24 LATA TEMU TYSON ZUNIFIKOWAŁ TYTUŁY
Niemal ćwierć wieku temu, 1 sierpnia 1987 roku, na ringu w hotelu Hilton w Las Vegas doszło do unifikacyjnej walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej, pomiędzy objawieniem królewskiej kategorii, najmłodszym mistrzem w historii, posiadaczem pasów WBC i WBA Mike'em Tysonem i czempionem IBF Tony Tuckerem. "Zelazny Mike" opromieniony błyskawicznymi zwycięstwami przez nokaut, występował w roli zdecydowanego faworyta i potwierdzenie tego znalazło się w ringu, lecz Tucker nie sprzedał tanio skóry i okazał się czwartym pięściarzem, który wytrzymał z "Bestią" pełen dystans, przegrywając na punkty. Była to jego pierwsza porażka w karierze. Na jego korzyść należy także zapisać fakt, że od czwartej rundy boksował ze złamaną prawą ręką, a mimo tego podyktował rywalowi twarde warunki w ringu. Walka z Tysonem była dla Tuckera pierwszą obroną jego pasa, który jako wakujący zdobył dwa miesiące wcześniej w pojedynku z... Jamesem "Busterem" Douglasem, poźniejszym pogromcą Tysona. W latach 90. ubiegłego stulecia Tucker jeszcze trzykrotnie bez powodzenia atakował mistrzowski tron w wadze ciężkiej, ale zawsze gwarantował walkę na wysokim poziomie. Dziś z okazji rocznicy przypominamy unifikacyjny pojedynek sprzed 24 lat.
Dał radę.
Szkoda tylko, że nie miał więcej rozumu, bo mógłby być na szczycie nieporównywanie dłużej, no ale sępy zrobiły swoje.
Ale problemy były i reszta to gdybanie.Wielu wybitnych sportowców z różnych przyczyn czegoś nie zrobiło, nie osiągnęło.Czasem niezależnych nawet od nich.Taki Hopkins też nie miał kolorowo ale dał radę,zależy od człowieka.Psychika jest równie ważna jak predyspozycje fizyczne a na dłuższą metę ważniejsza.
Ludzie doszukują się przyczyn jego porażek w problemach osobistych. Nie twierdzę, że one miały wpływu, ale znam wielu pięsciarzy, którzy z dobrym przygotowaniem i taktyką pokonali by Mikea w prime.
Co ty gadasz wielu ekspertów uważa że on by pokonał Alego w czasie obu prime.
Akurat nie mówię tutaj o Alim. Bo za Alim faktycznie mogłoby być różnie.
To kto Lewis który wita na koniec się Vita wystraszył.
Lewis, Foreman, może Vitali Kliczko, Bowe. Po części pokazał to też jednak Douglas.
"To kto Lewis który wita na koniec się Vita wystraszył. "
Lewis był już stary. Dobrze wiedział kiedy zakończyć karierę. Po za tym jak można powiedzieć, że zawodowy bosker, w dodatku wielokrotny mistrz świata wagi cięzkiej, kogoś się przestraszył. Lennox mógł równie dobrze zakończyć kariere przed walką z Vitem.
Bowe to gałota załatwił a widziałeś past prime Tyson vs Gołota.
Foreman też walczył bardzo siłowo.
Jedynym którego biore pod uwage to Lewis.
Takie porównania raczej o niczym nie świadczą.
"Foreman też walczył bardzo siłowo."
Mniej, wiecej o to własnie mi chodzi. Nie o technikę ale o siłę. Walki z Frazierem pokazały prawdopodobny wynik ew. walki z Tysonem.
Tyson był całośćiowo lepszy niż Foreman.
Akurat całościowo to Tyson był przecięty. Genialny początek kariery, dobry i średni środek, beznadziejna końcówka.
A powiesz mi dlaczego bo jebany Roney zamiast się nim jak mu kazał Cus to a szkoda gadać.Ale według mnie to Mike nie był całośćowo przeciętny.
O to mi chodziło.
Uważam tak dlatego, ponieważ Mike miał bardzo szybką eksplozję formy i bardzo szybki jej spadek w dół. Oczywiście z różnych przyczyn, głównie natury emocjonalnej, osobistych perypetii życiowych itd.
Coraz trudniej nam rozszyfrować Twoje wiadomości.
A co do całościowego porównania, to zależy pod jakim względem.
Umiejętności w prime? Kariery?
PRIME
Deter
Do kogoś o takim charakterze jak TYSON trzeba było kogoś kto umiał by go pokierowac.
Wobec każdego zawodnika trzeba kogoś, kto umiałby nim pokierować. Trening to nie jest prosta rzecz - wbrew pozorom.
Napisz strzel ile mam lat.
42
Mam 20 tyle co mike kiedy zdobywał pierwszy tytuł tylko ja ze stycznia.
Tak naprawdę nie mam zielonego pojęcia ile masz lat. Strzeliłem nawet nie myśląc o tym. Ot tak sobie.
A po co ma się uczyć, skoro to miał być bokser?
Obecnie 90% ludzi ma wykształcenie, na które nie zasługuje.
Jeden taki podobno już drugiego takiego nie będzie ale może będzie lepszy.
George Foreman by go zniszczył ,tak jak Fraziera ,poza tym Mike miał by problemy z Bowem i McCallem.
Tony Trucker był swego czasu niezłym zawodnikiem i taki ktoś jak on dzisiaj mógł by pokonać młodego Kliczkę.
Trucker po porażce z "bestią" zaczął ćpac i chlać a w latach 90 ,nie był już tak dobry jak kiedyś.
a Mike jak Milan Mistrz na zawsze :)
Tego to akurat nikt nie wie. A co do walki z Douglasam- fakty sa takie, ze przegral. Jak dla mnie, na Tysona znalazloby sie wielu bokserow, ktorzy mogliby go pokonac.
Widac, ze malo wiesz. I panuj nad slowami.
1.(do 90r)Z Cusem u boku-Człowiek demolka,absolutny top wszechczasów,nawet po śmierci Cusa miał jeszcze tyle rozpędu że wystarczyło to na absolutną dominacje i demolowanie kolejnych rywali.
2.Po roku 90 to już nie był ten sam Mike,zaczął się jego upadek,po Busterze jeszcze kilku rywali zdemolował,ale brakło mu już mentora,to było widać,po prostu przestało mu zależeć.Wpadł w szpony wielkiej kasy i wielkich pokus.Do tego doszła odsiadka i tak oto jeden z największych upadków w historii boksu stał się faktem.
A co do Tysona to myślę iż jedynymi zawodnikami którzy byliby go w stanie zatrzymać to Foreman i moooże może Vitalij.