WŁADIMIR KLICZKO- BOKSER RENESANSU
Już 2 lipca Władimir Kliczko (55-3, 49 KO) zmierzy się w Hamburgu z Anglikiem Davidem Haye`em. Na szali znajdą się pasy mistrzowskie federacji WBO, IBF i WBA, a także miano bezsprzecznego króla wszechwag. 35-letni czempion z Ukrainy zapewnia, że jest gotowy na to wielkie wyzwanie. Jednakże władający płynnie 5 językami (ukraiński, rosyjski, polski, niemiecki, angielski), absolwent studiów wyższych, nie samym boksem żyje.
Poniżej przedstawiamy wywiad ze złotym medalistą olimpijskim z Atlanty, w którym opowiada między innymi o filmie ‘Kliczko’, a także dlaczego nazywa swojego najbliższego przeciwnika David ‘Chcący’ Haye.
- Jakiś czas temu byłeś w Nowym Jorku, aby promować film dokumentalny o Tobie i Twoim bracie. Jak wspominasz wizytę w ‘Wielkim Jabłku’?
Władimir Kliczko: Najpierw spędziłem dwa dni z Davidem Haye`em, aby promować nasz pojedynek dla stacji HBO. Następnie razem z moją dziewczyną Hayden [Panetierre - przyp. WC] byliśmy na premierze jej filmu. Podkładała swój głos w obrzaie Harleya Weinsteina ‘Hoodwinked Too! Hood vs Evil’, do postaci Czerwonego Kapturka (Red Riding Hood). Dzień później odbyła się moja premiera. Bardzo się ucieszyłem widząc reakcje ludzi, którzy tam przyszli, wszystkim się ogromnie spodobał. Została w nim ukazana historia dwóch chłopców, którzy mieli swoje marzenia. Całe nasze życie i bok jest w nim ukazany od kuchni. Trwa 110 minut i ludziom przypadł do gustu. Dla mnie to było niesamowite przeżycie, nigdy bym nie przypuszczał, że mój film będzie miał premierę na festiwalu ‘Tribeca’.
- Czy Haye odnosi się do Ciebie teraz z większym szacunkiem niż wcześniej?
WK: Spędziłem z Haye`em trochę czasu w przeszłości i nic się pod tym względem nie zmieniło. Mam tylko nadzieję, że tym razem ten pojedynek dojdzie do skutku. Do zgarnięcia będzie jego pas WBA i moje, ale tym niech się martwią kibice i dziennikarze. Ja myślę tylko o wyzwaniu jakim będzie ta walka. Zdaję sobie sprawę, że czeka nas jeszcze sporo głupot wypływających z jego ust, ale nie dbam o to. Jestem podekscytowany i w pełni skupiony na drugim lipca. Tam będzie ponad 60 tysięcy ludzi i to będzie moja 4 walka na stadionie piłkarskim. Nie potrafię wprost opisać jaka wspaniała atmosfera towarzyszy takim walkom. To coś niesamowitego. Wyobraź sobie 120 tysięcy oczu wpatrzonych tylko w ciebie.
- Jak Haye zachowywał się w Nowym Jorku?
WK: Właściwie byłem rozczarowany, bo po spotkaniu twarzą w twarz, gdy usiedliśmy do stołu David był strasznie cichy. To mnie zaskoczyło, ale oczekuję, że się rozkręci na nadchodzących konferencjach prasowych. Jeżeli chodzi o promowanie pojedynków, to równych sobie nie miał Shannon Briggs. To najlepszy aktor jakiego widziałem (śmiech). Biorąc pod uwagę liczbę moich walk, to wierzcie mi - słyszałem i przeżyłem już niejedno. Pierwszy raz miało to miejsce 10 lat temu, kiedy po raz pierwszy broniłem mistrzowskiego pasa federacji WBO, przeciwko Derrickowi Jeffersonowi. Pamiętam jak wtedy powiedział: ‘Załatwię ci twój pogrzeb na pomeczową imprezę’ (śmiech)! Wracając do Haye`a, to przeszedł do wagi ciężkiej z niższej dywizji, zdobył tytuł i za to należy się mu uznanie. Niestety jest to bardzo kłamliwy człowiek. Mam tutaj na myśli m.in. te jego historie dotyczące kontraktów, które ujawnił swoim kibicom. Od początku dawałem mu 50 procent wpływów z wszystkiego, żeby tylko się zgodził i był szczęśliwy. W ogóle podczas naszych negocjacji był strasznie dziwny. Nikt nie wiedział co się dzieje w jego głowie i co zaraz wymyśli. On kocha być w centrum uwagi. Wiecie o co mi chodzi, chce odejść na emeryturę w wieku 31 lat, chce walczyć najpierw z młodszym Kliczko, chce 50 procent wszystkiego, on ciągle czegoś chce. Co zrobić, taki już jest i nie winię go za to, ale nazywam go David ‘Chcący’ Haye (śmiech).
- Czy chciałbyś coś jeszcze dodać a jego temat?
WK: Tak naprawdę on bez braci Kliczko byłby nikim. To na nas i naszych nazwiskach wykreował się David Haye. Zainteresowanie walką jest ogromne i to także jego zasługa, bo doskonale wie jak robić szum i promować takie wydarzenia. Świetnie przyciąga uwagę kibiców i mediów. To właśnie dlatego dostał od nas szansę.
