BRADLEY: JAKI KHAN? CHCĘ PACQUIAO LUB FLOYDA!
Mistrz federacji WBC i WBO w wadze junior półśredniej, Timothy Bradley (27-0, 11 KO), nie ma zamiaru wychodzić do ringu z championem pozostałych dwóch organizacji - Amirem Khanem (26-1, 18 KO).
Obecnie 'Desert Storm' uwikłany jest w w spór z byłym promotorem Garym Shawem i grupą Thompson Boxing. Blisko 28-letni Bradley chce powrócić między liny w samej końcówce rokiu 2011 lub już na początku 2012. Pewne jest tylko to, że rywalem Amerykanina nie będzie Khan.
- Jestem obecnie w dobrej pozycji i zamierzam to w pełni wykorzystać. Mam swój plan, a Khan nie jest jego częścią. Poluję na wielkie walki, na moim celowniku znajdują się Pacquiao i Mayweather. W tej kategorii zrobiłem już swoje - oświadczył Bradley.
- Jestem przekonany, że spotkam się teraz z krytyką, ale to na mnie nie wpłynie. Zamierzam zrobić to, co będzie najlepsze dla mojej rodziny i kariery. Mówcie co chcecie, nie będę się tym przejmował - zakończył niepokonany Amerykanin.
Z Pacmanem - wartość portfelową - wynik szedłby w jedna stronę :-)
Nic dodać nic ująć
- Z Khanem zbyt duze ryzyko porazki (prawdopodobnie przegram), a za mała wypłata w stosunku do tego jakie walki moge po niej jeszcze stoczyc. Z Paciem czy Floydem nawet jak przegram to zarobie kupe kasy a porażka niczego nie przekreśla.
-ogromna kasa do wygenerowania
-zero ryzyka z powodu porażki, w końcu jaki wstyd przegrać z którymś z tej dwójki?
Bradley jednak woli dostać pewny wpier... za pewne pieniądze.
Mało ambitna postawa.
Natomiast w przypadku zwycięstwa z Amirem jego akcje poszybowałyby w górę i wtedy rzeczywiście mógłby dostać walkę z kimś z Wielkiej Dwójki.
Za pieniądze za które ustawiłby siebie i swoją rodzinę na kilka pokoleń w przód :)).
i średniego speeda i power
Khan może nie padł od ciosu Maidany ale pływał napewno tak,więc moze szklanki nie ma ale też nie ma tytanu ;) także jest do ustrzelenia jak zrobił to Prescot tym lucky punchem !