PACQUIAO vs MAYWEATHER - PRAWDA CZY FIKCJA?
Floyd Mayweather przygotowuje się obecnie do walki z Victorem Ortizem, która odbędzie się 17 września w MGM Grand w Las Vegas. Gdy tylko pojawiła się wiadomość o powrocie na ring "Pięknisia", cały świat boksu zalała nagła fala optymizmu. Uznano ją bowiem za zwiastun długo wyczekiwanego pojedynku pochodzącego z Grand Rapids Amerykanina, z liderem rankingów P4P Mannym Pacquiao. Wielu pasjonatów boksu doszukuje się w wybraniu Ortiza, jako zawodnika podobnego stylowo do Filipińczyka, oraz w coraz wyższych kwotach oferowanych bokserom za stoczenie pojedynku czynników które sprawią, że w 2012 roku dojdzie do walki dekady. Nadal jednak istnieją poważne przeszkody, które należy pokonać zanim organizacja walki będzie mogła być nawet brana pod uwagę.
Jedną z największych są bez wątpienia bardzo oziębłe stosunki Mayweathera z promotorem Pacquiao, Bobem Arumem. Szef Top Rank do dzisiaj nie potrafi pogodzić się z tym, że Mayweather, prawdziwa maszynka do zarabiania pieniędzy, a w przeszłości bokser promowany przez Aruma, zdecydował się na zakończenie współpracy i działanie na własna rękę. O ile sam Pacman rzadko wypowiada się na temat klanu Mayweatherów, a gdy już to robi, nikogo nie obraża, zaznaczając jedynie swoją gotowość do stoczenia walki, tak Arum nie potrafi przepuścić żadnej okazji do prowadzenia ciągłej wojny z Floydem Mayweatherem Sr., wielokrotnie podając prasie informacje, które następnie okazywały się mieć niewiele wspólnego z prawdą.
Kwestia testów olimpijskich, ich częstotliwości i sposobu wykonania, nadal pozostaje kolejną kwestią sporną. Wiele źródeł podaje informacje, że Pacquiao zgodził się na testy bez żadnego limitu czasowego, jednak podobne były podawane już przy wcześniejszych negocjacjach. Niestety jak się okazało, były one nieprawdziwe, gdyż podczas kręconego przez telewizję HBO materiału promującego walkę z Antonio Margarito, osobisty doradca Filipińczyka Michael Koncz wypowiedział się, że obóz jego podopiecznego zgodził się na wszystkie warunki Amerykanina, z zastrzeżeniem, że na 14 dni przed pojedynkiem nie będą już przeprowadzane jakiekolwiek badania. Zatem i tym razem do kwestii pobierania próbek do badań należy podchodzić z dużym dystansem.
Jeśli walka pomiędzy Mayweatherem i Pacquiao nie dojdzie nigdy do skutku, będzie to jedna z największych tragedii boksu, biorąc pod uwagę ogromne sumy jakie obaj mają na wyciągnięcie ręki (już teraz mówi się o 100 milionach dolarów do podziału, a czas upływający czas sprawia, że suma systematycznie będzie rosnąć). Będzie to pokaz bezradności świata boksu, który nie potrafi doprowadzić do największych i przynoszących największe zyski wydarzeń.
Groteskowy wydaje się być fakt, że pieniądze, które w świecie boksu stanowią największa przeszkodę w doprowadzeniu do największych walk, tutaj wydaję się być najmniejszym problemem.
Co do artykułu to ja nie widzę, tam żadnej stronniczości w stronę Mayweathera. Sądzę, że gdyby to nie Arum był promotorem Mannego, to walka by już się odbyła. Jakoś nie przepadam za Bobem, a za to uwielbiam oglądać Pacquiao w ringu.
Arum już kilkakrotnie twierdził że zgodzili się na wszystkie zachcianki Floyda, a prawda wypłynęła dopiero przy okazji 24/7 z walki z Margarito i było zgoła odmienna niż to co mówili :)
Poza tym Arum jest znany z mieszania, nawet jako kibic Pacquiao musisz to przyznać, ostatnio zupełnie przekręcił wypowiedź ojca Floyda.
