'NIE MAM WĄTPLIWOŚCI, TO BYŁO OTRUCIE'
Ostatnią porażkę na zawodowym ringu Władimir Kliczko (56-3, 49 KO) poniósł w kwietniu 2004 roku z rąk Lamona Brewstera (35-6, 30 KO). W pojedynku rozegranym w Las Vegas, którego stawką był wakujący tytuł mistrza świata federacji WBO w wadze ciężkiej, Ukrainiec przegrał przez techniczny nokaut w 5. rundzie. Osobisty ochroniarz braci Kliczków Roman Giża (na zdjęciu na drugim planie) jest przekonany, że jego pracodawca i zarazem przyjaciel przed pojedynkiem z Amerykaninem padł ofiarą otrucia.
Promotorem Brewstera był wówczas mający nienajlepszą opinię w środowisku bokserskim Don King. Asystent Witalija i Władimira, jak nazywają Giżę sami bracia, winą nie może jednak nikogo obarczyć.
- Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Władimir został wówczas otruty. Wystarczy popatrzeć na to, jak w tej walce zachowywał się Władimir i wszystko stanie się jasne. Nasze dowody są tylko pośrednie, dlatego nie możemy wskazać nikogo palcem. Jedyne, o czym mogę powiedzieć, to fakt, że od Dona Kinga wprost wieje czymś negatywnym - opowiada ochroniarz, który ukraińskim braciom pomaga od 2000 roku. Giża podkreśla, że po walce z Brewsterem Kliczkowie nie mieli już podobnych problemów.
- Nie biorę na siebie winy za tę sytuację, ale mogę z całą odpowiedzialnością zapewnić, że więcej podobna rzecz się już nie wydarzy. Wówczas pracowałem sam, bez kolegów i nie docierało do mnie, jak groźna może okazać się strona przeciwnika. Po tym zdarzeniu zrobiliśmy wszystko, aby w przyszłości zapobiec podobnym sytuacjom - mówi Giża, który przed 2000 rokiem pracował w kilku firmach jako specjalista od ochrony. Przed każdą walką braci Kliczków oglądający mogą zobaczyć go u boku Witalija lub Władimira. Zwykle wnosi do ringu jeden z pasów ukraińskich mistrzów świata.
Przecież to były zupełnie inne sytuacje, w walce z Brewsterem Kliczko po prostu siadł kondycyjnie i nie ma to żadnego związku, z tym co złapał na twarz .
Ależ oczywiście, że nie ma wątpliwości. Zresztą ofiarą zatrucia padła również ochrona Kliczków, czego skutki trwają do dziś. Wystarczy posłuchać, co mówi sam poszkodowany i wszystko stanie się jasne...
"z Brewsterem Kliczko po prostu siadł kondycyjnie"
podobnież po prostu był otruty.
Myślę, że we wszystkich 3 przypadkach porażek zadecydowała słaba (wówczas) psychika. Ja bym rozszerzył stwierdzenie horhe "jak coś złapie na twarz, to wpada w panikę i nie może się ogarnąć" na "jak coś idzie nie tak, to wpada w panikę". Z tym, że chyba należałoby to pisać w czasie przeszłym. Z Peterem dostał petardy i się pozbierał. Z Thompsonem też miał moment wyraźnego kryzysu, ale dał sobie radę. Potem już problemów nie miał. Nauczył się skutecznie chronić szczękę, ale i skutecznie popracował nad psychiką.
dziwne to trochę było może się wystrzelał ja słyszałem że wyniki badan Kliczki znikły wtedy z labolatorium ciekawe czy to prawda
Wiec prosze redakcje o wyjaśnienie tej sytuacji.
Przecież Szpila walczy 29 lipca.
jestem zalgowany a mimo to niejestem w stanie dodać swojego typu ?/
co jest grane niech ktoś powie????
coś chciałem zapytać
ko to wiemy tko to mout tzw nastojąco lub zawodnik sie poddaje!!
a dyskwalifikacjaja to to sie typuje !
np jakby fury wygrał np w 8 rundzie!!
ktoś odpowie?