RĘKAWICE WYPCHANE DOLARAMI
Wybór najlepszego boksera w historii będzie zawsze subiektywny. Ustalenie kto zarobił najwięcej na ringu już żadnych kontrowersji nie budzi. Lista najbardziej dochodowych walk została opublikowana w piątkowym "Magazynie Sportowym", bezpłatnym dodatku do "Przeglądu Sportowego".
Największe pieniądze bokserzy od dawna zarabiali w USA. Od końca lat 70. sprawnie funkcjonuje tam system pay-per-view, który preferuje stacja HBO. Płatna transmisja telewizyjna bokserskiej gali kosztuje amerykańskiego abonenta od kilkunastu do kilkudziesięciu dolarów. Na taki wydatek nie mogą sobie pozwolić wszyscy chętni. Pod względem oglądalności nawet największych pojedynków Stany Zjednoczone nie mogą się zatem równać z krajami, w których nie płaci się za osobną transmisję. Potyczkę unifikacyjną w kategorii ciężkiej pomiędzy Władymirem Kliczką a Davidem Haye'em, która odbyła się w ubiegłym tygodniu w Hamburgu, obejrzało w Niemczech 15,5 miliona widzów (bokserski rekord w tym kraju wynosi 18 milionów). W przypadku gali transmitowanej na terenie USA z wykorzystaniem pay-per-view tak wielka widownia jest nierealna, ale to jednak w tym kraju organizuje się najbardziej dochodowe pojedynki.
Miliony „Złotego Chłopca"
Rekordowa liczba wykupionych abonamentów od 5 maja 2007 roku wynosi 2,15 miliona. Wtedy to w hali słynnego hotelu i kasyna MGM Grand na ring wyszli Oscar dela Hoya i Floyd Mayweather Jr. Za faworyta potyczki uważano tego drugiego, niepokonanego (do dzisiaj) na zawodowym ringu. 34-letni wówczas dela Hoyapowoli zbliżał się do zakończenia kariery, a w jego bilansie walk widniały porażki z Feliksem Trinidadem, Bernardem Hopkinsem oraz dwie przegrane z Shane'em Mosleyem. Mimo to mistrz olimpijski z Barcelony i mistrz świata w sześciu kategoriach wagowych zaprezentował się w Las Vegas bardzo korzystnie. Mayweather wygrał niejednogłośną decyzją sędziów punktowych, których werdykt część obserwatorów uznała za niesprawiedliwy. Godnym pocieszeniem dla de la Hoi były ogromne zyski, jakie wygenerowała walka o pas federacji WBC w kategorii junior średniej. Dochód z pay-per-view wyniósł aż 120 milionów dolarów, a kolejne 19 milionów uzyskano ze sprzedaży biletów.
De la Hoya jest w USA postacią niemal pomnikową. Nie może zatem dziwić fakt, że to jego walki sprzedawały się za Atlantykiem najlepiej. W ciągu trwającej od 1992 do 2008 roku kariery bokserskiej „Złotego Chłopca", wykupiono 12,6 miliona pojedynczych transmisji jego pojedynków, co złożyło się na łączną sumę 610,6 miliona dolarów. W systemie pay-per-view pokazano razem 18 walk dela Hoi, dziś szefa grupy promotorskiej Golden Boy Promotions. Poza starciem z Mayweatherem, olbrzymim zainteresowaniem cieszyły się też jego potyczki z Trinidadem w 1999 roku (1,4 miliona oglądających, 71,4 miliona dolarów dochodu z pay-per-view) oraz rozegrane pięć lat później starcie z Hopkinsem (milion telewidzów, 56 milionów dolarów). W tych walkach sporo zarobiono również na biletach, odpowiednio 15,9 oraz 13,8 miliona dolarów.
34 miliony za kawałek ucha
Drugie miejsce w zestawieniu najbardziej kasowych walk zajmuje potyczka Lennoksa Lewisa i Mike'a Tysona, dwóch wielkich mistrzów kategorii ciężkiej. Blisko dwa miliony (1,97 mln) wykupionych abonamentów złożyło się wówczas na kwotę 106,9 miliona dolarów za transmisję. Do oczekiwanej od lat konfrontacji Brytyjczyka i Amerykanina doszło w czerwcu 2002 roku. Na ringu 20-tysięcznej Pyramid Areny w Memphis rządził Lewis, mistrz świata organizacji IBF, IBO i WBC, który znokautował mającego najlepsze lata za sobą Tysona w 8. rundzie. Był to przedostatni zawodowy występ Lennoksa, który wycofał się z boksu rok później, po ciężkim boju z Witalijem Kliczką.