To nie jest stronniczy artykuł fanki Floyda, tylko artykuł wzorowany/skopiowany z eastsideboxing ;)
Wielu nie widziało i nadal nie zauważa różnicy w skuteczności testów do 2 tyg przed walką a tymi przyjetymi teraz.Stąd też było zamieszanie.Teraz wyraźnie mówią o jakie chodzi i,że godzą się na dowolne terminy.Jakbym miał tak się kłamstw ciągle doszukiwać to całe negocjacje nie byłyby warte uwagi.Kłamać może każdy przecież.Poruszanie tematów testów dla mnie już jest zbędne.Filipińczyk je zrobi i wtedy będą artykuły na temat dopingu genetycznego?To jest powielanie starych i budzenie nowych watpliwości.Wygląda na to ,że niektórych nie można zadowolić:)
Floyd chce, by testy przeprowadziła USADA (Agencja Antydopingowa Stanów Zjednoczonych). Manny chce, aby testy przeprowadziła WADA (Światowa Agencja Antydopingowa). Powodów jest kilka:
1. Tylko testy WADY są zatwierdzone przez Komitet Olimpijski. USADA- Agencja Antydopingowa Stanów Zjednoczonych testuje w oparciu o Światowy Kodeks Antydopingowy Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) i jej podlega. Chcąc przeprowadzić badanie antydopingowe o randze olimpijskiej musi stosować tzw. WADA CODE- http://www.usada.org/contract-testing/
Skoro USADA musi korzystać z testów WADY, to dlaczego Floyd upiera się przy testach amerykańskiej agencji? Są 2 laboratoria WADY w USA- w Los Angeles i w Salt Lake City- http://www.wada-ama.org/en/Anti-Doping-Community/Anti-Doping-Laboratories/WADA-Accredited-Labs/Americas/
W czym więc problem Floyd?
2. Testy USADA byłyby również ok dla Pacmana, ale oznaczają, że Manny musiałby cały okres przygotowawczy spędzić w Ameryce Północnej, ponieważ laboranci USADY nie mają prawa pobierać próbek poza granicami USA. Jak wiadomo, obóz kondycyjny Filipińczyk odbywa w swoim kraju. Przygotowanie się na 12 rund w kraju o 90% wilgotności procentuje później niesamowitą wydolnością w ringu w np. suchym Las Vegas i jest jednym z kluczy do sukcesu Pacquiao.
Reasumując. Floyd upiera się przy testach USADA, choć ta agencja będzie badać testami WADA. Brak tu logiki. Aby doszło do walki, Manny musi cały obóz robić w USA. Czy Floyd zgodziłby się na robienie obozu np w Niemczech, bo Pacman tak sobie by zażyczył? Manny wybrał bezstronną agencję antydopingową, Floyd chce swojej krajowej. Czy Floyd zgodziłby się na testy przez jakąś agencje z Filipin? Pewnie nie. Wcześniej gadka była tylko o testach olimpijskich. Gdy te nie stanowią problemu pojawiła się kłótnia o agencje badające zawodników. Moim zdaniem to Floyd obecnie rzuca kłody pod nogi.
A co do kibicowania to kibicuję pojedynkowi.A cała ta sytuacja jest strasznie wkurzająca już,mody na sukces nie trawie.Klan jest lepszy niż ten tasiemiec.W walce będę kibicował ,by wszystkie siły Nieba i ziemi sprawiły ,że wygra lepszy.Bo wszelkiego rodzaju niedomówienie co do wyniku to kolejne kilka lat negocjacji na rewanż emerytów.Mogliby się sprężyć
Moje zdanie jest takie samo ale już tyle razy o tym się tu debatowało,że Laura nie wiem czy nie czyta bokser.org czy co:)
Dolewa oliwy do ognia,to prowokacyjny tekst:)
No nie wiem czy nie zauważali, skoro cały czas była mowa ze strony Juniora że chodzi o testy bez żadnego limitu czasowego.
"Kłamać może każdy przecież"
Dokładnie, dlatego też sama osobiście, nauczona doświadczeniem z poprzednich ich negocjacji, nie uwierzę w żadnego 'pisanego' newsa na jakiejkolwiek stronie że Team Pacquiao zgodził się na testy - oczywiście mowa o tych bez żadnych ograniczeń - dopóki jego wypowiedź o tym że się na nie zgadza nie zostanie uwieczniona przez kamery na jakiejś konferencji. Wtedy nie będę mieć wątpliwości :)
Żeby nie być gołosłowną, przykład z ostatniej walki Mannego z Mosleyem. Wtedy też się mówiło że zgodzili się na testy, podawano tak w wielu newsach. Tymczasem Pacquiao spytany na konferencji przez dziennikarza o to czy się na nie zgodził odpowiada "Spokojnie, na razie musicie mi wierzyć ze jestem czysty".
