KTO DLA TARVERA?
Środowe zwycięstwo nad Dannym Greenem (31-4, 27 KO) otwiera kilka ciekawych możliwości przed Antonio Tarverem (29-6, 20 KO). Nowy mistrz świata federacji IBO w wadze junior ciężkiej może zmierzyć się z Autralijczykiem w pojedynku rewanżowym. Chęć stoczenia potyczki z 42-letnim Amerykaninem wyrazili również posiadacz pasa IBF, uważany za najlepszego boksera kategorii cruiser Steve Cunningham (24-2, 12 KO), a także przedstawiciele Denisa Lebiediewa (22-1, 17 KO).
Bardzo realną opcją dla "Magic Mana" wydaje się rewanż z 38-letnim Greenem. Zapis o drugiej walce w przypadku porażki australijskiego boksera widnieje zresztą w kontrakcie z Tarverem. - Nie wiem, czy Green natychmiast chce stoczyć rewanż. Nie wiem, co może wynieść z naszej walki i czy może powiedzieć, jakie popełnił błędy. Czasem bokser po prostu musi przyznać, że wygrał silniejszy i zakończyć karierę. Jeśli jednak Green chce rewanżu, to będę gotowy wypełnić kontraktowe zobowiązania - deklaruje Tarver, który za środową walkę mógł otrzymać nawet 1,4 miliona dolarów. Angelo Hyder, szkoleniowiec ulubieńca australijskiej publiczności do idei rewanżowej walki również odnosi się z pewną rezerwą. - Sądzę, że nie ma bardziej oczywistej rzeczy niż chęć Greena do zrewanżowania się Tarverowi. Chce tego bardziej niż czegokolwiek innego, ale zobaczymy co będzie dalej - mówi trener Greena.
Sytuację w światowej wadze junior ciężkiej z pewnością ożywiłaby unifikacyjna konfrontacja Tarvera z Cunninghamem. 35-letni "USS" zdążył już zapewnić, że ewentualna potyczka z rodakiem byłaby wielkim widowiskiem. - Nie wiem, jakie Tarver ma dalsze plany, ale jeśli zechce pozostać w kategorii junior ciężkiej, to z chęcią stoczę z nim niezwykle widowiskową walkę. Nie sądzę, żeby kibice kiedykolwiek wcześniej widzieli Cunnighama w lepszym wydaniu. Moja walka z Tomaszem Adamkiem pozwoliła nabrać moim rywalom pewności siebie i siły woli, ale niewiele mogła im powiedzieć o moim mistrzostwie. Ciągle staję się lepszym bokserem, czemu sprzyja obecność mojego nowego trenera Naazima Richardsona, z którym pracuję już od trzech lat. Jestem przekonany, że moja walka z Tarverem jest niezbędna zarówno w amerykańskiemu, jak i światowemu boksowi - mówi Cunningham, promowany przez niemiecką grupę Sauerland Event.
Jeszcze przed walką w Sydney chęć zorganizowania walki z jej zwycięzcą zgłosił Władimir Hriunow, menedżer Lebiediewa, który w maju znokautował Roya Jonesa Jr. Zainteresowanie pojedynkiem z Amerykaninem wyraził także Kostya Tshyu, szkoleniowiec 31-letniego Rosjanina. Po zwycięskim boju w Australii Tarver zapewnił, że tę ewentualność również weźmie pod uwagę.
K. WLODARCZYK TRAFIŁ DO SZPITALA PO PRZEDAWKOWANIU LEKOW ANTYDEPRESYJNYCH.
Zdecydowanie najciekawsza opcja to walka z Lebiediewem..."
Lebiedev jest niemalze nieznany u nas, a jak juz wspomnialem wczesniej, SHO chcialoby zorganizowac Tarverowi pojedynek w US. Prawde jednak mowiac, to wszyscy cruiserweights sa tutaj pomijani, wiec jaki przeciwnik nie bylby wybrany, pozostaje to praktycznie bez zadnego marketingowego znaczenia. Oczywiscie Antonio moze zdecydowac sie walczyc z Lebiedevem w Moskwie, ze "big $$$"...
K. WLODARCZYK TRAFIŁ DO SZPITALA PO PRZEDAWKOWANIU LEKOW ANTYDEPRESYJNYCH.
Niedobrze. Chciał popełnić samobójstwo?
Myślę, że pojedynek Tarvera z każdym z czołówki CW będzie bardzo ciekawym wydarzeniem.
Luton
Adamek nie przejdzie nigdy do CW.
A to, że zawodnicy przechodzą z CW i są w czołówce wynika z tego, że HW jest taka słaba.
Adamek nie przejdzie nigdy do CW.
