MAYWEATHER ZAROBI 40 MILIONÓW ZA WALKĘ Z ORTIZEM
Leszek Dudek, boxingscene.com
2011-06-08
Choć nie zostało to jeszcze oficjalnie potwierdzone, liczne źródła donoszą, że Floyd Mayweather Jr. (41-0, 25 KO) dostanie co najmniej 40 milionów dolarów za wrześniowy pojedynek z Victorem Ortizem (29-2-2, 22 KO).
By wygenerować tak olbrzymią sumę, gala musiałaby okazać się dużym sukcesem, a sprzedaż transmisji PPV powinna zdecydowanie przekroczyć milion. Czy nieaktywny od ponad roku i mający ostatnio bardzo złą prasę "Money" Mayweather zdoła po raz kolejny przekonać do siebie żądnych dobrego widowiska kibiców?
Co za bezsensowny tekst, właśnie im więcej Floyd ma problemów z prawem im ma coraz większą ilość wrogów im jest o nim coraz głośniej tym to wszystko nakręca spirale zainteresowania jego osobą i tym lepiej dla niego samego bo właśnie między innymi dlatego tyle zarabia za walki, że jest tak kontrowersyjny również w życiu prywatnym więc to zdanie się kupy nie trzyma.
To samo tyczy się Kliczków.
W ogóle ocenianie boksera przez pryzmat tego, jak żyje poza ringiem, nie jest oceną płaszczyzny bokserskiej - wtedy zaczyna się plotkowanie; kto co powiedział, jak się uczesał, w jakim chodzi dresie, co zrobił swojej żonie...
Czy nieocenianie tego, co bokser robi poza ringiem - w kontekście jego jakości bokserskiej - jest zbyt wymagające? Nie popadajmy w absurdy.
Data: 08-06-2011 02:21:44
Swoją droga uwielbiam złego Floyda i złego Haye niż grzecznych uświęconych zawsze uczesanych i ulizanych Kliczków oraz jakiś tam filipińczyków itp ci panowie pomylili boks ze święceniami kapłańskimi."
Co Ty człowieku pierdolisz... jak tak bardzo imponują Ci cwaniaczki na pozór, to idź na umcyk bumcyk w sobotnią noc. W tych pedalskich klubach typu energy2000 jest wielu takich jak lubisz. Swoją drogą jak Tobie imponuje cwaniactwo i chamstwo, to wnioskuje że masz mniej niż 18 lat także zostaje chyba tylko poszukanie podwórkowych cwaniaczków i stawianie im browarów, za to że SĄ TACY FAJNI.
A ten ulizany i grzeczny filipińczyk, czy którykolwiek z grzecznych braci Kliczko by dokurwił tobie, twoim kolesiom i dokurwi temu cwaniaczkowi, którym tak się jarasz.
Ciekawe - to tak jakby napisać, że życie prywatne i życie zawodowe to dwie różne kwestie. Kwestie, które się wzajemnie nie przenikają. A jeśli jednak uznamy, że się przenikają to życie poza ringiem w niemałej części jest podstawą do oceny sfery sportowej. Ta zaś ocena nie musi być z zasady plotkarstwem.
Zasadne są więc np. obawy o to, co pokaże FMJ po ponad rocznej przerwie. A jeśli zaprezentuje się dobrze, zawsze będzie można sobie zadać pytanie co by było gdyby walczył częściej, zamiast zajmować się obijaniem kuzynki teściowej swojego sąsiada z lewej strony ulicy.
Wez juz skoncz ta krytyke, bo to sie robi smieszne, naprawde. Te dwie kwestie sie nie przenikaja i najlepszym tego dowodem jest Tiger Woods, jesli nie wiesz o czym mowie to sobie troche o nim poczytaj lub poogladaj jakis dokument. A o forme FMJ sie nie martw.
Do tego mowisz o ocenie calosci, a nie o ocenie kariery. Jak chcesz pisac biografie to napisz tam wszystko. Jesli rozmawiamy o karierze sportowej i osiagnieciach na ringu to nie musisz do tego dolaczac kwestii zycia prywatnego, ktore w duzej mierze podporzadkowane jest promocji zawodnika i nie wszystko jest prawdzie i zgodne z jego pogladami.
To co robi poza ringiem nie zmienia jego postawy w ringu i rzeczy, ktorych dokonal.
Zreszta to ma czesto zachowanie poza ringiem jest elementem walki który ma wyprowadzić rywala z równowagi .
Gdyby Haye wyszedł bez żadnego gadania pare lat temu na Kliczków pewnie skończył by jak ich wszyscy przeciwnicy . I pewnie Klliczkowie nie traktowali by go jakoś inaczej . Jednak Haye tym swoim lekceważeniem Kliczków wyraźnie wyprowadził ich z równowagi i na pewno w jakiś sposób zachwiał ich pewność siebie . To może mieć wielkie znaczenie . Psychika i pewność siebie są w boksie równie ważne jak umiejętności .