Sama bardziej wierzę w to co powiedział przed kamerami, bo mam tego pewność na 100%, niż w to co gdzieś przeczytam bez żadnej gwarancji :)
Aczkolwiek uważam że to ciekawy temat do dyskusji - zatem do dzieła panowie :)
pzdr
o tym, że Manny zgodził się wcześniej rzekomo na testy, z których przedostatni miał być na 14 dni przed walką, a ostatni w dniu walki, po pojedynku nie informował Arum, lecz Timothy James z witryny mpboxing.com. Doradca Pacquiao Koncz zaprzeczył, aby kiedykolwiek Manny rozmawiał z Jamesem.
oto materiał video z konferencji z Pacquiao, a którym zgadza się oficjalnie.
http://www.youtube.com/watch?v=ku4jfLKD0Mg
Redaktor powinien być bezstronny.
"Oto materiał video z konferencji z Pacquiao, a którym zgadza się oficjalnie"
Nie miałam okazji widzieć żadnego video na którym się zgadza. Skoro tak to ok - moje niedopatrzenie.
"Czy Floyd zgodziłby się na testy przez jakąś agencje z Filipin? Pewnie nie"
Filipiny to mały kraj, gdzie Manny jest bogiem. Floyd nie ma w USA takiej pozycji, zresztą to nie możliwe by w tak wielkim kraju być niezaprzeczalnym bohaterem każdego obywatela. Poza tym jest tam wielu wybitnych sportowców, na Filipinach po Mannym jest wielka pustka. Dlatego też o ewentualny 'przekręt' przy testach dużo łatwiej tam niż w USA. Myślę że tego obawia się Floyd, choć nie wydaje mi się aby testy były tylko picem przy tak medialnym wydarzeniu. Zbyt duże ryzyko gdyby coś wypłynęło. No i poza tym, co by nie mówić to raczej Ameryka ma dużo większą estymę w tych sprawach niż wszelakie komisje na Filipinach.
"Floyd chce, by testy przeprowadziła USADA (Agencja Antydopingowa Stanów Zjednoczonych). Manny chce, aby testy przeprowadziła WADA (Światowa Agencja Antydopingowa)"
co mają z tym wspólnego jakieś komisje na Filipinach?
Hammer5 już napisał. WADA może przeprowadzić testy na Filipinach.
Może dlatego,że jak ktoś tak bardzo lubi Floyda to mu się włącza stronniczość:)
"No i poza tym, co by nie mówić to raczej Ameryka ma dużo większą estymę w tych sprawach niż wszelakie komisje na Filipinach."
o to mi chodzi ?
WADA (Światowa Agencja Antydopingowa) jak sama nazwa wskazuje może przeprowadzać testy na całym świecie nawet w USA:)
Tak są tylko reguły których trzeba się trzymać i pozornie ci co to robią są "czyści",wiele przypadków wyjdzie po latach a część nigdy.Jeśli jednak są jakieś reguły i aktualizowana lista środków zakazanych.Skoro już tak bardzo Floyd chce testów Olimpijskich to uważam ,że WADA i nic poza tym powinna się tym zajmować.
I nie chodziło mi o żadne agencje na Filipinach. Podałem to jako przykład.
Jeżeli staje dwóch mega gwiazdorów boksu zawodowego, dwie żywe legendy do pojedynku i uzgadniają testy inne, niż te wymagane, to obaj mają prawo żądać, by te testy przeprowadziły instytucje w żaden sposób nie powiązane z pięściarzami (USADA to amerykańska agencja, a Floyd jest Amerykaninem).
1. Gdyby Manny zażądał testów wykonywanych przez instytucje filipińskie, Floyd by się na nie nie zgodził.
2. Gdy Floyd zażądał testów amerykańskich, a Manny się na owe nie zgodził, tylko wybrał opcję testów światowej agencji antydopingowej (wyłącznie jej testami bada się olimpijczyków) to haterski świat posądza Mannego o celowe blokowanie walki.