A to, że zawodnicy przechodzą z CW i są w czołówce wynika z tego, że HW jest taka słaba."
Masz racje. Adamek nie zejdzie juz do cruiserweight. Czy dywizja ciezka jest slaba? Z pewnoscia nie ma nia takiego zainteresowania jak bylo w latach osiemdziesiatych i dziewidziesiatych, aczkolwiek w ciagu kilku najblizszych lat zobaczymy zdecydowane ozywienie w tej kategorii.
Rewanże w boksie mają sens i zazwyczaj odbywają się, gdy:
- doszło do kontuzji jednego z zawodników w czasie 1 walki
- werdykt był kontrowersyjny
- walka była bardzo wyrównana
W sytuacji zdecydowanego zwycięstwa jednego z zawodników nikt nie ma ochoty oglądać powtórki.
@cop
U was w USA nikt spoza kontynentu amerykańskiego nie jest znany. Kisicie się we własnym sosie, co jest jedną z przyczyn regresu w amerykańskim boksie.
Rewanż jest zapisany w kontrakcie.
@cop
U was w USA nikt spoza kontynentu amerykańskiego nie jest znany. Kisicie się we własnym sosie, co jest jedną z przyczyn regresu w amerykańskim boksie."
Nie sadze, iz jest to poprawne okreslenie sytuacji. Niech jaskrawymi przykladami beda Pacquiao, Froch, Darchinyan i kilku innych, a w ostatnich latach Calzaghe, Hatton, Hamed, Lewis etc...
Z tym "regresem" to rowniez przesadziles i to bardzo. Boks zawodowy przechoidzi kryzys, ale to glownie za sprawa slabej globalnej ekonomii. To wszystko.
@cop
U was w USA nikt spoza kontynentu amerykańskiego nie jest znany. Kisicie się we własnym sosie, co jest jedną z przyczyn regresu w amerykańskim boksie."
Nie sadze, iz jest to poprawne okreslenie sytuacji. Niech jaskrawymi przykladami beda Pacquiao, Froch, Darchinyan i kilku innych, a w ostatnich latach Calzaghe, Hatton, Hamed, Lewis etc...
Z tym "regresem" to rowniez przesadziles i to bardzo. Boks zawodowy przechoidzi kryzys, ale to glownie za sprawa slabej globalnej ekonomii. To wszystko.
Kontrakt to kontrakt, a widowisko to widowisko. Jak Green się uprze, to będzie rewanż cieszący się małym zainteresowaniem
@cop
W boksie zawodowym nie ma kryzysu poza USA. Przeciwnie, w wielu regionach (Ameryka Łacińska, Wielka Brytania, Europa Wschodnia, Azja Pd-Wsch.) rozwija się, jak nigdy dotąd
Kazda z glownych organizacji bokserskich jest uzalezniona od $$$ i telewizje takie jak HBO czy SHO sa dominujacymi korporacjami promujacymi boks zawodowy.
Nie rozumiem zupelnie na podstawie jakich informacji uzywasz stwierdzen typu "kryzys w US"????
Kiedyś USA było bezwzględnym dominatorem w zawodowym boksie. Wynikało to z siły amerykańskiego boksu, ale też z faktu, że duże obszary świata (ZSRR, Europa Wschodnia, Kuba) były od tego sportu odcięte. Dzisiaj to się wyrównało i to jest dobre, że jest większa różnorodność i, że są inni mistrzowie, niż tylko amerykańscy murzyni. Spójrz na to z tego punktu widzenia, a nie tylko przez pryzmat, co się opłaca stacjom telewizyjnym.
Kiedyś USA było bezwzględnym dominatorem w zawodowym boksie. Wynikało to z siły amerykańskiego boksu, ale też z faktu, że duże obszary świata (ZSRR, Europa Wschodnia, Kuba) były od tego sportu odcięte. Dzisiaj to się wyrównało i to jest dobre, że jest większa różnorodność i, że są inni mistrzowie, niż tylko amerykańscy murzyni. Spójrz na to z tego punktu widzenia, a nie tylko przez pryzmat, co się opłaca stacjom telewizyjnym."
Nie neguje faktu, iz wieksza konkurencja, nazwijmy ja globalna, jest zdecydowanie pozytywnym czynnikiem w kazdej rywalizacji i to nie tylko sportowej. Nie mam nic przeciwko piesciarzom zawodowym z Chin, Etiopii czy Arabi Saudyjskiej... Nie jestem zaslepiony amerykanska dominacja, badz tez jej brakiem. Moja zawodowa strona jednak podpowiada mi, ze we wspolczesnym swiecie numery licza sie najbardziej i poniewaz rozmawiamy o boksie profesjonalnym a nie amatorszczyznie, nic wazniejszego nie ma nioz $$$. Nie wazne czy sie nam ta sytuacja podoba czy tez nie, to jest tylko biznes.
