HELENIUS ZNOKAUTOWAL DZIELNEGO LIACHOWICZA
Bardzo dzielnie radził sobie Siergiej Liachowicz (25-4, 16 KO) na ringu w Erfurcie, ale poległ ze znacznie większym i silniejszym Robertem Heleniusem (16-0, 11 KO).
Białorusin zaczął w bardzo ostrym tempie, spychając fińskiego olbrzyma do defensywy. Były mistrz świata ładnie bił potrójnym lewym prostym i o ile ten pierwszy nie wchodził, to już kolejne dochodziły do głowy wyższego rywala. Pierwsze sześć rund były wyrównane, nawet z lekkim wskazaniem na dzielnego Liachowicza. Zginął on jednak od własnej broni, nie wytrzymał wysokiego tempa jakie sam narzucił i już pod koniec siódmego starcia cofnął się po raz pierwszy. Helenius wykorzystał słabość przeciwnika i już w ostatnich sekundach ósmej rundy posłał Białorusina na deski. Po doliczeniu do ośmiu zabrzmiał gong, ale w dziewiątej rundzie Helenius trafił potwornym lewym podbródkowym, po którym dołożył półprzytomnemu Liachowiczowi jeszcze cztery kolejne bomby i sędzia bez zbędnego liczenia przerwał pojedynek.
Podsumowując fajna gala (mam na myśli dwie główne walki)
Boksował wyśmienicie, naprawdę.
Przypominał mi młodego Gołotę, jak wtedy gdy toczył wielką wojnę z Brewsterem. Biały Wilk walczył tak jak wtedy, genialne akcje.
Ośmieszył Heleniusa i wygrywał z nim zdecydowanie... aż został rozbity.
Ale jestem wściekły ! Już miałem nadzieję, że Liachowicz go wykończy, niestety nie.
Ale emocje.
Kulej oglądał inną walkę i to bzdura, że Helenius prowadził, dostawał regularny łomot. Sauerland mu płaci z plecenie takich kacapałów ?
"Biały Wilk powoli zaczyna boksować" - Kulej mówi to w momencie jak Siergiej naparza kolejną serię bez odpowiedzi....
Dobra, szkoda gadać o tym żenującym komentowaniu.
Dawno tak emocjonalnie nie podszedłem do walki.
Nie dawałem żadnych szans Białorusinowi, a tymczasem to on dał najlepszą walkę w wadze ciężkiej w tym roku.
Muszę ochłonąć, ale szkoda białego wilka.
Wielka Walka !
pozdrawiam
Tylko z drugiej strony zobacz, jak Liachowicz narzucił mu swój styl walki, a Kliczko jest mistrzem w narzucaniu swojego stylu przeciwnikom.
Dwie główne walki były bardzo dobre...
A Liachowicz w pierwszych rundach naprawdę świetnie walczył... Do chwili nokautu nawet prowadził na pkt.
Robert Helenius jest BARDZO mocny!.
Ale ta walka pokazała że będąc szybkim i świetnie myślącym w ringu można go wypunktować...
Po kilku początkowych rundach zanosiło się na sensację... A po pierwszych deskach Liachowicza dokładnie wiedziałem że w następnej rundzie będzie jego KONIEC. Białorusin po tej walce nienajlepiej wyglądał:-l
Była to świetna gala i świetna ostatnia walka!;-)
Oby było więcej takich walk...
Czy Fin ma szanse na pokonanie Władymira ? Ma szanse, ale tylko no nokaut. Poza tym jego szanse i tak są bardzo małe, Helenius wg mnie dopiero raczkuje, on nie umie trzymać przeciwinka na dystans, zamiast puktować i stopować lewym dyszlem to stoi, albo idzie do przodu przechodząc czesto do poldystansu. Co najmniej 2 lata cięzkich treningów (poprawa kondycji, szybkości i praca nad lewym prostym) i kilka trudnych pojedynków z dobrymi bokserami, by móc stawić czoła Kliczce.
Tyle z mojej strony, pojedynek całkiem dobry, choć starcie Povietkina z Czagajewem o niebo lepszy.
