CHAVEZ CHCE SOBIE ZASŁUŻYĆ NA WALKI Z COTTO I MARTINEZEM
Na wczorajszej konferencji prasowej przed sobotnim pojedynkiem o tytuł WBC w wadze średniej, Julio Cesar Chavez Jr. (42-0-1, 30 KO) odpowiedział na kilka istotnych pytań.
Dziennikarze pytali, jak syn legendy radzi sobie z presją i jak reaguje na wszystkie obraźliwe komentarze oraz słowa zwątpienia.
- To mnie motywuje. Powoli, lecz pewnie zwiększamy poziom trudności i walczę z coraz to lepszymi przeciwnikami. Chcę udowodnić, że stać mnie na zdobycie tytułu mistrza świata. Czuję, że jestem gotowy do walki z każdym, ale wszystko we właściwym czasie. Chcę wygrać w sobotę, by zasłużyć na pojedynek z Miguelem Cotto lub Sergio Martinezem. Słowa nie mają znaczenia, swoją wartość zamierzam pokazać dopiero w ringu - powiedział Chavez Jr.
Ojciec młodego pięściarza, legendarny Julio Cesar Chavez, boi się, że syn może sobie nie dać rady w walce z przeciwnikiem tak mocnym, jak Sebastian Zbik (30-0, 10 KO). Junior nie podziela tych obaw.
- Nie myślę o porażce, jestem dobrej myśli. Jestem mentalnie przygotowany do wygrania tej walki. Wyjdę do ringu po zwycięstwo. Wiem, jak ważna jest ta walka. Ciężko przepracowałem obóz przygotowawczy. Myślę tylko o zdobyciu mistrzowskiego tytułu. Odczuwam taki sam głód boksu, jak wszyscy inni. Kocham boks. Dorastałem oglądając boks. Wiem, ile mój ojciec zawdzięcza tej dyscyplinie. Kariera boksera to był mój świadomy wybór. Chcę wyrobić sobie markę w świecie boksu. Chcę zostać kimś, a to moja szansa. Jestem młody, czuję głód i jak inni, chcę zostać mistrzem świata - oznajmił 25-letni Meksykanin.
W ostatnich siedmiu występach Chavez zanotował tylko jeden nokaut, co skłania do refleksji na realną siłą ciosu Juniora, który przed laty, w niższych kategoriach, zapowiadał się na wielkiego punchera.
- W tę sobotę chcę podarować fanom nokaut, lecz jeśli walka potrwa dwanaście rund, a ja wygram, będę zadowolony - oświadczył Chavez Jr. - Te wszystkie rundy, które przeboksowałem w ostatnim czasie, dały mi cenne doświadczenie. W boksie nie zawsze trzeba kończyć walkę szybko. Czasami trzeba dać z siebie więcej i wygrać na pełnym dystansie. Wiem, że Zbik potrafi być niebezpieczny. Jest mistrzem świata i bardzo dobrym pięściarzem, który przyjeżdża, żeby dać dobrą walkę. Ten pojedynek jest najważniejszy zarówno w mojej, jak i jego karierze. Wygrana nade mna wyrobi mu nazwisko i da wiele możliwości.
Pewnie sparował z synem i posłał go na deski z pięć razy :D
A rekord Hopkinsa będzie wspomnieniem!Hehe