GAVINA PROBLEMÓW Z WAGĄ CIĄG DALSZY
Frankie Gavin (10-0, 8 KO) - mistrz świata amatoró sprzed czterech lat i chyba największy pechowiec Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Wszystko dlatego, że wychudzony do granic możliwości nie zdołał wówczas uzyskać wymagany limit. Będąc głównym faworytem do złota przegrał z samym sobą i własnymi słabościami.
Minęły cztery lata i sytuacja się powtarza, na szczęście dla niego nie na tak wysokim jeszcze poziomie. Już za tydzień ten blisko 26-letni pięściarz miałskrzyżować rękawice z Curtisem Woodhouse'em (15-2, 10 KO). Najpierw obaj mieli się zmierzyć w dywizji junior półśredniej, potem zaklepano walkę w półśredniej, lecz w umówionym limicie 144. funtów. Teraz okazało się, że Gavin z wielkim trudem jest w stanie osiągnąć 147 funtów, czyli górną granicę kategorii półśredniej. Stawką pojedynku więc nadal pozostanie interkontynentalny pas federacji WBO, lecz zapowiedzi Frankiego o powrocie do wagi junior półśredniej należy już traktować z przymrużeniem oka...
Też tak uważam. Sztuczne zbijanie i nabieranie masy to nie jest mądry pomysł.
A tak swoją drogą - może Gavina to taki Solis i Arrola... łakomczuch.