Raz jeszcze, musimy bardzo wyraznie rozgraniczyc zawodowy b oks od reszty. Dlatego tez zawsze smiesza mnie te pseudo-konwersacje dotyczace piesciarzy reklamujacych pewne kompanie czy tez inne aspekty marketingowe zwiazane z boksem a najwyrazniej zupelnie niezrozumiane przez znaczne grono piszacych na tym forum.
Myślę, że Green będzie chciał rewanżu - Tarver zyskuje na wartości teraz. Czy będzie to nudny pojedynek? Na pewno mniej atrakcyjny niż z kimś z czołówki CW.
cop
Wiele dyscyplin przeżywa renesans nie dlatego, że wydaje się mnóstwo pieniędzy. Weźmy pod uwagę bieganie w USA, zwłaszcza długodystansowe. Powoli Amerykanie stają się najlepszymi białymi na świecie.
Poziom w każdej dyscyplinie się waha, jest zbyt wiele czynników by utrzymywać długo constans.
Siatkówka również w ostatnich latach stała się bardzo nocna w USA, kryzys amerykański nie spowodował jednak regresu.
Globalna kondycja ekonomiczna świata wcale nie jest słaba, przesuwa się i koncentruje po prostu na Chinach.
Reasumując - nie uważam, że słabnąca ekonomia jest powodem zastoju w amerykańskim boksie.
cop ty chyba wiesz wszysto..."
Doskonale wyczuwam ironie i z gory przepraszm tych, na ktorych sprawilem tego typu wrazenie. Jestem takim samym fanem boksu jak ty i wielu innych tutaj i niestey nie wiem wszystkiego co chcialbym wiedziec...lol...
...Wiele dyscyplin przeżywa renesans nie dlatego, że wydaje się mnóstwo pieniędzy. Weźmy pod uwagę bieganie w USA, zwłaszcza długodystansowe. Powoli Amerykanie stają się najlepszymi białymi na świecie.
Poziom w każdej dyscyplinie się waha, jest zbyt wiele czynników by utrzymywać długo constans.
Siatkówka również w ostatnich latach stała się bardzo nocna w USA, kryzys amerykański nie spowodował jednak regresu.
Globalna kondycja ekonomiczna świata wcale nie jest słaba, przesuwa się i koncentruje po prostu na Chinach."
Mysle, ze rozmawiamy o innych aspektach tego samego problemu. Owszem, mamy wiele znakomitych atletow i wspominajac siatkowke, slusznie zaznaczyles iz amerykanski team jest jednym z najlepszych na swiecie, aczkolwiek jest to sport absolutnie niepopularny i nie przynoszacy zadnych dochodow. Patrzac na zawodowe elementy roznych dyscyplin sportowych, musze stwierdzic iz pieniadze zawsze byly i sa najwazniejsze. Zyjemy w bardzo skomercjalizowanym swiecie i niech za przyklad posluzy NFL Super Bowl, ktory kazdego roku h=generuje wiecej zainteresowania i oczywiscie pieniedzy niz siatkowka, biego dlugodystansowe etc. w ciagu calych dekad.
Odnoszac sie do drugiej czesci twojej wypowiedzi, nioestety ale bardzo sie myslisz. O stanie globalnej ekonomi swiadczy wiele czynnikow, aczkolwiek najprosciej jest sprawdzic kondycje gieldowe, zadluzenie najbardziej rozwinietych panstw na swiecie jak rowniez stope bezrobociua w tych panstwach. Globalna ekonomioa jest najslabsza od wielu dekad i to jest niepodwazalny fakt. Tu nie ma zadnego miejsca nawet na podwazanie tych danych.
Cop do Chin...Hmmm... Bylem tylko w tym roku dwukrotnie w tym kraju i moglbym ci powiedziec, ze nie wyglada to tak rozowo jak sadzisz a nawet powiedzialbym, ze ogolna opinia o Chinach i jej pootedze ekonomicznej jest daleko idaca miskoncepcja, ale to juz zupelnie inny temat.
Cw nie jest wcale słabe,problem w tym że każdy idzie swoją drogą.Jak by zrobić turniej to byłby ciekawy.Ja bym znalazł nawet 8 zawodników mogących w nim startować.A przy kapkę większej kreatywności to nawet 12 dobrych bokserów tej Dywizji.
Green nigdy mnie nie zainteresowal swoimi umiejetnosciami, gdyz w gruncie rzeczy to jest, a raczel byl on lokalna australijska atrakcja. Mowiac jednak o Hopkinsie, to nalezy mu sie olbrzymi szacuneczek i co do tego nie ma zadnych watpliwoasci. Widzialem jego walke z Pacalem na zywo i musze stwierdzic,iz Bernard jest fenomenem. Jones oczywiscie to juz od dawna przeszlosc niestety...
