TONEY: BOKS WCIĄŻ JEST DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZY
James Toney (73-6-3, 44 KO) długo dopraszał się o intratną propozycję walki na ringach bokserskich, wyzywając m.in. braci Kliczko czy Davida Haye. Najwidoczniej Amerykanin uznał, że miarka się przebrała i zdecydował się powrócić do walki w formule MMA.
1 października w El Paso "Lights Out" skrzyżuje małe rękawice z 47-letnim Kenem Shamrockiem, który należy do Galerii Sław mieszanych sztuk walki.
- Jestem wojownikiem, a wojownik musi walczyć. Wciąż boks jest dla mnie najważniejszy. Nie mogłem nikogo nakłonić na walkę bokserską, więc ponownie zawitam do oktagonu. Mogę bić się z każdym, wszędzie i o każdej porze dnia i nocy. Nie moja wina, że tylko ludzie z MMA mają jaja i odwagę by ze mną walczyć. 1 października znokautuję tego skur*** - w swoim stylu opowiadał znakomity przed laty mistrz.
No ewentualną walkę z Kliczko skwituje wielkim HAHA
kiedyś emalienko powiedział że nie wszedłby do ringu z Kliczką ale pewnie też Kliczko nie wszedłby do oktagonu z Nim , i wszystko na temat
a jedyna sznasa bokserów to tak jak piszecie soczysta , czysta bomba na szcękę a'la Roy Mercer z Silvia
Bokser musiał by walczyć w stylu Lidella,czyli nie dać się obalić,bo on był groźny tylko w stójce,a mimo to dawał se radę z najlepszymi na świecie,ale Toney jest już zbyt próżny żeby się tego uczyć,a co dopiero nauczyć!
A tak woglę to ktoś widział jak Don Frye dostaje w papę od ochroniarza Sonnego Westbrooka?
Bo ja tera nie mogę tego znaleźć,bo zablokowane.Akcja była przednia!