Floyd ma prawo nie zgodzić się na inną agencję niż amerykańska, ale Manny nie, bo jest wtedy kombinatorem.
Aby było sprawiedliwie, obu zawodników powinna zbadać agencja, która nie jest w żaden sposób z nimi powiązana. Wada jest agencją powstałą w Szwajcarii i nikt nie kwestionuje jej autorytetu. Sportowcy z całego świata leja w kubki bez stresu, że ktoś tam celowo zmanipuluje u nich wynik. Floyd jednak nawet najbardziej prestiżowej agencji świata nie ufa. Woli "swoją", lokalną. Komiczne. Dla mnie to po prostu wymig.
WADA LAURO nie może badać na Filipinach, bo tam nie ma swojego laboratorium. WADA może pobrać tylko próbki na Filipinach.
Jeśli z kimkolwiek Floyd przegrał, to na pewno nie z Oscarem, a pierwszą walkę po przejściu wyżej do lekkiej z Castillo. Sędziowie dali dość wysokie zwycięstwo Floydowi, rzeczywiście całkiem wyraźnie wygrał pierwsze rundy, ale później to nie powiem, żeby było tak wesoło jak wskazują na to karty punktowe. Z Oscarem wygrał, równa walka, ale wygrana, choć więcej zamieszania robił ODLH, ale no właśnie - zamieszania. Moim zdaniem większe kontrowersje powinny być z Floy - Castillo I, bo rewanż był już pod kontrolą.
Oscar przegrał tę walkę. Oceniłeś ja po parciu do przodu i niczym więcej. De la Hoya wyprowadził łącznie 587 ciosów, trafił 122 razy (skuteczność 21%). Mayweather wyprowadził 481, z czego trafił 207 razy (skuteczność- 43%). de la Hoya wyprowadził 341 power punches i trafił 82 razy mocno Floyda (skuteczność 24%), a Money wyprowadził 241 mocnych ciosów i ulokował celnie 138 (skuteczność- 57%).
I oto właśnie chodzi zgadzam się z tobą w 100%
Nie ma różnicy pod względem technicznym ale pod względem powiązań z pewnością.USADA to rynek Stanów Zjednoczonych,nie powinna badać zawodników gdy jeden z nich reklamuje to co "Amerykańskie".A dążenie do tego jest niesmaczne teraz widać kto się boi bardziej o swój "mit".Pacman otwarcie ma na tę walkę ochotę i przeskakuje jak mlody jelonek kolejne bariery klanu M.A na mecie Floyd skończy na macie ,dobrze o tym wiedzą.
Jeżeli chodzi o zwycięzce walki, to stawiałbym na Mayweathera. Patrząc na jego portfolio w porównaniu z Pacman wydaje się bardziej okazałe. Jedyne co mnie niepokoi to fakt, że Mayweather miał przerwę, stąd też niezbędna była walka z Ortizem.
1. Diego Corrales- walka w 2001 roku. Po porażce z Moneyem Diego zdobył jeszcze WBO w junior lekkiej i WBC,WBO w lekkiej. Był w prime.
2. Carlos Hernandez. Walka w 2001 roku. Po porażce z Floydem Carlos zdobył jeszcze pas IBF w junior lekkiej. Był w prime.
3. J. L. Castillo. Niby obie walki wygrane, ale jaka wyglądało ich pierwsze starcie każdy wie. Castillo w prime.
I zobaczcie, co działo się od czasu tej słynnej wygranej „przegranej „ walki.
4. De Marcus Corley. Walka w 2004 roku. Prime tego byłego mistrza świata WBO w junior półśredniej zakończył się w 2003 roku od porażki z Zabem. Kolejne walki o pas (trzy) przegrane.
5. Arturo Gatti. Walka w 2005 roku. Po porażce z Floydem Gatti nie zdziałał już nic w boksie. Past prime.
6. Sharmba Mitchell. Walka w 2005 roku. Mitchell miał wówczas 35 lat, Floyd 28. Mitchell, były mistrz WBA w junior półśredniej miał swój prime w latach 1998-2000. Później przegrał w 2001 roku z Tszyu o WBA i WBC w junior półśredniej, zdobył interim IBF w junior półśredniej i znowu stracił z Tszyu. Mitchel był past prime.