Wagi cruiser u nas praktycznie nie ma, ale dywizja do 175 lbs ma sie naprawde dobrze, aczkolwiek pamietem ciekawsze lata.
Nie zgadzam się z twoją opinią, że cruiser i light heavy to nędza. W cruiser jest ze 20 ciekawych bokserów, a w light heavy pewnie z 10-12. Nie ma tylko wyraźnego dominatora, ale to chyba dobrze dla rywalizacji. W light heavy może być nim Dawson, ale to kawał nygusa i kiepsko się stara. Tu się z tobą zgadzam. W cruiser dominować mogli Adamek i Haye, ale dla kasy poszli wyżej. Problem w tych wagach nie wynika jednak ze słabego poziomu, ale z patologicznych układów spowodowanych przez federacje. W cruiser taki Jones całymi latami nie broni pasa, Cunningham raz na rok, Włodarczyka pomińmy milczeniem. Jeden Huck broni, ale też dobierając sobie wygodnych przeciwników. W light heavy Braehmer robił takie jaja jak Jones, aż w końcu mu pas odebrali, Szumenow też nie walczył od bardzo dawna, Cloud walczy tylko z Amerykanami, a Hopkins z Pascalem najchętniej walczyliby tylko ze sobą. Liczę jednak, że coś zmieni się na lepsze i obejrzymy trochę ciekawych walk w tych kategoriach.
Cw nie jest wcale słabe,problem w tym że każdy idzie swoją drogą..."
To fakt, ze cruiserweight division jest odrobine na bocznym torze calego biznesu, a co sie z tym wiaze to brak zainteresowania opinii publicznej walkami ponizej 200 lbs. Przykre to, ale niestety prawdziwe...
A co powiesz o takich bokserach jak: Hernandez, Lebiediew, Frenkel, Kayode, Afolabi, Cameron, Masternak, Czakijew? To są słabi bokserzy?
Ja nie jestem wielkim fanem Lebiediewa, ale określenie "męczył się z Jonesem juniorem" budzi mój sprzeciw. Lebiediew wygrywał tę walkę wyraźnie na punkty, a kiedy Roy zaczął pajacować, to dostał taką petardę, jakich mało. Czego więcej chcieć od Lebiediewa?
To nie jest wina tych bokserów, że leją weterana, tylko jego samego, że w porę się nie wycofał i otoczenia, które wmawia mu, że dalej jest wielki. Ja nie miałem nigdy specjalnego sentymentu do Roya, ale np. przykro mi się robi, kiedy widzę, jak taki Holyfield rozmienia na drobne dawną sławę.
To nie prawda, że w sporcie najważniejsze są pieniądze. Jest mnóstwo dyscyplin sportowych, w których nie pieniądze są motorem napędowym. To warunek konieczny (na pewnym poziomie), ale nie wystarczający. Ostatecznie to ludzie stanowią realną siłę, która tworzy sport - od podstaw, do poziomu mistrzowskiego. Polacy mogliby mieć budżet Kuwejtu, a i tak nigdy nie byliby potęgą piłkarską. Z klei niegdyś taką potęgą byli, a kraj mieli o wiele biedniejszy niż teraz.
Z kryzysem i słabnącą globalną ekonomią jest tak, że wszystko obecnie jest wirtualne. Wirtualne długi, wirtualne pieniądze na giełdach, wirtualne obroty.
Czy realnie 20-30 lat temu ludziom żyło się lepiej?
Bezrobocie nie jest niczym złym. Gdyby wprowadzić jeden podatek - pogłówny, od każdej osoby (niezależnie czy pracuje, czy nie), to bezrobocie szybko by się zmniejszyło. A kto nie pracuje, to jego problem.
Ponadto wcale nie uważam, że w Chinach jest różowo. Po prostu kraj ten za kilkanaście, a może nawet kilka lat stanie się potęgą gospodarczą i militarną. Podejrzewam, że w USA mówi się inaczej - wiadomo dlaczego.
Ostatecznie globalny kryzys jest niemożliwy. W jednym miejscu zaczyna być lepiej, w innym gorzej.
Aspiracje aspiracjami, a za Royem dalej idą duże pieniądze, więc nie brakuje chętnych do walki z nim. Dużo złego robią też stacje telewizyjne, które nie chcą pokazywać młodych prospektów, za to uwielbiają w nieskończoność lansować dawnych mistrzów. Często jeszcze biorą takiego steranego sportowca do jakiegoś innego sportu i urządzają żałosne widowisko.