FURY NIE CHCE SIĘ SPIESZYĆ
Wczorajszej nocy na gali w Londynie Tyson Fury (15-0, 10 KO) wypunktował Derecka Chisorę (14-1, 9 KO) zdobywając tytuły mistrza Wielkiej Brytanii i Wspólnoty Brytyjsjkiej. 23-letni Anglik nie chce się śpieszyć i powoli będzie budował swoją karierę. Najbliższy cel "Olbrzyma z Wilmslow" to walka z byłym zwycięzcą Prizefightera Martinem Roganem (14-2, 7 KO), a później być może starcie o tytuł europejski z Aleksandrem Dimitrienką (31-1, 21 KO).
- Ludzie tacy jak Froch, Khan, do niedawna jeszcze Haye mieli mistrzowskie pasy, ja dopiero zaczynam. Ci zawodnicy mają większe osiągnięcia, jednak moim zdaniem mogę osiągnąć tyle co oni. Nie chcę się jednak śpieszyć, muszę robić wszystko z głową. Chcę zaboksować o tytuł irlandzki z Martinem Roganem. Następnie możliwe, że zawalczymy z Aleksandrem Dimitrienką o tytuł mistrza Europy - oznajmił Fury.
Idzie w ślady Povietkina...
troche pokory nabiera Fury to plus dla niego dobrze że pokonał
marzycielyło a pyszałka chisore!(niech dziekuje Bogu ze niewyszedłę do Włada bo ko ciezkie by było złamał b mu kariere)
najwiekszym atutem wzrost
nie ma fury techniki użutkowej praca nóg srednia
cios cieżko powiedzieć!
wach w przypadku wygranej zMc bridem mialby znim jak najbardziej szanse
taki hellenius dużo lepszy prospekt mocniejszy cios zdecydowanie !
Mysle, ze wybierze oferte, gdzie dostanie wiecej, a kasa jest chyba wlasnie w brytyjskim boksie, wiec moze Fury postawi na swoim.
Dimitrenko po Sprotcie bedzie musial walczyc z Mormeckiem, wiec moze niech Fury powalczy o pas EU najpierw.
Zupełnie inną sprawą jest, czy Fury kiedykolwiek będzie gotowy na zawodników pokroju braci K2.
Co do Fury-go to mam mieszane uczucia. Jest jeszcze młody, ale nie sądzę, żeby był wybawieniem HW na wyspach. Na pewno do czołówki się dobije i będzie boksował na wysokim poziomie.
David Price, to nazwisko bardzo mnie intryguje i czekam na dalsze walki tego chłopaka.
Do Schmellinga w Niemczech bardziej porównywany jest Gerber, który pochodzi z Kazachstanu, ale ma ewidentnie niemieckie korzenie. Dimitrenko nie jest postrzegany przez Niemców (zwykłych ludzi)jako "niemiecki bokser".
Koleś w ogóle nie potrafi wykorzystać swoich warunków fizycznych, a ma ogromne (215 zasięgu i bodaj 206 wzrostu).
Władek ma chyba 198-199 wzrostu i zasięg bodaj 206 a Haye zasięg 198cm i zobaczcie jakie miał problemy żeby trafić Włada, ok powiecie że gdzie Wład a gdzie Drewniany Ricki, zgoda ale drewniany Ricky miał przewagę w zasięgu prawie 30 centów, a średnio potrafił to wykorzystać, jak dla mnie takie wymęczone to zwycięstwo, Chisora świniak zlekceważył sprawe i wyszło jak wyszło.
Niech Ricky wyjdzie z Wilderem albo Pricem albo nawet z Hayem :D i wygra to wtedy zmienie zdanie :D
a dodatkowo te jego brednie o tym że jak to Steward mu powiedział że bije mocniej od Braci.... :D
No właśnie to pokazał teraz, jak Chisora ręce rozkładał po jego atakach :D
- mówienie o tym, że jakiś bokser "ma czas" ma sens tylko wtedy gdy już w danym momencie widać u niego szybki progres. Mówienie o tym tylko i wyłącznie w kontekście wieku jest bez sensu - robi ludziom krzywdę a kibicom wodę z mózgu. Potem przychodzi 30ka na karku i już nie można mówić, że jest jeszcze czas a z drugiej strony osiągnięcia takie sobie. To się zazwyczaj kończy równią pochyłą, wielkim rozczarowaniem. Przykładów na to jest mnóstwo - zwłaszcza w dzisiejszej HW.
- mówienie o tym, że jakiś bokser "ma czas" wynika niestety wprost ze strachu przed przegraną. To jest jeden z absurdów dzisiejszego boksu, gdzie zakłada się, że przegrana to tragedia, po której jest mało praowdopodobnym, że będzie dobrze. Tymczasem porażka powinna dać więcej niż 5-10 walk z kelnerami i jako taka powinna być wręcz ceniona w rozwoju sportowca. Hoduje się więc rekordy, które potem pękają jak bańka mydlana.
- w boksie zawodowym zaczęła więc funkcjonować chora "bezporażkowa" filozofia. Po części jest to wina środowiska trenerskiego, gdzie przekuwanie porażki w przyszłe sukcesy jest rzadkością. Po prostu mamy jakiś zanik normalności i hodowlę wydmuszek - wydmuszek, które po jednej porażce znikają ze sceny. W dużej mierze jest to jednak wina kibiców, którzy non-stop dają się naciągać na mierne zawody.
- amatorstwo trenerki objawia się również brakiem kultu pracy i pracowitości. Nic bowiem nie stoi na przeszkodzie by 23 letni człowiek już osiągał szczyty. Ja rozumiem, że potrzebne jest doświadczenie, ale kto powiedział, że należy je zdobywać 10? Przecież 23 letni człowiek ma już swoje atuty. Tylko trzeba zapierd...ć na treningach, walczyć w roku po 5,6 razy i nie bać się porazki!!!
Podsumowując - podoba mi się np. prowadzenie Alvareza, dobrze, że Khan dostał wpier... od Prescota, Podoba mi się Adamek, który na treningach zapierdziela jak głupi.
Co mamy z drugiej strony?
Zapasłego Chisorę, porażkostrachliwego Povietkina czy Dimitrenkę, leniwego i kelnerów bijacego Arreolę, wiecznie czekającyego Bojcowa, polującego na okazje Heleniusa.
Niestety otacza nas po prostu LENISTWO i MARKETING.