7. Zab Judah. Walka w 2006 roku. Prime Zaba to lata 1999-2005. Po porażce z Baldomirem w 2006 roku walczył 4 razy o pas mistrza świata i 3 razy przegrał. Trudno to nazwać okresem prime. Zab-past prime.
8. C. Baldomir. Walka w 2006. W dniu walki miał 35 lat (Floyd 29 lat) i najlepszy okres za sobą. Ten pogromca Gattiego, Judah, Clotteya przegrał wszystkie 12 rund. Po porażce z Floydem już nic nie osiągnął. Past prime.
9. Oscar de La Hoya. Walka w 2007 roku. Prime Oscara to lata 1994-1999, wtedy był nie do zatrzymania. Później przegrał walkę o pasy WBC,IBF w półśredniej z Trinidadem, przegral WBC z Mosleyem, wygral WBC z Castillejo i WBA z Vargasem, obronił z Campasem, przegrał znów z Mosleyem, wygrał kantem ze Sturmem, przegrał z Hopkinsem, wygrał z Mayorgą, przegrał z Mayweatherem. Trudno to nazwać prime. Oscar był past prime.
10. Ricky Hatton. Walka w 2007 roku. Hitman był w prime.
11. J.M. Marquez. Trudno oceniać tę walkę. Dinamita przed Mayweatherem nigdy nie ważył więcej jak 135 funtów. Dla Floyda przeskoczył 2 kategorie. Dodatkowo został oszukany przez Amerykanina na wadze.
12. Shane Mosley. Walka w 2010 roku. Mosley miał 39 lat. Prime Sugara to lata 1997-2001. Później walczył 9 razy o mistrzostwo i tylko 3 razy wygrał. Shane Mosley był past prime.
możesz też zrobić takie zestawienie z walkami Paca , za dużo by się nie różniło
W dodatku aby walka się odbyła Pacman jest gotowy je wypełnić ale Floyd wcale tej walki nie chce ,bo przegra.
1. M.A. Barrera- walka w 2003 roku wygrana przez Mannego przez TKO w 11 rundzie. Prime Barrery to lata 1994- 2006. Po porażce z Pacmanem Marco zdobył jeszcze pasy WBC i IBF w junior lekkiej. W dniu potyczki z Mannym nie był past prime.
2. Juan Manuel Marquez. Pierwsza ich walka z 2004 roku zakończyła się remisem, choć powinna wygraną Pacquiao. Sędzia Clements, który dał remis przyznał się do błędu w punktowaniu 1 rundy (Marquez leżał 3 razy na deskach, Clements dał 10-7, zamiast 10-6)
link http://www.reviewjournal.com/lvrj_home/2004/May-09-Sun-2004/sports/23843427.html. Druga ich potyczka miała miejsce w 2008 roku. Po tej walce Marquez zdobył jeszcze pasy WBO i WBA w lekkiej, które dzierży nadal. Nie był więc past prime.
3. Eric Morales. Walki w 2005 i 2006. Pierwszą wygrał Morales, co świadczy dobitnie, że był w formie. Drugą przegrał. Ostatnio walczył z czołowym junior półśrednim Maidaną i pokazał wielką klasę. Nie był w latach 2005-2006 pastprime.
4. Oscar Larios. Po porażce z Pacmanem zdobył jeszcze pas WBC w piórkowej. Nie był past prime.
5. Jorge Solis po porażce z Pacmanem zdobył jeszcze pas Interim WBA w junior lekkiej i bronił go kilkukrotnie. Nie był past prime.
6. David Diaz był past prime moim zdaniem.
7. Oscar de la Hoya- past prime.
8. Ricky Hatton. Niektórzy twierdzą, że Hatton po walce z Floydem był już past prime. W dniu walki z Pacmanem Hatton miał zaledwie 29 lat i tylko jedną porażkę. Jeżeli ktoś stwierdza, że po pierwszej porażce bokser jest już past prime, to należałoby skreślić równie szybko min Lewisa, Allego, Foremana, Pacquiao, Mosleya, de la Hoyę i wielu innych. Ricky po porażce z Mayweatherem stoczył jeszcze dwie walki przed Pacmanem. Obie wygrał, a jednym z jego przeciwników był ścisły top Paul Malignaggi- mistrz WBC i IBF w junior półśredniej. Nie oceniłbym Hattona jako past prime, czy psychicznie złamanego przez Floyda.
