MAŁY TYSON - CARLOS MOLINA
Kategoria lekka należy aktualnie do jednej z najciekawszych i najsilniej obsadzonych dywizji w boksie zawodowym. To właśnie tutaj panuje meksykańska legenda Juan Manuel Marquez (52-5-1, 38 KO), a ostatnio przypomniał o sobie były mistrz świata dwóch kategorii wagowych, Robert Guerrero (29-1-1, 18 KO). Dodajmy do tego utalentowanego króla federacji IBF Miguela Vazqueza (28-3, 12 KO), będącego wciąż w wyśmienitej formie ringowego weterana, czempiona WBC Humberto Soto (55-7-2, 32 KO) oraz widowiskowego mistrza WBA, Brandona Riosa (27-0-1, 20 KO), a otrzymamy mieszankę gwarantującą kibicom wielkie emocje.
Oczywiście oprócz panujących mistrzów, w kategorii tej aż roi się od utalentowanych pięściarzy. Młode wilki tylko czekają na swoją szansę i w niedalekiej przyszłości zaatakują królewskie pozycje. Jednym z takich zawodników jest 25-letni mieszkaniec Los Angeles, Carlos Molina (14-0, 7 KO).
W cieniu najlepszych.
Ten utalentowany chłopak z miasta aniołów, odnosił spore sukcesy jako amator, wygrywając wiele turniejów. Po przejściu na zawodowstwo w 2007 roku, postawił sobie jeden cel- mistrzostwo świata. Od którego, jak twierdzi ambitny Meksykanin, dzieli go już naprawdę niewiele.
- Najlepszym pięściarzem w mojej kategorii jest Juan Manuel Marquez - stwierdza Molina. - Jednakże myślę, że pod koniec przyszłego roku będę już gotowy do walk z najlepszymi w stawce. Aktualnie sparuję między innymi z Joanem Guzmanem i Izraelem Vazquezem i to wspaniałe doświadczenie. Takie walki z czołowymi pięściarzami dały mi dużo pewności siebie i utwierdziły w przekonaniu, że należę do grona najlepszych. - opowiada z przekonaniem obiecujący prospekt.
Oprócz kontrolnych walk z tak znanymi nazwiskami, Molina również na co dzień trenuje ramie w ramie ze świetnymi bokserami. Podopieczny trenera Clemente Mediny ćwiczy w jednej sali z niebezpiecznym panczerem Alfredo Angulo (19-1, 16 KO), a także finalistą turnieju ‘Super Four’ w wadze koguciej, niepokonanym Abnerem Maresem (21-0-1, 13 KO). Jak przyznaje Carlos to sprawia, że każdy trening traktuje poważnie, czerpiąc od sławnych kolegów inspirację. Tak niezbędną do osiągnięcia wymarzonego celu.
- Są dla mnie wzorem.- Stwierdza Molina. - Oni już są na poziomie do którego ja dążę, dlatego trenowanie z nimi jest wspaniałą motywacją. Myślę, że ‘Perro’ Angulo jest najbardziej zawziętym zawodnikiem na sali. Trenuje non stop, jak maszyna.
Waleczni bracia i ‘Stalowy’ Mike.
Co ciekawe oprócz Carlosa boksują także dwaj jego bracia. Młodszy Javier wystąpił nawet na Igrzyskach Olimpijskich w 2008 roku. Aktualnie również jest zawodowcem i ma na koncie 5 zwycięskich walk. Natomiast Oscar wciąż jest amatorem i przygotowuje się do reprezentowania barw Meksyku na zbliżających się igrzyskach w Londynie.
Bohaterem obiecującego Moliny jest Mike Tyson, który stał się jego sportowym wzorem.
- Moim największym idolem jest Mike Tyson, bo pojawił się znikąd i stał się jednym z najlepszych na świecie. Ja nie miałem tak ciężko w życiu jak on. - kontynuuje pięściarz. - Na szczęście miałem wspaniałych rodziców, którzy zawsze o nas dbali. Ale dorastaliśmy w złej okolicy i to dzięki nim zaczęliśmy uprawiać sport, który trzymał nas z daleka od kłopotów.
Ciekawe jak potoczy się kariera tego sympatycznego i zdolnego pięściarza. Kto wie, być może za kilka lat to właśnie on zdominuje kategorię lekką, zdobędzie sławę i szacunek. Tak jak jego wielki idol i koledzy z sali. Tymczasem Molina ciężko trenuje i marzy.
- Chcę tylko jednego. Zostać zawodowym mistrzem świata, o którym mówi cały świat. I zrobię wszystko, żeby to osiągnąć.