SILLIAKH POLUJE NA NAJLEPSZYCH
Ismail Sillakh (16-0, 13 KO) wyrasta na przyszłą gwiazdę wagi półciężkiej i tego zdania jest większość specjalistów zajmujących się boksem. On sam wraz ze swoim zespołem także wierzy w moc swoich pięści i zamierza rzucić wyzwanie najlepszym bokserom swojej dywizji.
- Ismail walczył od Moskwy do Chicago i możemy się spotkać z każdym z mistrzów, gdziekolwiek i kiedykolwiek. Wystarczy tylko jeden telefon do nas, ale oni po prostu się obawiają Ismaila - uważa jego menadżer Ivaylo Gotzev.
- Mam wiele szacunku dla Bernarda Hopkinsa za to czego dokonał w obu pojedynkach z Jeanem Pascalem, ale Ismail to nie Pascal. Gwarantuję, że jeśli Bernard zawalczyłby z Sillakhem, jego kariera skończyłaby się przed 50. rokiem życia. Co do Pascala, to ludzie są zdania, iż przegrał z Hopkinsem, ponieważ po szóstej rundzie był już bardzo zmęczony. Z moim chłopakiem nie będzie miał tego problemu, gdyż po prostu nie dotrwa do szóstego starcia - mówił dalej Gotzev, atakując po drodze pozostałą czołówkę kategorii półciężkiej, z wyjątkiej championa IBF, Tavorisa Clouda - On jest młody i głodny sukcesów, podobnie jak mój zawodnik. Jeśli zaakceptuje naszą ofertę, damy kibicom świetne widowisko - zakończył menadżer. Po tej kanonadzie do głosu doszedł sam pięściarz, który jednak bardziej się streszczał od swojego menadżera.
- Chcę jasno dać do zrozumienia, że przyszedł mój czas. Jeśli tylko jakiś czołowy zawodnik wagi półciężkiej da mi szansę, udowodnię światu jak wielkim mistrzem mogę być już niedługo - powiedział Sillakh.
Może z Cyganem?