9. Miguel Cotto. Po porażce z rąk Pacmana Miguel zdobył jeszcze pas WBA w junior średniej i dzierży go do dziś. Proszę więc nie pisać, że był past prime, czy psychicznie rozbity przez Margarito, bo rozbitek nie zdobyłby pasa mistrza świata.
10. J. Clottey. Były mistrz świata IBF i bardzo twardy zawodnik. W swoim rekordzie ma takie nazwiska jak Margarito, Judah, Corrales, Baldomir czy Cotto. W walce z Zabem Judah zdobył pas mistrza świata. Walkę z Cotto przegrał NIEJEDNOGŁOŚNIE i było to bezpośrednio przed pojedynkiem z Pacmanem!!! Obił też Corralesa. Skąd Manny miał wiedzieć, że Ghańczyk stanie jak Abraham z zamurowaną gardą, skoro „bił się” się z takimi bokserami?
11. A. Margarito. Jeżeli Antonio jest past prime, to w swoim prime pewnie stłukłby Mayweathera i Pacmana jednocześnie. Do walki był wyśmienicie przygotowany wydolnościowo. Manny znany jest min z podkręconego tempa walki. Mało kto z nim wytrzymuje i walczy w takim tempie. Margarito atakował całe 12 rund non stop. Walka była co prawda egzekucją, ale to działa jeszcze na korzyść tezy o dobrym przygotowaniu wydolnościowym Antonio. W boksie w podobnym stopniu traci się siły z toczenia walki w szybkim tempie jak i z przyjmowania ciosów. Margarito nie dość, że walczył w bardzo szybkim tempie to przyjął jeszcze mnóstwo naprawdę silnych ciosów. Ktoś past prime nie dałby rady się tak kondycyjnie przygotować i toczyć walki w takim tempie.
12. S. Mosley- past prime.
Tak dalej śnij na jawie Floyd na punkty.
Tak dalej śnij na jawie Floyd na punkty.
Co do Oscara.. On już od dawna jest past.. również był w walce z Floydem..
Fajnie to wszystko przedstawiłeś jak wygląda ta sytuacja z tymi agencjami. Widzę że zapatrzonej w Floyda autorce tematu skończyły się argumenty...
Zestawienie spoko aczkolwiek jak dla mnie i tak widać że skłaniasz się ku Mannemu.
Skoro Gatti był past prime bo później nic nie osiągnął to Hatton chyba jednak też bo po walce z Mannym też nic nie zrobił.
Floyd walczył z Shanem gd ten był uważany za nr 3 p4p a Manny zabrał go po porażce z Floydem i remisie z Mora, więc jak dla mnie to mimo wszystko Floyd wygląda pod tym względem lepiej.
Oczywiście uważam Mannego za jednego z 2 najlepszych bokserów bez podziału na kategorie wagowe(kwestia gustu który pierwszy:P) ale nie umniejszajmy osiągnięć jednego bądź drugiego.
Tylko ring może zweryfikować kto jest lepszy a szanse na zwycięstwo mają takie same.
Zapewne dlatego że Duran Hearns jak i 99% czołowych zawodników boksu zawodowego to koksiarze, więc jak na ringu walczy między sobą dwóch nakoksowanych gości to nie ma problemu. Jednak jak Floyd ma taki kaprys i wymaga od lat od swoich przeciwników badań jak i sam je przechodzi, może dlatego że dba o swoje zdrowie i nie widzi sensu aby koksować przez kilkanaście/kilkadziesiąt lat swojej kariery zawodowej. Walka pomiędzy czystym a nakoksowanym zawodnikiem byłaby walką nierówną i niesprawiedliwą. Dlatego albo obaj wychodzą nakoksowani albo obaj wychodzą czyści wtedy taka walka ma sens a Floyd na koks nie ma ochoty i trzeba go zrozumieć.
"Duzo mniejszy i starszy Marquez nie boi sie wyjsc do "naszprycowanego" Paquiao"
Po pierwsze Marquez jest o 1 cm wyższy od Mannego po drugie wychodzą przy jednakowej wadze po trzecie obaj przechodzą jednakowwe testy antydopingowe więc obaj mogą być w równym stopniu nakoksowani.