Starciem z Lewisem praktycznie skończyła się również kariera Tysona, który później obił już tylko przeciętnego Clifforda Etienne'a, a przygodę z boksem zakończył dwiema kompromitującymi porażkami (bokser przegrywał już głównie z własną kondycją) z Dannym Williamsem i Kevinem McBride'em. Mimo niegodnego wielkiego czempiona rozstania z ringiem Tyson dla sympatyków boksu jest prawdziwą legendą. Swój pierwszy tytuł mistrza świata zdobył już w 1986 roku, mając zaledwie 20 lat. Po dela Hoi jest to drugi pięściarz, którego walki przyniosły największe zyski z pay-per-view. 12,4 miliona sprzedanych transmisji 12 walk Amerykanina przyniosło łączną kwotę 545 milionów dolarów przychodu.
O dwa miliony dolarów Tyson wyprzedził w tym zestawieniu Evandera Holyfielda, innego znakomitego czempiona królewskiej kategorii. Wynik 543 miliony dolarów przy liczbie 12,6 miliona sprzedanych abonamentów osiągnięto w 14 pojedynkach boksera o pseudonimie „The Real Deal", między innymi w pamiętnej trylogii z Riddickiem Bowe'em oraz dwukrotnych potyczkach z Lewisem oraz Tysonem. W czerwcu 1997 roku aż 1,99 miliona oglądających za pośrednictwem pay-per-view rewanż Holyfielda z „Bestią" zobaczyło, jak w 3. rundzie Tyson odgryza rywalowi kawałek ucha. Tylko na biletach organizatorzy gali w MGM Grand zarobili wówczas aż 14,2 miliona dolarów. Sami bokserzy też nie narzekali. Holyfield zgarnął 34 miliony, a Tyson o cztery mniej. Dzisiaj Evander dalej walczy. Twierdzi, że chce znowu zostać mistrzem świata, ale chodzi raczej o pieniądze, bo z dawnej fortuny nic nie zostało.
Padnie rekord?
W ostatnich latach pod względem liczby sprzedanych abonamentów królują Floyd Mayweather Jr. i Manny Pacquiao, mistrzowie świata w kilku wagowych kategoriach. Od walki tego pierwszego z dela Hoyąoraz starcia Filipińczyka z tym samym pięściarzem w grudniu 2008 roku wszystkie ich pojedynki pokazuje się za pomocą pay-per-view. Kolejne starcia Mayweathera, nie przez przypadek noszącego pseudonim „Money", z Rickym Hattonem, Juanem Manuelem Marquezem i Shane'em Mosleyem dotarły kolejno do 850 tysięcy, miliona oraz 1,4 miliona odbiorców. Wyniki oglądalności pojedynków Pacquiao, obecnie mistrza świata federacji WBO w wadze półśredniej z Hattonem, Miguelem Cotto, Joshuą Clotteyem, Antonio Margarito oscylowały wokół miliona telewidzów. Nikt nie ma wątpliwości, że zapowiadana od wielu miesięcy walka 32-letniego „Pac Mana" z o dwa lata starszym Mayweatherem pobiłaby wszystkie dotychczasowe rekordy.
Polacy też zarabiali miliony
Na zarobki nie mogli narzekać także zawodnicy pochodzący z naszego kraju. Dariusz Michalczewski zgarniał miliony marek niemieckich za każde wejście do ringu. Do dzisiaj jednak polskim rekordzistą jest Andrzej Gołota. Andrew za starcie z Mikiem Tysonem otrzymał podobno 3,8 mln dolarów. Najlepszy w tej chwili z naszych zawodników, czyli Tomasz Adamek, zarabia raczej w setkach tysięcy dolarów, ale jest przed „strzałem życia". Mowa oczywiście o wrześniowej walce z Witalijem Kliczką we Wrocławiu. W tej chwili trudno szacować, ile dokładnie zarobią Adamek i jego rywal, bo panowie umówili się na podział procentowy, ale na pewno wypłatę będzie można liczyć w milionach. Mówi się o co najmniej pięciu milionach dolarów.
dokładnie , tak jak mu Vit strzeli to jeszcze nikt w życiu mu nie strzelił , pełen poparcie dla słów redaktora :)
Nie powiem kapkę się uśmiałem.
