EFEKTOWNY GERBER
Edmund Gerber (16-0, 10 KO) po raz kolejny udowodnił, że jest najlepszym niemieckim pięściarzem wagi ciężkiej od czasów Axela Schulza, a może nawet Maxa Schmelinga. Przed momentem ten wciąż bardzo młody, 22-letni zawodnik pewnie pokonał doświadczonego i cenionego Zacka Page'a (21-36-2, 7 KO), który pomimo słabego rekordu jest jednym z najlepszych journeymanów królewskiej kategorii.
Edmund już w drugiej rundzie przepuścił prawy rywala i skontrował go krótkim prawym sierpowym. Amerykanin padł na deski, lecz źle ustawiony sędzia potraktował to jako potknięcie. Chwilę potem jednak Niemiec akcją lewy-prawy posadził na tyłku przeciwnika i tym raze ringowy nie miał wyjścia, licząc do ośmiu. W końcówce trzeciego starcia Gerber trafił prawym krzyżowym, poprawił lewym sierpem i Page'a przed liczeniem uratował gong. W końcówce szóstej odsłony prawy prosty Niemca znów wstrząsnął oponentem, ale doświadczenie dało znać o sobie i Zack wytrzymał trudne chwile.
W ostatnich sekundach ostatniej, ósmej rundy Gerber znów prawym krzyżowym posłał rywala na deski i w ostatecznym rozrachunku wszyscy sędziowie punktowali na jego korzyść w stosunku 80:70.
Niczym wielkim mi nie zaimponował.
Ten facet mając 9 walk na koncie, w wieku 21. lat, spotkał się z 13. według WBO Rene Dettweilerem, który akurat był po zwycięstwie nad Oloukunem - zaraz po jego wygranej z Brewsterem. Miał również sukcesy amatorskie i ta "Kelneriada" to niestety wciąż dużo więcej niż rywale kreowanych przez niektórych na zbawicieli wagi ciężkiej Amerykanów.
A co takiego wielkiego Gerber dokonał w amatorce żeby tak się nim zachwycać?