"by wyrownac rachunki choc szanse ma mizerne bo jest juz nie ten sam.Ale wciaz ma jaja by to zrobic."
Fajnie to brzmi ale boks zawodowy to nie średniowieczne walki rycerzy czy też solówki z podstawówki i matchmaking w tym biznesie rządzi się innymi prawami. Wypalony i stary Marquez wychodzi po ostatnią dużą wypłatę w swojej karierze.
"Bo ci bokserzy mieli jaja"
Może i jaja mieli ale mieli również koks, którego w stanardowych badaniach antydopingowych nie idzie wykryć. Więc na ringu spotykali się dwaj nakoksowani zawodnicy. Natomiast w przypadku FMJ Pac o braku jaj należy mówić tylko w odniesieniu do tego drugiego bo to Manny robi wszystko żeby nie zawalczyć z Floydem "na czysto" wymyślając antyiglane fobie, strach przed krwią i tym podobne pierdoły. Manny przed specyfikami od Boba i Freda to Manny z walk z Singustatem, Torrecampo, i Husseinem. Stąd ten cały cyrk, a pretensji do Floyda o to że nie chce się nakoksować mieć nie można, tylko trzeba mieć do Mannego że boi się walki na czysto.
"absolutną większośc środków dopingujących mozna wykryć w oparciu o już istniejące standardowe testy"
Absolutną większość środków antydopingowych (też nie wszystkie) można wykryć poprzez badanie krwi oraz moczu w dowolnym czasie przed i po walce np. również podczas przygotowań do walki. W przypadku badań w boksie zawodowym badania są jedynie na mocz i to tylko po walce. Przez takie badania nie wykryje się zdecydowanej większości środków tylko można wykryć jedynie zdecydowaną mniejszość środków dopingujących, które i tak się w tym moczu się nie znajdą ze względu na odpowiednią wiedzę i doświadczenie "zażywającego" lub lekarza prowadzącego.
Jakie ma to znaczenie od kiedy Floyd zaczął wymagać badań antydopingowych? Może tych badań wymagał od zawsze, może zaczął wymagać tych badań w momencie kiedy został gwiazdą i mógł sobie na to pozwolić ze względu na swoją pozycję w negocjacjach czy może zaczął wymagać wtedy kiedy Manny pojawił się na horyzoncie. Niemniej jednak, nie ma to najmniejszego znaczenia Floyd wymaga od Mannego TYCH SAMYCH BADAŃ które sam będzie przechodził. Floyd chce walki na równych zasadach dla obu - czyli obaj "bez koksu".
Z obu stron? Przecież to tylko Manny robi spektakl z igłami i wije się jak węgorz próbując uniknąć prawdziwych badań antydopingowych. Żenujące to są opowiadania o strachu przed igłami, krwią, terminami czasowymi w których Mannego opuszcza strach przed igłami i krwią itd.
jak nie ma w tym logiki? JMM Marquez w walce z Mannym przechodził jedynie badania moczu po walce czyli te same badania które przechodził Manny. Więc obaj mogli kłuć się wszystkim czego nie wykryje standardowa kontrola antydopingowa moczu po walce. Takich środków jest mnóstwo a co nie jest zabronione to jest dozwolone więc 99% czołowych bokserów chociażby przed ważnymi walkami "koksuje" i wtedy szanse w ringu są równe. Więc albo Floyda trzeba zmusić do koksu albo Mannego do odpuszczenia koksu. W takim wypadku jestem zdecydowanie za wymaganiami Floyda.
Chyba na tym właśnie ten sport polega,Do walki obaj wychodzą w określonej JEDNAKOWEJ wadze, więc jak Manny jest słabszy, gorszy technicznie itd. to jest jego problem a nie FMJ.
