ALVAREZ SPODZIEWA SIĘ TRUDNEJ WALKI
Mistrz WBC w wadze junior średniej, Saul Alvarez (36-0-1, 26 KO), spodziewa się trudne walki w obronie tytułu. 18 czerwca na gali w Meksyku "Canelo" skrzyżuje rękawice z Ryanem Rhodesem (45-4, 31 KO). Alvarez jest o 14 lat młodszy od swego przeciwnika i zdecydowanie ustępuje mu doświadczeniem. Jak twierdzi sam champion - czeka go najtrudniejsza w karierze potyczka.
- To bez wątpienia bardzo silny zawodnik. To bokser, który wie jak poruszać się w ringu. Widziałem go w akcji i jest naprawdę dobry. Trenuję w skupieniu, bo wiem, że nie można lekceważyć tak silnego przeciwnika. Rhodes bije mocno, jest mańkutem i niełatwo go rozgryźć. Będę musiał przez cały czas uważać, by nie przyjąć niepotrzebnego ciosu. Czeka mnie trudna walka, ale będę gotowy. Zobaczymy, co wydarzy się 18 czerwca - powiedział "Canelo".
Świetnie obsadzona kategoria wagowa, nie da się ukryć, bo są jeszcze m.in. Dzinziruk, Cintron, Powell, Bundrage, Wolak, Trout czy też Fernando Guerrero, który zszedł ze średniej na jakiś czas. Do tego w Europie w miarę ciekawi Konecny i Bajsangurow.
Rhodesa absolutnie nie ma co skazywać na porażkę. Anglik to stary lis, który na dodatek potrafi solidnie przyłożyć, co, przy "meksykańskiej" obronie Alvareza, może się skończyć niespodzianką. Canelo oczywiście to wie, więc będzie bardziej ostrożny, niż w poprzednich walkach (ze słabszymi fizycznie rywalami), a Rhodes zapewne zostanie zmuszony do nacierania na Meksykanina.
Zapowiada się interesujący pojedynek, którego zwycięzcę trudno wytypować (szanse 50 na 50, moim skromnym zdaniem), dlatego warto wstać w nocy i znaleźć streama (albo oczywiście włączyć HBO, jeśli ktoś ma).
Waga jest rzeczywiście świetnie obsadzona, ale panuje w niej trochę dziwna sytuacja. Oprócz Cotto, który jest klasą dla siebie, pozostali posiadacze mistrzowskich pasów są trochę wątpliwi lub przypadkowi. Trout walczy jutro z Lopezem i wcale nie jest faworytem tej walki. Podobnie będzie pod koniec czerwca, kiedy Bundrage zmierzy się z Powellem. I w tym przypadku także lepszym bokserem wydaje się pretendent. Alvarez to niewątpliwie wielki talent, ale czy w wieku 20 lat zasłużył już na mistrzowski pas, to też nie jestem do końca przekonany. Pokaże to walka z Rhodesem. Wreszcie Dzyndzyruk, który ma za sobą szereg obron pasa, ale tak naprawdę z nikim wielkim i którego dodatkowo dyskredytuje dotkliwa porażka z Martinezem (co prawda w innej wadze). Mam również wrażenie, że mało aktywni z różnych powodów Cintron, Angulo, a nawet Williams to jednak bokserzy wyższej klasy od w/w aktualnych mistrzów. W każdym razie czerwiec br. przyniesie nam szereg rozstrzygnięć w tej kategorii.
Oczywiście, że masz rację a propos obecnych mistrzów. Prawda jest jednak taka, że to czyni ich najbliższe obrony (Trouta raczej nie obejrzę, ale resztę na pewno) zdecydowanie ciekawszymi.
Jeśli Alvarez wygra z Rhodesem, to będzie to w dużym stopniu "legitymizacja" tytułu, który dostał od Wujka Sulaimana "na kredyt".
Bundrage - Powell to walka między dwoma zawodnikami z obozu Dona Kinga - lepiej chyba, żeby wygrał młodszy (Sechew Powell), bo inaczej znowu może dojść do rocznej nieaktywności czempiona.
Trout - Lopez to z kolei starcie dwóch bokserów z zaplecza ścisłej czołówki. Zwycięzca może dostać niedługo coś ciekawszego.
W lipcu mamy też starcie Williamsa z Larą, które sporo wyjaśni i może wyłonić solidnego pretendenta do jednego z pasów.
Do tego dochodzi powrót Cintrona (z Carlosem Moliną, niedocenianym, choć bardzo ciekawym bokserem, który m.in. został oszukany w wygranym pojedynku z Chavezem jr) i być może starcie Cotto-Margarito.
Jednego tylko szkoda - powinienem tu dopisać pojedynek Wolak - Dzinziruk, ale od biedy niech będzie Rodriguez.