DE LA HOYA WYZNAJE GRZECHY
Jeden z najbardziej utytułowanych pięściarzy w historii i zarazem szef potężnej grupy Golden Boy Promotions, Oscar De La Hoya, w wywiadzie dla Univision przyznał się do uzależnienia od kokainy i alkoholu poraz zdradził, że w ostatnim czasie miewał myśli samobójcze.
- W ostatnich latach często zastanawiałem się, czy moje życie jest coś warte - zdradza De La Hoya. - Nie miałem siły, nie miałem odwagi, by wziąć sprawy w swoje ręce i zachować się jak mężczyzna.
- Tak, brałem narkotyki. Byłem uzależniony od kokainy i alkoholu. Kokaina doszła całkiem niedawno, jakieś dwa, a może dwa i pół roku temu. Alkohol był gorszym problemem. Po zażyciu czułem się bezpieczny, nietykalny. Nikt nie mógł mnie krytykować, a ja mogłem wyciągnąć ręce i schować się u mamy - dodaje były mistrz sześciu kategorii.
Oscar jest czysty od trzech miesięcy, dołączył też do grupy Anonimowych Alkoholików i stara się uratować małżeństwo z portorykańską aktorką i piosenkarką Millie Corretjer.
- Nie mówimy tutaj o przypadku na miarę Tigera Woodsa, ale rzeczywiście byłem niewierny - przyznaje De La Hoya.
Potykamy się ,bo jesteśmy tylko ludźmi
Możemy się zmieniać na lepsze ,bo na zawsze ludźmi pozostajemy
Prywatnie: ciągle nie starcza mi na kupowanie książek, prenumerowanie fajnych branżowych czasopism (literackich, filozoficznych), kuchnia też byle jaka. Naiwnie sobie myślę, że emerytura sportowca, który tyle lat żył i pracował na wysokich obrotach adrenalinowych, to właśnie czas na wyciszenie i ... np. czytanie książek. A tu proszę, co jeden, to wpadka (Hatton, Calzaghe). Ja bym potrafił żyć w bogactwie na emeryturze, tak mi się wydaje, a oni nie potrafią. Dziwne.