Sam artykuł pisze o tym,że mimo zgoda jest to może jej nie ma,bo przecież ludzie kłamią...Niektórzy by uwierzyć musieliby chyba dostać z rąk Pacmana oficjalne pismo z podpisem.Floydowi trzeba wierzyć,obóz Pacmana pewnie kłamie-mądre podejście
Wychowałem się na Floydzie i uwielbiałem tego człowieka. Walka z Correlasem- majstersztyk. Jednak od czasu owej "wygranej" porażki z Castillo Floyd zaczął dobierać rywali. Były to co prawda wielkie nazwiska, ale wielu miało już najlepsze lata za sobą. Walka z Hattonem to wg mnie pokaz najbrzydszego boksu czołowego pięściarza, jaki widziałem. Floyd z obawy przed licznymi silnymi ciosami Hattona ( taki miał Hitman styl, a w ten właśnie sposób Castillo złamał ongiś Moneya) na korpus postanowił zastosować taktykę- "zadaj pierwszy korzystając z zasięgu i klinczuj". Cała walka to jeden wielki klincz, odwracanie się tyłem i pojedyncze ciosy Mayweathera. Czy tak powinien walczyć człowiek uważany za najlepszego technika na ziemi?
Wolę Mannego, zawsze zresztą wolałem styl ofensywny od defensywnego kontrboksowania. I również uważam, że Manny ma sporo nazwisk past prime w rekordzie. Cieszę się na walkę z Marquezem z jednego tylko powodu- potem już Filipińczyk nie będzie miał żadnego starego nazwiska, które przyciągnie miliony przed tv. Po Marquezie trzeba będzie wziąć się za młodych gniewnych.
Nie stawiam Pacmana w roli faworyta w ewentualnym starciu, bo Floyd to wielki bokser. Szansę oceniam 50-50. Nieistotne dla mnie, kto wygra. Istotne, by walka się odbyła. Dla dobra tego sportu.
Floyd wykluczał też prawą Hattona zmuszając do ewentualnego ciosu w tył głowy.Od tej ręki odwracał się dosłownie.Powinien być ostrzegany za ten sposób prowadzenia walki.Do tego te jego łokcie.Pokazał tam wyrafinowanie ale nie walcząc do końca zgodnie z przepisami.Mi się w tej walce nie podobał.Ortiz to mańkut ,na prawo Floyd nie ucieknie,będzie inna sytuacja.To samo z Pacmanem.Hatton miał lewą rękę dobrą ale wolał nią bić tułów a prawą głowę,widać było,że ten oszukańczy styl Floyda połamał mu taktykę w walce.
Jak ktoś walczy używając tylu brudnych sztuczek to nazywam to po imieniu.No chyba ,że w boksie ciągłe trzymanie i odwracanie się prawie tyłem do rywala to normalka,nadstawianie łokci?Nie to coś za co powinien być upominany,tak zamęczył Hattona.Wygrał cwaniactwem z pomocą sędziego ringowego który na to zezwalał
On się obracał to nie jest zgodne z przepisami uważam i większość rund przetrzymywał.Jak miał go prawą namierzyć skoro do niej Floyd stawał tyłem.To była brzydka ,nieczysta walka.Mistrz techniki tak musi robić?No nie i zawiódł moje oczekiwania tym pojedynkiem.Z Pacmanem nie mam wątpliwości ,że przegra i to sromotnie.Kibicuję moim zdaniem lepszemu bokserowi,tu nie chodzi o nawet osobiste podejście.Za to co widzę w ringu ja jestem za Pacmanem,ktoś może być za Floydem.Po imieniu nazywam tylko nieczystą walkę,pomówienia,krętactwo teraz z WADA,USADA.Utrudnianie porozumienia.To wszystko strona Floyda robi tak to wygląda.W dodatku obrażanie Pacmana,chyba,że komuś cwaniaki imponują mi nie.Wolę kulturalnego człowieka a niszczyciela w walce.
Mamy podobny odbiór już parę razy tu o Modzie na Sukces pisałem,też mi się to tak kojarzy:)Chcę już walki,bo pisania o tym mam już dość ale jak widzę temat zawsze skrobię:)
Też mam takie obawy dlatego chciałbym by się sprężyli.Ktoś tu pisze ,że to tylko promocja o większą kasę.Bzdura promocja ,promocją ale najwięcej by zarobili na pojedynku i ewentualnym rewanżu już teraz.Stawki są kosmiczne,to się przedłużyło za bardzo,jest ryzyko,że któryś polegnie i nie będzie walki stulecia albo będzie już nie tak potrzebna.
No tak... Problem w tych drugich.