WARREN: FROCH NIE ZOSTANIE LEGENDĄ
Adam Jarecki, boxingscene.com
2011-06-11
Jeden z największych promotorów bokserskich na świecie, Frank Warren w wypowiedzi dla mediów nawiązał do ostatniego półfinałowego starcia turnieju Super Six, w którym spotkali się Carl Froch (28-1, 20 KO) oraz Glen Johnson (51-15-2, 35 KO). Warren bardzo ceni umiejętności "Kobry" oraz cieszy się z jego wygranej, jednak jego zdaniem Carl nigdy nie zostanie legendą na Wyspach.
- Gratulacje dla Frocha za dostanie się do finału turnieju Super Six. Froch udowodnił, że jest czołowym zawodnikiem na Wyspach, jednak nie jestem przekonany, że zostanie legendą zgodnie z jego zapowiedziami. Eddie Hearn mówi, że Froch jest największym zawodnikiem jaki urodził się w Wielkiej Brytanii, a to największa głupota jaką słyszałem. Johnson ma nazwisko, jednak przegrana z Frochem była 15 w karierze, a mimo wszystko często trafiał Frocha. "Kobra" zawsze daje dobre walki i jest znany jako twardy wojownik, ale do Calzaghe jeszcze dużo mu brakuje - twierdzi Warren.
wiadomo Calzaghe number one,nikt na wyspach dlugo sie nie zblizy do jego poziomu
Co do wątpliwego geniuszu Calzaghe to nieźle sobie wymyślił, całą karierę siedział zaszyty w uk jak taki szczur i w końcu postanowił pod koniec swojej "wielkiej" kariery sklepać dwie legendy, ciekawe gdzie się podziewał w latach 90-tych i na początku wieku?
Dla mnie ten koleś to taki Ottke czy Michalczewski tylko z tą różnicą, że tamci siedzieli w Niemczech i nie było dane im sklepać legendy który był dawno po swoim prime a Calzaghe to cwaniaczek i ładnie to zaplanował bo dobrze wiedział, że wcześniej by dostał niezły oklep.
Bez wątpienia ma szanse przejść do historii!
nie porównuj Calzaghe do tygrysa,walijczyk chociaż miał odwage żeby pojechac do USA i walczyc z Hopkinsem (ktory dzis jest mistzem swiata wiec nie jest skonczony)i Jonesem który wtedy nie był skonczony,dopiero Joe go skonczył
Dokładnie długo niebendzie takiego jak CALZAGHE!
Przedewszystkim niema co porównywać Lewisa do Joe.
POZDRAWIAM!
Tim,nie powiedziałbym,że Joe siedział zaszyty jak szczur.W wieku 25 lat,jako mało znany pięściarz wyszedł bez najmniejszego stresu do legendy,wówczas 31 letniego Eubanka i go zdeklasował,sadzając na dupę w 1 rundzie.
A pamiętasz jakiej lekcji Joe udzielił wschodzącej gwieździe amerykańskiego boksu,niepokonanemu mistrzowi IBF,Lacy'emu??Ponadto,po tym jak Benek przegrał decyzją zdaje się,że trojga amerykańskich sędziów,z Galzaghe,wygrał z dwoma mistrzami(Pavlik i Pascal,Jonesa Jr.nie liczę bo to obecnie wrak)którzy w swoich rekordach tez mają świetnych pięściarzy.Moim zdaniem Galzaghe śmiało mozna nazwać wybitnym.
Co do Kobry-lubię go coraz bardziej.Facet z walki na walkę jest naprawdę coraz lepszy i nie zna strachu.Takich jak on chce sie oglądać a jego styl mimo,że niekonwencjonalny,to skuteczny i miły dla oka boks.Mam nadzieję,że Carl pokona brzydko walczącego Warda i jednak legendą zostanie...
inie powinien wracać!
Galzaghe ???
kto to ?
Gówno mnie obchodzi twoje zdanie,pozwól że zostanę przy swoim.
Marciano też wirtuozem pięści nie był a legendą został.Chyba nie powiesz,że nie zauważasz tego,iz Froch jest lepszy z walki na walkę?Nazwiska z którymi walczył też mówią same za siebie.Nie ma znaczenia fakt,że przyznaje się on do polskich korzeni.Jest kilku 100% polskich pięściarzy których oglądał nie będę nawet gdyby ktoś zechciał mi dopłacać za ich oglądanie,więc pochodzenie nie ma tu znaczenia.