A co do kasy to jakiś dzisiaj mamy dzień Pieniążka na orgu.
Sumy nie nie dla nas,zwykłych śmiertelników.
Jest takie uposledzenie mozgu, ze ludzie nie potrafia odczytywac intencji drugiego czlowieka. Mysle, ze powinienes sie pod tym katem przebadac. Nie zartuje.
nawet nie wiem czy zauważyłeś ale sam załapałeś się na to o czym piszesz że ja się złapałem czyli brak umięjętnego czytania tekstu
mała ironia od czasu do czasu się przydaje w 6 klasie gimnazjum bedziesz o tym miał to zrozumiesz
W 6 klasie gimnazjum?
Kurde tu lepiej sobie nie żartować z Tomka,bo od razu postawią ci diagnozę.Dobrze że przez monitor nie można linczować!
No chyba gimnazjum ma 6 klas,ale głowy nie dam,bo ja miałem 8 podstawówki.
chodziło mi o 3 klasę gimnazjum , a zresztą czy to ważne
wszsytich fanów Tomka urażonych moim wpisem z góry przepraszam :)
Gimnazjum ma 3 klasy. Podstawówka ma 6 klas.
Ja też miałem jeszcze 8 podstawówki :)
Już wiem,użyłem drugiego mózgu czyli Google!
Data: 13-07-2011 17:18:26
Walka Floyda z Pacmanem pobije wszelkie rekordy.
też mi się tak wydaje mistrz defensywy kontra najszybsze ręce świata plus cała ta otoczka wilu miesiecznych sporów to musi się sprzedać i tu można być raczej spokojny że w ringu nudy nie będzie
Zależy kto czego oczekuje,ja wojny bym się nie spodziewał,raczej "szachy" na najwyższym poziomie,ba nawet dopuszczam do siebie myśl iż wzajemny respekt co do umiejętności popsuł by to widowisko.
nie zgadzam się uważam właśnie że byłaby/będzie wojna , Manny na pewno oglądał pięknisia z ODLH czy Mosleyem i wie że musi dać z siebie 110 % , a 110 % Mannyego to atak , atak , atak , a na przeciwko obrona Moneya i kontrataki
ja chcę tej walki , bardzo chce :)
Owszem scenariusza wojny wykluczyć nie mogę,ale coś czuję że był by to pojedynek koneserski,a nie wojna.
Pytasz dlaczego w USA lepiej robią kasę na boskie. Po prostu są lepsi w te reklamowo-biznesowe klocki. Niestety są chyba za dobrzy, a jak się przesłodzi to jest to gorzkie - w boksie za mało dzisiaj sportu. Oczywiście to nie jest zarzut tylko do boksu a USA, ale w ogóle.
Jeśli chodzi o scenariusz walki, to wydaje mi się, że będzie ona wyjątkowo przewidywalna. Manny będzie szarżował atakiem, a Floyd postawi na obronę i kontry - zagadką jest tylko to, kto da się złamać.
A tak w ogóle... ładnie się wstrzeliłeś w temat.
Data: 13-07-2011 18:34:59
tyson jako bokser skonczyl sie po porazce z holyfieldem; do walki z lewisem nie powinno wtedy dojsc bo zelazy mike nic juz wtedy nie znaczyl
problemy Mike zaczęły się od śmierci Cusa a po pobycie w więzieniu nawet w wygranych walkach było wyraźnie widać że to nie ten sam bokser
ale swoją drogą Holy skąd taka refleksja w tym temacie bo trochę to mni enurtuje ? :)
Data: 13-07-2011 18:47:53
Bedzie to powtorka z Mayweather-DLH z ta roznica ze Manny nie oslabnie w koncowce a podkreci tempo w ostatnich rundach i uzyska przewage ktora pozwoli mu wygrac.
każdy wielki bokser ma jakiś pojedynek po którym się go identyfikuje na lata , i mimo że obaj stoczyli wiele swietnych pojedynków to to jest właśnie ten występ przy którym swiat bokserski wstrzyma oddech , o znużeniu , wypaleniu , nieprzygotowaniu nie może być mowy , ale fakt jest jeden spotkanie w ringu max do jesieni 2012
pełna zgoda , dlatego też piszę że czym szybciej tym lepiej ,
manny bazuje na szybkości , money na refleksie obie cechy wieczne nie są , niech się dogadują i prezent na gwiazdkę zrobią :)