MARQUEZ: POKONAM PACQUIAO DLA MEKSYKU
Obserwatorzy i bukmacherzy nie dają żadnych szans Juanowi Manuelowi Marquezowi (52-5-1, 38 KO) w starciu z Mannym Pacquiao (53-3-2, 38 KO). Meksykanin nie zamierza przejmować się tymi przewidywaniami i zapewnia wszystkich, że ma wszelkie argumenty do pokonania genialnego Filipińczyka. "El Dinamita" jest starszy, na co dzień boksuje w niższej wadze, ale mimo to dobry nastrój go nie opuszcza.
W 2004 roku Marquez zremisował z "Pacmanem" w limicie 125 funtów,12 listopada obaj zawalczą w 144 funtach. Przeskok wagowy w porównaniu z przeszłością jest ogromny. Zanim dojdzie do starcia Marquez vs Pacquaio Meksykanin na rozgrzewkę podejmie Likiara Ramosa (24-3-1, 18 KO).
- Myślę, że będzie to bardzo twarda walka dla nas obu. Dlatego też będę przygotowywał się niezwykle ciężko. Sztab ludzi pracuje nad moją siłą, będę musiał zniwelować przewagę Pacquiao pod tym względem. Zarówno moc jak i szybkość będą po mojej stronie. Chcę pokonać Manny’ego dla Meksyku. Wszyscy będziecie pod wrażeniem mojego występu - zakomunikował 37-latek.
I niech nikt nie pisze że to nieważne że pije siki,że liczy się tylko to co pokazuje w ringu bo trzeba oceniać boksera tak jak każdego innego człowieka za całokształt.
pozdrawiam
A niby dlaczego tak trzeba oceniać?
I tak będzie i tym razem,pójdzie na udry i pewnie po paru(może nawet 8-9)rundach polegnie.
Ale zrobi to w stylu prawdziwego wojownika,co do tego nie mam wątpliwości!
Marquez nie da rady niestety...a szkoda bo to mój ulubiony bokser z najlepszej ery lekkich wag ....i niech se pije mocz swój czy koński co komu do tego jak mu smakuje jego sprawa.
Ja wiem to od czasu krótkich filmików z przed walki z Floydem,ale on tak robi od dawna.Czy korzyści to nie wiem ale chyba mu nie szkodzi!
Nie raz słyszałem o jakiś Azjatach co żyją po 100 lat i pili mocz,więc kto wie!
CO Z TEGO ŻE SZCZOCHY PIJE, to jeden z najtwardszych i najlepszych do oglądania fighterów EVER, kwintesencja boksera, mało mówi, nikogo nie unika, nie leni się, jest bardzo widowiskowy. Chce walczyć z Pac manem bo go duma rozpiera, że po tylu latach w cieniu Barrery i Moralesa wyłonił się i dał w 2008 równą walkę pacmanowi, Duran też walczył z Leonardem jak miał 38 lat jakoś przeżył. Ludzie dla niego boks to życie wszystko co ma, nie wydaje się jakiś bystry, przemądrzały, chamski. Ale jak wchodzi na ring wpada w istny trans, jest tylko on przeciwnik i 36 minut na wykończenie tego po drugiej stronie.
Możecie krytykować tą walkę, ale krytyka tego wariora jest zupełnie bezpodstawna.
Jaocin- absolutnie popieram
aż mnie ciary przeszły co napisaleś o tym gościu,szacunek.
JMM najlepszy bokser jakiego widziałem!
Świetnie scharakteryzowałeś Marqueza! Zgadzam się co do joty.