Bardzo dobrze to ująłeś , niepotrzebnie idzie do półdystansu nie wiadomo po kiego grzyba. Dodatkowo musi się nauczyć trzymać przeciwników na dystans jak Kliczkowie. A tak poza tym to dobre kombinacje są , siła jest , wytrzymałość na ciosy jest. Dokładnie 2 lata ciężkich treningów , ale co się dziwić dopiero 3 lata w zawodowstwie i 16 stoczonych walk. Jednocześnie pokazał,że da się go obskoczyć a zarazem duży potencjał.
Co fakt, to fakt, duet KK jest czasami tragiczny. No ale nie jest jeszcze tak źle, trzeba sie przyzwyczaić ;)
Zgadzam się ze wszystkim oprócz tego, że Helenius ma szanse z Władem. Moim zdaniem nie ma. Władek jest duużo szybszy, a bije równie mocno. Helenius to drewno, potrafi przyjmować na łeb, ale z Władkiem przyjmowanie na łeb to nie jest dobry pomysł.
W poprzednim temacie "Waszym zdaniem" napisałem ze Povetkin wygra na punkty, teraz się zapędziłem i nie napisałem to co chcialem
Dzięki za spostrzezenie.
Również tak sądzę , mocne szybkie kombinacje Heleniusa na głowę Arreoli który leci " na pałę " bez obrony powinny załatwić sprawę ; ) Arreola na pewno nie jest zawodnikiem który mógłby obskoczyć i wypunktować Heleniusa, ale nie ma co gdybać , to boks ; )
Tak czy siak czekam z niecierpliwością na kolejną walkę Heleniusa, dzisiejsza potyczka na pewno dużo go nauczyła i będzie tylko lepiej.
Błagam, nie bądź fanem drewna. Boks na tym traci...
A może Pulew ?
Co do Arreoli: nie wiem czy Helenius by go znokautowal, Chris ma twardą szczene, tyle celnych ciosów Vitka przyjął, a nie został znokautowany. Jednak Arreola z wysokimi pięściarzami wypada słabo, nie ma tej szybkości i pracy nóg, która dużo pomaga w potyczce z wielkoludami. Chris walczy trochę na pałę, moim zdaniem zbyt siłowo. Ma szanse z przeciwnikami swojego wzrostu, niezbyt szybkimi i przeciętnymi technicznie.
Być może, ale moim zdaniem do pokonania Heleniusa potrzebny jest ktoś z dobrą pracą nóg, a Chambers jej nie ma.. dobry był by tu Adamek. Myślę, że Haye także by się uporał, tak samo Wilder.
1. Nader - Grassellini
Kolejny raz Nader potwierdził duże umiejętności bokserskie. Walka wybitnie jednostronna. Szkoda, że Nader nie ma mocnego ciosu, bo byłby wtedy kandydatem do czołówki wagi średniej.
2. Britsch - Bendall
Uważany za największą nadzieję niemieckiego boksu Britsch totalnie zawiódł. Na tle przeciętniaka Bendalla wypadł blado, dużo inkasował i wyraźnie przegrywał. W ostatnich dwóch rundach trochę nadrobił, ale nie na tyle, żeby wygrać. Werdykt dla Britscha to wałek.
3. Hein - Averlant
Kolejna nadzieja niemieckiego boksu i jeszcze większa plama. Hein zaczął nie najgorzej i wydawało się, że pewnie wygra. Chyba zawiodła kondycja, bo z rundy na rundę było coraz gorzej i w efekcie Niemiec przegrał przed czasem z przeciętnym przeciwnikiem
4. Powietkin - Czagajew
Walka na dobrym poziomie technicznym. Obydwaj zawodnicy dużo uwagi poświęcali obronie, co sprawiało, że do celu dochodziło mało ciosów. Do 5 rundy walka wyrównana. W 6 rundzie kilka fantastycznych technicznie akcji Czagajewa i wydawało się, że szala zwycięstwa zaczyna przechylać się na jego korzyść. Niestety Tatar nie powiększył przewagi w dwóch następnych rundach, a potem zaczęła wychodzić na jaw lepsza kondycja Powietkina, dzięki której wygrał minimalnie tę walkę. Punktacja sędziów na korzyść Powietkina zbyt wysoka. Powinno być 1-2 punkty przewagi. Tak czy owak, mamy nowego mistrza świata!!!
