BUTE PRZED OBRONĄ NUMER OSIEM
- Trenowałem naprawdę ciężko, czuję się dobrze przygotowany i czuję się naprawdę dobrze - twierdzi Lucian Bute (28-0, 23 KO), który za kilkanaście godzin przystąpi do ósmej obrony tytułu mistrza świata federacji IBF kategorii super średniej. Rywalem walczącego po raz drugi w zawodowej karierze we własnej ojczyźnie Rumuna będzie oficjalny pretendent do jego pasa, Francuz Jean Paul Mendy (29-0-1, 16 KO).
- Mendy to oficjalny challenger, z którym po prostu muszę się zmierzyć. Potem będę gotów na spotkanie z każdym. Mój promotor na przykład złożył ofertę obozowi Mikkela Kesslera na listopad, ale on ją odrzucił wybierając Roberta Stieglitza. Być może myślą, że to będzie dla nich łatwiejsza przeprawa. Na chwilę obecną koncentruję się wyłącznie na czekającej mnie obronie we własnym kraju, lecz później może skrzyżuję rękawice z Kellym Pavlikiem. To naprawdę wartościowy pięściarz, były mistrz świata, a ja jestem gotowy na taki pojedynek. Byłbym także zaszczycony gdybym miał możliwość walczenia z Bernardem Hopkinsem, bo to przecież legenda tej dyscypliny. Na ring kolejny raz powrócę prawdopodobnie w listopadzie - zdradza zamieszkały na stałe w Kanadzie rumuński bokser.
Wracając do czekającej go dziś potyczki z Mendym, Bute dodał jeszcze - Widziałem wiele jego walk. Podobnie jak ja jest mańkutem i dobrze operuje lewym sierpowym oraz lewym podbródkowym. Ja jednak trenowałem bardzo ciężko i zamierzam utrzymać pozycję mistrza świata - zakończył Bute, zdaniem którego turniej "Super Six" wygra "Szybszy i bardziej utalentowany" Andre Ward, który również jest na liście życzeń Rumuna.
A Dirrell to mam wrażenie że przegrał by z Abrahamem jak Taylor w 12 rundzie przez KO,bo ewidentnie,walczył już tylko o przetrwanie.
http://atdhe.ws/
wiem że po jakimś czasie ludzie zaczną o to pytać więc daję za wczasu!
Pozdrawiam! :)