GBP PRZYZNAJE, ŻE WOLAŁO WITALIJA DLA HAYE'A
- Byłem trochę rozczarowany postawą Davida, gdyż nie próbował wygrać za wszelką cenę. Czytałem o możliwości zakończenia przez niego kariery, lecz gdybym ja był nim, stoczyłbym jeszcze kilka walk w USA z rywalami pokroju Chrisa Arreoli czy Tomasza Adamka. On wciąż ma przecież przyszłość w królewskiej kategorii, ponieważ jest najbarwniejszą postacią tej dywizji, a jeden nieudany występ nie powinien go skreślać - uważa najważniejsza obecnie osoba w promocyjnej grupie Golden Boy Promotions, Richard Schaefer.
- David ma odpowiednią charyzmę,mocny cios, uczy się na swoich błędach i przede wszystkim ma 30 lat, co jak na wagę ciężko nie jest dużo. Dlatego jestem zdania, iż nadal nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w tej kategorii. Bracia Kliczko zdominowali świat, ale czy myślicie, że ktokolwiek w USA interesuje się braćmi Kliczko? Żeby zostać królem wagi ciężkiej należy robić coś więcej niż tylko wygrywać, dlatego wciąż wolę Haye'a niż ich - uważa Schaefer, dodając przy okazji, że on wraz z całą grupą GBP doradzali Anglikowi wybór innego brata, Witalija (42-2, 39 KO).
- Zarówno Oscar De La Hoya jak i nasi "matchmakerzy" woleli widzieć Davida z Witalijem w ringu. Władimir jest bardziej atletyczny, z kolei Witalij porusza się niczym robot. Dlatego elastyczność, szybkość i atletyzm Haye'a sprawiłyby sporo kłopotów Witalijowi - zakończył przedstawiciel GBP.
pozdrawiam
w europie zarabiaja takie siano i maja tylu fanow na calym swiecie ze usa i gbp nawet nie zobaczy swiatla dochodzacego do wnetrza ich dupy
to tak jakby mowic ze wlochy sa mekka mma bo tam kiedys gladiatorzy walczyli - czasy sie zmienily
Bracia mogą się wypiąć d..ami na Amerykę.
I prawdą jest, że gdyby bokserzy z krajów "d***kracji ludowej" mogli przechodzić na zawodowstwo, to Amerykanie by nie królowali w boksie.
@Mobil85, doskonała wypowiedź.
Wydaje mi się, że winne są coraz gorsze przepisy i coraz większa rola sędziów punktowych i poszczególnych organizacji.
Pomyślcie jak wyglądałyby walki, gdyby był tylko jeden sędzia punktowy (zliczający tylko punkty- a nie przyznający je) i ringowy pilnujący porządku.
Nie można byłoby przebywać w zwarciu- sędzia od razu musiałby rozdzielać zawodników, a bokserzy inicjujący zwarcia co chwila np. po trzeciej próbie za każdą następną mieliby odejmowany punkt. Za ewidentne faule też odjęty punkt.
I wreszcie walka toczyłaby się na dystansie np. 20 rund (albo 21- takie bokserekie "oczko"). A wcześniej zakończyć walkę może tylko KO, lub poddanie.
I niech nikt nie pisze, ze to ogromny wysiłek dla dorosłych mężczyzn, bo np. tenisiści w zaciętych meczach toczą dłuższe boje w szybszym tempie.
P.S.
Zapomniałem o profesjonalnym antydopingu- oczywiście wszystko pod kontrolą WADA.
No nawet mogę się z Tobą zgodzić ale 20 rund, to po prostu przesada.
Chyba nigdy nie trenowałeś boksu i nie stoczyłeś żadnego sparingu ;]
To jest inny wymiar wysiłku i wycieńczenia, nie można tego porównywać to tenisa czy innych dyscyplin sportu (a tenisa szcególnie ;p).
W tenisie zawodnicy mają chwile biegania, 20-30 sekund przerwy na serwis i znowu bieganie. Do tego dochodzi minutowa przerwa między gemami. Trenowałem i grałem intensywnie w piłkę ręczną. Kondycje wydawało mi się, że mam żelazną. Jak poszedłem na trenng bokserski, a potem stoczyłem kilka minutowych rund z kolegą zmieniłm zdanie W 8 rundzie nie czułem rąk, a lew prosty szedł do jego głowy pewnie z 3 sekundy. Dlateo pojedynki 20 rundowe po 3 minuty każda byłyby dla mnie nawet nieludzkie dla zawodników. Inny wymiar wysiłku, wszystko w temaci ;]
To tylko pozornie tak wygląda.
Boksu nigdy nie trenowałem- chociaż w rękawicach kilka razy się biłem 3 x po 3 minuty. I faktycznie byłem zlany potem i zdyszany.
Natomiast działa tu co innego- przyzwyczajenie organizmu do jednego typu wysiłku.
To co Ty przeszedłeś (od szczypiorniaka po sparing) przechodzą też inni sportowcy.
Póść pływaka na bieg 3 km z przeszkodami i też padnie.
Ba.
Póść kolarza w maratonie, a spuchnie szybciej niż myślisz.
Te 20 (21) rund dla mnie nie jest przesadą, zwłaszcza że na początku XIX wieku gdy walczono jeszcze na gołe pięści (!), walki trwały zdecydowanie dłużej niż dzisiaj- i ówcześni czempioni jakoś wytrzymywali ten dystans.
Myślę że mnie przekonałeś ;)
Pamiętam międzypaństwowe mecze bokserskie amatorów.
Gdy dwu sędziów było z Polski, a jeden z ZSRR, punktowo wygrywał Polak (2:1), a gdy było dwu Rosjan - to wygrywał Rosjanin (również 2:1).
A sądzisz, że tenisista nie mógłby cały dzień grać z cieniem w wolnym tempie trzymając w dłoni cień, zamiast rakiety i uderzać cień zamiast rozpędzonej piłki?
No proszę Cię.
P.S.
Przeciążenia jakim poddawane jest ciało w grze w tenisa jest większe niż w boksie. Poza tym w boksie, jak się ktoś daje lać po nerach i łbie bez przerwy, to jest dla mnie kretynem- a nie pięściarzem.
Do tego światowej klasy tenisista zalicza takich turniejów kilka/ kilkanaście w ciągu roku.
A o kolarzach i ich wysiłku juz nie wspomnę (i liczbie tourów).
Może wielu obrażę w tej chwili, ale z współcześni bokserzy na tle zawodników z innych dyscyplin to jak panienki z tipsami. Więcej walki widać nieraz na lodowisku hokejowym.
no bez jaj stary, ale nie możesz porównywać tenisa do boksu hehe... w tenisie nie walą się po głowach i nerach jak to ktoś wcześniej zauważył, w tenisie jest zupełnie inny rodzaj wysiłku. wg mnie walki powinny trwać 15 rund i to jest max. Gdy by bili się po 21 rund to śmierć zbierała by jeszcze większe żniwo
Jego organizm musi się wyleczyć i zregenerować, o ile nie chce przed czasem zostać wrakiem.
Powiedziawszy powyższe nie mogę jednak nie zauważyć, że dawniejsi mistrzowie walczyli dużo częściej.