2012 ROKIEM KHANÓW?
Wszystko wskazuje na to, że rok 2012 może być szczególny dla mistrza świata federacji WBA i IBF, Amira Khana (26-1, 18 KO). Po rozgromieniu pochodzącego z Las Vegas, 33-letniego Zaba Judaha (41-7, 28 KO), czempion kategorii junior półśredniej poszukuje nowej ofiary. Gdy upora się i z nią, prawdopodobnie w następnym roku przeskoczy już do basenu dywizji półśredniej, w którym pływa najgroźniejsza ryba w biznesie, czyli Floyd Mayweather Jr. (41-0, 25 KO).
Wiele razy kapryśny, zaplątany w liczne konflikty prawne, ale wciąż niepokonany i uznawany przez wielu za najlepszego pięściarza P4P, Floyd, powtarzał, że marzy mu się wielki pojedynek na stadionie piłkarskim. Na pewno krzyżując rękawice z Amirem w Anglii, bez problemów zapełniliby każdą futbolową świątynię. Najpierw jednak, zanim kibice na wyspach i na całym świecie doczekają się tej interesującej konfrontacji, Amerykanin musi powrócić i pokonać Victora Ortiza (29-2-2, 22 KO), a Brytyjczyk z pakistańskimi korzeniami utrzymać dobrą passę.
Oprócz Amira, w rodzinie Khanów duże nadzieje w nadchodzącym roku, pokłada też jego młodszy brat Haroon. Na razie trenują razem w Los Angeles pod okiem Freddiego Roacha, w jego słynnej ‘Wild Card Gym’. Doświadczony trener przygotowuje Haroona, który spróbuje wywalczyć sobie miejsce w składzie reprezentacji Pakistanu na zbliżające się wielkimi krokami igrzyska w Londynie.
- Trenuje ze mną już od miesiąca.- opowiada o swoim bracie Amir.- Freddie robi mu świetne tarcze, typowo pod amatorów. Nie mógł trafić na lepszego fachowca, przecież Freddie szkoli także kadrę olimpijską USA. Dodatkowo ma tutaj wspaniałych sparingpartnerów, co na pewno przyniesie efekty.
Przypomnijmy, że młodszy z braci Khanów zdecydował się reprezentować kraj swoich rodziców po tym, gdy odrzucono go z kadry Wielkiej Brytanii. W 2010 roku na igrzyskach Wspólnoty Brytyjskiej, występując już w barwach Pakistanu, Haroon pokonał utalentowanego zawodnika kategorii muszej Andrew Selby’ego z Walii, który jest aktualnie złotym medalistą mistrzostw Europy. Dlatego gdyby Haroonowi udało się wystąpić na Igrzyskach, mógłby pokusić się w nich o niespodziankę podobną do tej, jaką przed laty w 2004 w Atenach sprawił Amir.
Czy rok 2012 przyniesie Khanom zwycięstwa i sukcesy? Być może. Jednakże poprzeczkę zawiesili sobie bardzo wysoko, z drugiej strony, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.