- Twój obóz przygotowawczy jest już w toku. Boksujesz od tylu już lat, czy jest coś w twoim treningu za czym nie przepadasz?
WK: Kocham wszystko w swoim treningu. Zawsze jestem bardzo uradowany gdy wyjeżdżam na zgrupowanie. Gdy nie mam walk to gram w golfa, załatwiam różne biznesy, ale tak naprawdę to boks kocham najbardziej i to on sprawia mi najwięcej przyjemności. Muszę przyznać, że wcześniej tak nie było. Dopiero gdy przegrałem dwa razy w przeciągu 13 miesięcy [z Corrie Sandersem w 2003 roku i Lamonem Brewsterem przyp.WC], zmieniłem swoje nastawienie i wszystko wróciło na właściwe tory. Teraz wiem jak smakuje gorycz porażki. Kocham być sportowcem, atletą, który dzięki temu wiele się nauczył. Zdobyłem dużo doświadczenia mieszkając w różnych krajach, poznając ich kulturę, ucząc się ich języka. Ciąży na mnie również duża odpowiedzialność, bo wielu ludzi mnie obserwuje, kibicuje mi i muszę im się za to odwdzięczyć. Do końca życia będę dziękował, że tak potoczyło się moje życie. Jestem z niego w pełni zadowolony.
cyt. " Klitschko speaks five languages: Ukrainian, Russian, Polish, German and English. "
A co do języków to jakby nie Haye to Adamek walczył by z Władkiem i wtedy mielibyśmy okazję posłuchać na konferencji jego PŁYNNEGO POLSKIEGO :D
A tak na poważnie, to jestem skłonny w to uwierzyć, bo Władek jest bardziej rozgarnięty jeśli idzie o gadanie w obcych językach, bo Vitek to tak bardziej "duka" wg mnie, i mnie osobiście lepiej się słucha Włada, mówi bardziej płynnie i luźno, pomijając jego głos Borata :D
I obyś miał rację...:)
PS
nierozumien tego naszego górola, jak mozna mieszkac w USA 3 lata i tak strasznie dukac?
przeciez Adamek ma mnóstwo wolnego czasu, nie robi po 10-12 godzin dziennie przy zrywaniu asbestu,
Często sie mnie czepia za ortografie ale spójrzcie ile ostatnio redakcja robi chociaż by w tym.
Natomiast Haye faktycznie może zgotować niespodzianke!
Ludzie opanujcie się :)
Prowadzisz samotną krucjatę, obyś nie popadł we frustracje ;)
Fajnie że chociaż duka po naszemu, jest kolejny powód zeby to jemu kibicować w lipcu.
czlowieku czy z toba jest cos nie tak,robisz tu za Prof.Miodka??
Wez skonczy z tym poprawianiem wszystkich bo robisz sie nudny
Jezli o chodzi o kliczke to mysle ze mam duzego stresa,nie wie tak naprawde na co stac haye..
Kliczko mam nadziej ze zostaniesz ubity!
To może spróbuj jeszcze dospać!
Nie popadam we frustrację tylko w zadowolenie. Od kiedy zacząłem informować redakcję o błędach, jakość poprawności wzrosła. Moje działania zatem mają swoją wartość :)
adam77
Jeśli ktoś dba o poprawność, czyli w pewnym sensie o jakość serwisu, z którego korzystasz również Ty - to nie jest z nim "coś nie tak", ale robi coś pożytecznego.
Nie poprawiam wszystkich tylko redakcję, która (mam nadzieję) nie ma mi tego za złe.
nie da rady-sesja
Jakbys sie orientowal troche w temacie to bys wiedzial ze Wit kiedys trenowal w Polsce wiec rozumie polski.
PS
nierozumien tego naszego górola, jak mozna mieszkac w USA 3 lata i tak strasznie dukac?
przeciez Adamek ma mnóstwo wolnego czasu, nie robi po 10-12 godzin dziennie przy zrywaniu asbestu, #''
To zrozum ze sa ludzie ktorzy siedza po 20 lat za granica i nic nie umieja (znalem takich osobiscie), wystarczy przyjrzec sie polskiej emigracji np. w Anglii- duza liczba osob nie zna angielsiego po kilku latach pobytu,dla Adamka priorytetem jest boks a nie angielski, podejrzewam ze jest samoukiem i nie bierze zadnych lekcji, to mu wystarcza, dobra znajomosc angielskiego jest przydatana ale nie niezbedna.
No to Cool!
Data: 17-06-2011 13:39:55
''Tomcur Data: 17-06-2011 09:29:22 Tak z ciekawości, czy Władimir naprawdę umie biegle język polski? No nie powiem, na konferencji Vitalij - Adamek naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyło, że Vit słuchał polskich pytań i w miarę możliwości na nie odpowiadał.''
Jakbys sie orientowal troche w temacie to bys wiedzial ze Wit kiedys trenowal w Polsce wiec rozumie polski.
Orientuję się w temacie drogi Kolego, jednak zauważ że fakt mieszkania w danym kraju nie powoduje, że od razu
jego język.