RICKY HATTON STAWIA NA RHODESA
Były mistrz dwóch kategorii wagowych, Ricky Hatton, uważa, że jego rodak, Ryan Rhodes (45-4, 31 KO), może sprawić nie lada niespodziankę i pokonać młodziutkiego Saula Alvareza (36-0-1, 26 KO) na sobotniej gali w Meksyku.
- Alvarez stoczył całe mnóstwo walk, ale wciąż jeszcze jest dzieckiem - twierdzi Hatton. - Ryan musi wyjść do ringu pewny swojej wartości i używać doświadczenia. Alvarez był zraniony po ciosach Jose Miguela Cotto. Ryan musi sobie powiedzieć: "Jestem w życiowej formie" i wykorzystać tę szansę.
Kilka miesięcy temu Matthew Hatton przeboksował z "Canelo" pełne dwanaście rund. Ricky uważa, że przyczyną niepowodzenia młodszego brata była zbyt duża różnica w wadze, lecz dla Rhodesa, który przez całą karierę boksował w kategoriach junior średniej i średniej, nie powinno to być problemem.
- Mój brat był zwyczajnie za mały na Alvareza, ale Ryan nie będzie ustępował Saulowi rozmiarem. Jestem przekonany, że Ryan ma wszystko, by pokonać Meksykanina - powiedział Hatton.
a kim jest Matthew Hatton, prowadzil pojedynek nie uciekajac, walczyl choc wyraznie ustepowal wielkoscia i sila. Canelo nie potrafil pojedynku skonczyc, taki silny, mlody i rzekomo doskonaly a dobiera sobie prawie samych emerytow lub mistrzow z Europy. Hatton na 147 jest maly, walczyl w 140 wiec do 154 dzielilo go bardzo duzo. Nie znam RR ale parametry ma porownywalne z Meksykaninem, wiec moze byc ciekawie. Nie twierdze ze Canelo jest zlym piesciarzem ale jak dla mnie nie potwierdzonym, z kim on walczyl, nikogo nie pokonal zas Oscarek zalatwil mu przy stoliku tytul mistrza swiata. W super welterweight jest pelno kozakow, tylko jakims zbiegiem okolicznosci ten rudy talent nad talenty ich omija z daleka.