WBC NIE ZAMYKA DRZWI BRADLEYOWI
Informowaliśmy kilka dni temu, że federacja WBC pozbawiła mistrzowskiego pasa w wadze junior półśredniej Timothy Bradleya (27-0, 11 KO), który po zdobyciu tego trofeum w styczniu, dotąd nie przystąpił do obrony i zapowiadał, że na ring powróci dopiero w przyszłym roku. Tymczasem do walki o wakujący tytuł przystąpią 17 września, na gali Mayweather-Ortiz dwa pięściarze gwarantujący znakomite widowisko: trzykrotny mistrz świata Eric Morales (51-7, 35 KO) i skrzywdzony werdyktami w ostatnich walkach z Judah i Alexandrem Argentyńczyk Lucas Martin Matthysse (28-2, 26 KO). Natomiast w sprawie Bradleya głos zabrał prezydent federacji WBC Jose Sulajman.
W liście skierowanym do mediów Sulajman stwierdził, że Bradley to wspaniały pięściarz i duma federacji WBC, ale przepisy muszą być przestrzegane przez każdego, kto jest posiadaczem zielona pasa mistrzowskiego. A przepisy te bardzo precyzyjnie określają obowiązki czempiona - trzy obrony w ciągu roku i okres przerwy między walkami nie dłuższy niż sześć miesięcy. W przypadku złamania tych reguł, mistrz zostaje pozbawiony tytułu i tak właśnie stało się z Bradleyem. Jednak prezydent WBC zapewnił, że federacja nie ograbiła pięściarza z trofeum i drzwi do powrotu na mistrzowski tron pozostawia mu otwarte. Jeśli Bradley wyrazi wolę odzyskania pasa, nowy mistrz WBC będzie zobowiązany zmierzyć się z nim.
Dla mnie super,bo uważam że Argentyńczyk jest w stanie rozwalić Bradleya.
WBO zresztą raczej pasa mu nie odbierze. Prędzej ustalą najpierw walkę o interim, zazwyczaj tak działają.
Przekłamało w tekście. Winno być "zielonego".
Wg mnie Matthysse ma szansę prawie z każdym ale jeszcze parę takich wałów jak dwa ostatnie i z jego psychiki zostanie psikuta ;)