WACH: BĘDĘ MISTRZEM WAGI CIĘŻKIEJ!
Po ostatnim, bardzo efektownym zwycięstwie Mariusza Wacha (25-0, 13 KO) w mediach zajmujących się boksem zawodowym zaczęło wrzeć. Pojawiły się informacje o tym, że 'Wiking' jest bardzo bliski walk z braćmi Kliczko, a o 31-letnim Polaku usłyszeli zagraniczni kibice.
Dziś, ponad sześć lat po debiucie na zawodowych ringach, Wach powoli zbliża się do szerokiej czołówki wagi ciężkiej i nie ulega wątpliwości, że wkrótce nadejdzie jego czas. Wygrana w starciu z Kevinem McBridem i zdobycie pasa WBC International sprawiły, że w rankingu federacji World Boxing Council Mariusz awansował z 13. na 9. lokatę.
Pattee Mak: Witaj, Mistrzu! Gratuluję zwycięstwa w ostatniej walce. Co możesz o niej powiedzieć?
Mariusz Wach: Ostatnia walka była bardzo ważna dla mojej kariery. Wiedziałem o tym, przystępując do niej, więc trenowałem bardziej wytrwale, niż kiedykolwiek. Juan i mój nowy team pomogli mi osiągnąć formę, w jakiej nie byłem nigdy wcześniej. Wiedziałem, jak ważne jest pokonanie McBride'a do końca 6-7 rundy. Na szczęście udało się już w czwartej, co pokazuje, że byłem doskonale przygotowany. Wygrałem przez nokaut, ale walka nie była łatwa. Szanuję Kevina, dał z siebie wszystko i nie chciał podarować mi tego zwycięstwa.
PM: Czy wiesz, ilu kibiców przyszło cię dopingować 29 lipca? Byli niesamowici.
MW: Tak, moi kibice są niezwykli. Wygląda na to, że mam wiernych fanów nie tylko wśród Polaków. Czułem energię tysięcy ludzi. Ich doping sprawił, że wygrałem tę walkę w taki, a nie inny sposób.
PM: 15 walk stoczyłeś w Polsce, 7 w Stanach i 3 w Niemczech. Jakie dostrzegłeś różnice pomiędzy występami w tych trzech krajach?
MW: Przed przybyciem do Stanów nigdy nie miałem własnego teamu. Dopóki nie masz wokół siebie ludzi, którzy ci pomagają, nie zdajesz sobie sprawe z tego, jak bardzo są tobie potrzebni. Oni mają ogromny wpływ na moją postawę w ringu. Jestem wdzięczny, bo tutaj zawodnicy mają więcej możliowści, a w Europie bycie pięściarzem jest sporo trudniejsze.
PM: Czy twój trening w Stanach wygląda tak samo, jak przygotowania w Europie?
MW: Jest zupełnie inny. W Stanach trenuję zdecydowanie wytrwalej. W Global Boxing mam trenera od przygotowania fizycznego, doświadczonego szkoleniowca i eksperta od żywienia. Jednym słowem – wszystko, czego potrzeba mi do odniesienia sukcesu.
PM: W takim razie opowiedz, jak wygląda twój typowy dzień treningowy i kto jest twoim głównym trenerem.
MW: Juan DeLeon jest moim trenerem. Wstajemy wcześnie rano i idziemy biegać, pracować nad kondycją. Potem mam odpoczynek i przerwę, a po niej wybieram się do Global Boxing Gym na typowo bokserski trening. Po nim następuje kolejna przerwa i czas na trening siłowy.
PM: Widywałam różne ringowe pseudonimy dla Ciebie. Dlaczego jest ich aż tyle?
MW: Mówiono o mnie 'Polski Olbrzym', ale uznałem, że ten pseudonim jest po prostu za słaby. Zdecydowałem, że 'Wiking' brzmi lepiej i dobitnie obrazuje moją siłę.
PM: Wolisz życie w Polsce, czy w Stanach Zjednoczonych?
MW: W Polsce jest mój dom i nic nie pobije uczucia, które pojawia się, gdy otaczają mnie najbliżsi mi ludzie. W Stanach mam jednak lepsze warunki do kontynuowania kariery bokserskiej.
PM: Masz 31 lat i wielką przyszłość przed sobą. Kim Mariusz Wach będzie za pięć lat?
MW: Mistrzem świata wagi ciężkiej!
PM: Co powiesz na zakończenie swoim fanom?
MW: Chcę im podziękować za lojalność i wsparcie. Dzięki wam staję się coraz lepszy i zawsze chcę dawać dobre walki. Doceniam to, co mi okazujecie i mam nadzieję, że dalej będziecie to robić.
tłumaczył Leszek Dudek
A ty nauczyłeś się pisać bez sensu po kimś, czy może to zdanie to samodzielny twór własnego umysłu?
Moje pytanie ma dwojaki kierunek do analizy, jesteś na tyle bystry by to pojąć?
Raczej umiejętności pisania bez sensu po kimś nie trzeba się uczyć to raz. Ciesze sie synku że byłeś na tyle bystry żeby to napisać to dwa.
ps. następnym razem bądz jeszcze bystrzejszy.
z K2 zupełnie go nie widzę czy to z Władem czy to z Vitem , ale po braciach obecna HW to już niestety tragedia a Wach ma atut w postaci mocnego ciosu , a bokser z silnym ciosem ma z każdym szanse
dziwne by było uprawiania sportu bez marzeń , niech Wachu marzy i niech walczy , dla mnie pierwsza 15 HW to max co osiągnie jak zajdzie dalej mile mnie zaskoczy i zostanie tylko pogrtulować
Zgadzam sie z toba na temat obecnej formy McBrida, ale on wciaz ma znane nazwisko i to pomoglo Mariuszowi choc troche zaistniec w HW (tymbardziej ze zrobil to w dobrym stylu). Zobaczymy co czas nam przyniesie...
Rakowski z ta I runda to uwazaj bo cie krucjata zajedzie.
ja to piszę z przymrużeniem oka :)
Mariusza szanuje za odwagę i pracowitość w ostatnim okresie ale sądze podobnie do Was że talentu na poważne tytuły raczej zabraknie
co do boju z zawdonikami typu MC bride pełna zgoda nic Nam konkretnego mówić nie mogą
Masz racje - niech myśli, żeby być w pierwszej 100...