5. Helenius - Lachowicz
Wspaniała walka dwóch dobrych zawodników. Nie widziałem wcześniej Lachowicza w całej walce i nie wiedziałem, że to typowy swarmer. Taki Wolak wagi ciężkiej. Ten sposób walki sprawił Heleniusowi bardzo dużo problemów. Lachowicz mimo iż blokował twarzą ciężkie ciosy, to parł do przodu i przewagą szybkości niwelował przewagę wzrostu i siły Heleniusa. W pewnym momencie (bodajże po 6 rundzie) w przerwie Helenius wydawał się tak zmęczony, że można było podejrzewać, iż Lachowicz go zajedzie. Jednak kiedy w następnej przerwie pokazali Lachowicza, to widać było, że jest tak zmasakrowany, że nie dotrwa do końca walki. No i tak się stało. Nie można bezkarnie inkasować tyle, co Lachowicz. Mimo wszystko należy mu się pochwała za waleczność. Na tle niewygodnego przeciwnika Helenius wypadł bardzo dobrze. Potężny cios i poprawna technika sprawiają, że w moim odczuciu jest w tej chwili numerem 3 na świecie (za Kliczkami).
Starszy, past-prime (jakby w prime był kimś wielkim...) Liakhovich kompletnie go zdominował, wygrywał wszystkie rundy do momentu knockdownu i czuł się dobrze. Podejrzewam, że tylko kontuzja nosa Serheia uratowała Heleniusa, Liakhovich być może też chciał trochę wyluzować, mając na uwadze że spokojnie prowadzi...
Sam Helenius jest kompletną miernotą. Nie wiem jak ktoś może uważać go za znaczącego zawodnika HW. Czołówka (do której zaliczam jedynie 3 zawodników - Adamka i braci Klitschko) by zmasakrowała Heleniusa. Natomiast szersza czołówka (Povetkin, Arreola, Chambers) również spokojnie by go ograła.
Naprawdę jeśli ktoś myśli, że ten drewniak może być mistrzem świata to ma niezłego dilera! On by nawet nie wyrwał Adamkowi jednej rundy! Chyba że Adamek sam zacząłby uderzać siebie...Bracia Klitschko tak by go rozbili że w 10 rundzie Helenius zaliczyłby ciężkie KO. Jednak to bym z przyjemnością zobaczył, w końcu by padł mit genialnego fina, który co prawda ma pewne atuty ale one nie dają mu ŻADNYCH szans na zdobycie MŚ...
Najciekawsze jest to, że on w stosunku do walki z Peterem wypadł jeszcze gorzej z porównywalnym zawodnikiem. O ile z Peterem tylko w kilku rundach dawał się przyprzeć do lin i dać obijać to z Liakhovichem nie miał nic do powiedzenia aż do szczęśliwej akcji pod koniec 8 rundy...
Jak on ma pokonać Kliczków jak on cofnął się w rozwoju? :|
Chambers spokojnie by go punktował, Arreola spychał do półdystansu i obijał jak świnię, Povetkin pewnie podobnie jak Chambers...
O ścisłej czołówce (Adamek , K2) już nie mówię, z nimi Helenius nie jest godzien stanąć do ringu, chyba że jako pucybut.
Tak naprawdę u Heleniusa nie da się już wiele poprawić, skoro pracuje z świetnym sztabem i nie widać by poprawiał błędy (a wręcz odwrotnie ..) to jak można mówić o tym, że on może się czegoś nauczyć?
W nim nie ma już żadnego potencjału, Liakhovich pokazał jego braki. Chambers moim zdaniem nie miałby problemów z oszukaniem Heleniusa, natomiast Arreola gdyby się dobrze przygotował to zniszczyłby Roberta swoją presją.
Liachovicz nie dał rady z uwagi na zbyt wysokie tempo, poza tym do 7 rundy robił co chciał z Heleniusem. Szkoda że przegrał lecz taki jest boks.