od Floyda Pattersona bo był w ścisłej czołowce zaledwie przez 4 czy 5 lat a tamten liczył sie w niej przynajmniej dwa razy dłużej?
- Tyson wtedy był już wrakiem, 50 % tego co prezentował w swoim primie.
- Wygrane z Holym do dzisiaj są poddawane dyskusji, zwyczajnie Holy zostal oszukany.
- Kliczko zanim walka nie została przerwana, wygrywał na punkty.
I na tym polega różnica między championem Alim, czy Tyson, czy nawet Holmesem, którzy deklasowali swoich rywali, deklasowali wielkich, a Lewis, który był oczywiście jakimś fenomenem, bo przy takim wzroście tak się poruszać, taka gibkość, ale walk wybitnych nigdy nie mial i nie zdominowal tak wagi jak moim zdaniem ciężki wszechczasów czyli Tyson, którego z 1985 roku jakby wstawić do każdej epoki to w każdej nie miał by dla siebie rywali.
W żadnym wypadku nie umniejszam dokonań Lewis'a, tak jak napisałem " Lewis jest w mojej ocenie w TOP 5 HW w historii", ale większym osiągnięciem było pokonanie Briggs'a czy Rahman'a, Tyson z tego okresu, to było już tylko nazwisko, nic więcej.
Co do porównań mistrzów z różnych okresów - wg mnie nie ma to sensu, każdy był mistrzem w swoim czasie i oddajmy im szacunek, a co by było gdyby.... nigdy się nie dowiemy :)
Szanujemy wszystkich ale jak widać co do świetności zdania ekspertów bywają podzielone:D
Czy by przetrwał? Nie wiem. Tak jak pisałem, nigdy się tego nie dowiemy. Może i napór Foreman'a był mocniejszy, ale Tyson z armatą w łapie, w moim przekonaniu każdego, absolutnie każdego, mógł złożyć jednym strzałem. Czy Lewis wygrałby rewanż, nie wiem, czy by na taki rewanż się zdecydował :-) Po Vitku zakończył karierę. Nie mówie, że by stchórzył, ale konfrontacja z Tysonem z końca lat 90 była zawsze bardzo bolesna i niejednemu wybiła boks z głowy :-) (pierwszy z brzegu przykład M. Spinks Oczywiście nie porównuje M. Spinksa'a z Lewisem.)
Lewis jest jednym z największych w historii i tyle.
U mnie też nr1 TYSON!
Ja tam Lewisa bardzo lubię i uważam go za jednego z ostatnich prawdziwie wielkich mistrzów. Czy dorównuje Alemu, raczej nie ale z drugiej strony kto mógłby mu dorównać.
Lubię go za boks ale tez za wypowiedzi, z których zawsze bije taka pewność siebie których oczekuje się po mistrzu świata. Kilka lat temu (już na emeryturze) dał wywiad i zapytany o obecną HW powiedział - nadal uważam, że gdybyście zamknęli mnie w windzie z top 10 obecnej HW to ja jako jedyny wyszedłbym o własnych siłach :).
Dobra, rozpisałem się, zaraz kop wpadnie i nas tu intelektualnie zmasakruje :D
Każdy z nich coś wniósł wielkiego do boksu,stworzyli Historię mistrzów H.W nie jedną ,dwiema czy trzema walkami.Zapisali całe lata z których my się cieszymy.
takietam
Pewność siebie jest naprawdę ważna:)
Ali, Frezier, Holmes, Mercer, Foreman, Lewis, Bowe, Tyson, Holyfield..., każdy z nich był wybitny, a który z nich był najlepszy. Każdy ma swojego faworyta i argumenty na poparcie swojego wyboru :-)
Tak czy siak uważam go za Legendę swoich czasów i wspaniałego boksera.
Stówki życzę,no i zdrówka rzecz jasna!!!
Ostatnio nawet oglądałem z nim film(Johny Skazaniec),gdzie grał Króla Rasta...ciekawie wyglądał z Blantem w gębie.
w 100% się z Tobą zgadzam.
Szkoda, że obecnie mamy taką posuchę. Przydałby się taki Foreman, czy Tyson, by rozruszać HW :-)
Magia Alego to także magia rewolucjonisty, swego czasu był obok Malcolma X symbolem walki o prawa czarnych. Był charyzmatyczny a sam siebie określił "dance boxer". Ale czy efektowność decyduje o wielkości, styl gdzie dajesz siebie okladać przy linach. To zakrawa o kabotyństwo.
Co do Lewisa - tak jak pisze biotio.. (sorry) - miło się go oglądało. Był po prostu mega uniwersalny. Zupełnie inaczej walczył z Tuą, Grantem czy Mavrovichem, jak trzeba było iść toe to toe (Brigs, Kliczko) też nie miał z tym problemu. Bokser kompletny wg mnie.
Tyson osiągnął za mało? Najmłodszy mistrz świata HW w historii, unifikacja wszystkich pasów. Następnie powrót z odsiadki i zdobycie kolejnego tytułu mistrza. Ogrywał mistrzów w pierwszych rundach, ja nie wiem, czy to jest mało. Dla mnie, dodając do tego styl w jakim wygrywał swoje wali, to wystarczająco dużo.
Wiesz rodzice z pochodzenia Jamajczycy to blant pasuje:)Przy pomocy THC w genach rosną wielcy sportowcy jak teraz Bolt:)
Coś się niebawem w ciężkiej namiesza w tym dziesięcioleciu do 2015 będzie nowy z wielkich:)
Ja jestem zaprzeczeniem tej "reguły" o THC!!! Bo Stary też koftował.
A wracając do Lenego,to ja zawsze lubiłem go oglądać mimo opinii że nie był zbyt widowiskowy,nie wiem dlaczego,ale tak mam że lubię Bokserów widowiskowych jak Maidana czy Rios,ale lubię też bokserów Metodycznych jak Wład.W sumie to nie mam jakiś jasno sprecyzowanych kryteriów w tej kwestii.
Dla mnie był bardzo widowiskowy:)Uwielbiałem jego różny boks.
Ja też go wielbiłem,ale jednak sporo było opinii że jest dość nudny.Zresztą to dość częste zjawisko,że Bokserów/Sportowców czy Artystów docenia się dopiero po latach,a zwłaszcza po śmierci.
Tak to właśnie jest.Strasznie lubię ten nokaut:
Sama akcja kończąca świetna
http://youtu.be/jCo6roE6UNU
Gdy spotkał się za młodu Roy z Hopkinsem - Roy wygrał z Benkiem wyraźnie pomimo złamanej ręki. ale patrząc na całą Karierę to legenda Hopkinsa chyba jest obecnie większa niż Roya.
Dobra!!!
Bawół był bezradny.Już w 1 r. ledwo ustał.
A ta walka reż była niezła.
http://www.youtube.com/watch?v=FpdGFK_mqZI&feature=related
To uwielbiam do teraz gdzieś mam chyba na starej kasecie nie wiem czy nie z Canal plus już nawet nie pamiętam,komentarz Pindery ekstra tam był.Granta zdemolował to był ciężki :)
Mina Granta przy drugim liczeniu + wyraz oczu jest bezcenna! Jak by mówił sam do siebie o kur.wa ale się wpieprzyłem.
On jest moim ulubionym bokserem wagi ciężkiej.
Dokładnie aż tak odetchnął:)Do narożnika idąc na pewno myślał ja pierdole ale mi naje.ał:)