TUA NIE PLANUJE EMERYTURY
Pomimo punktowej porażki w rewanżowym starciu z Monte Barrettem (35-9-2, 20 KO), najlepszy nowozelandzki pięściarz, David Tua (52-4-2, 43 KO), nie myśli o zakończeniu sportowej kariery.
38-letni 'Tuaman' planuje szybki powrót między liny i wierzy, że przegrana w ostatnim występie jedynie go wzmocni. Barrett wypracował sobie sporą przewagę dzięki bardzo dobrej postawie w pierwszych rundach, lecz w końcówce Tua zaczął odrabiać straty i był nawet bliski wygranej przed czasem.
W ostatniej rundzie 'Two Gunz' wylądował na deskach po serii mocnych ciosów przeciwnika, lecz nadludzkim wysiłkiem zdołał powstać i dotrwał do końca. Jakiś czas po walce pojawiły się informacje, że jedno z uderzeń Tuy złamało szczękę Barretta.
- Wiem, że zabrzmi to dziwnie, ale cieszę się, że walka zakończyła się w ten sposób - oświadczył Tua. - Wiem, że wielu ludzi mi kibicowało i mieli swoje oczekiwania wobec mnie, ale tak naprawdę nie zmieniłbym niczego w przebiegu tego pojedynku.
- Przegrałem, ale odniosłem też zwycięstwo. Można powiedzieć, że wróciłem do punktu wyjścia. Sobota była dla mnie dobrą lekcją. Krytycy znów mówią, że się skończyłem. Cóż, mówiono mi to już wcześniej. Skreślano mnie. Na imię mam Dawid i uprawiam sport, w którym walczę z gigantami. Skoro do tej pory biłem większych i lepszych, mogę nadal to robić. Ostatnie dwie rundy z walki z Barrettem to David Tua, jakiego zobaczycie w przyszłości - dodaje Nowozelandczyk.
Świetny tekst:)