AGBEKO MA PRETENSJE DO SĘDZIEGO
Adam Jarecki, boxingscene.com
2011-08-14
Wczorajszej nocy w Las Vegas odbyło się finałowe starcie turnieju Showtime wagi koguciej, w którym spotkali się Abner Mares (22-0-1, 13 KO) oraz Joseph Agbeko (28-3, 22 KO). Po ciekawym pojedynku sędziowie wypunktowali wygraną Meksykanina w stosunku 113:113 i dwukrotnie 115:111, jednak zawodnik z Ghany nie zgadza się z takim wynikiem. Jego zdaniem sędzia Russell Mora wypaczył wynik zawodów nie zwracając uwagi na często zadawane przez Maresa ciosy poniżej pasa.
- Mares wielokrotnie trafiał mnie poniżej pasa. Sędzia nie robił kompletnie nic patrząc na te faule. Ringowy ukradł mi tytuł i dał go Maresowi. Chcę natychmiastowego rewanżu! Po takim pojedynku Mares nie powinien nazywać się mistrzem - powiedział Agbeko.
Ten "sędzia" nie powinien był wyjść żywy z tamtej gali! A jego ścierwo powinno zostać wydane rodzinie dopiero po publicznym zbezczeszczeniu. To, że nie doszło nawet do próby jego zabicia, świadczy o skali upadku moralnego współczesnego człowieka. Współczesny człowiek to bydle, któremu można napluć w twarz. Okazuje się, że kibice, to takie same cioty jak wszyscy pozostali.
To nie wszystko. Sędziowie, którzy punktowali zwycięstwo Mares-a powinni również ponieść jakąś karę - przynajmniej dostać po ryju. Sędzia ringowy jest od tego, żeby ułatwić sprawiedliwe sędziowanie sędziom punktowym. Ma zwracać uwagę na to, co z daleko jest trudniej widoczne, ale to nie on wskazuje zwycięzcę! W przeciwnym razie tych trzech błaznów nie byłoby potrzebnych. Poza pierwszą rundą nie dałbym Mares-owi żadnej. Same faule. Tymczasem, Agbeko trafiał czysto i mocno, mimo tylu ciosów poniżej pasa, jakie przyjmował w każdej rundzie. Powinien był gładko wygrać nawet zaliczając Mares-owi oba z tych dwóch trefnych nokdaunów.