TONEY O JONESIE JR I HOPKINSIE
James Toney (73-6-3, 44 KO) słynie z bardzo ciętego języka, a wywiady z nim nigdy nie są monotonne. Tym razem "Lights Out" zganił Roya Jonesa Juniora i doradził mu zakończenie kariery raz na zawsze. Mistrz świata peryferyjnej organizacji IBA w kategorii ciężkiej nie opuszcza sali treningowej w oczekiwaniu na ciekawe propozycje.
- Codziennie jestem w gymie i ciężko trenuje. Przykro mi to mówić, ale już kiedyś rozpowiadałem, że Roy powinien dać sobie spokój z boksem. Jones nie jest tak bardzo "old schoolowy" jak James Toney. Ostatnio za dużo zbiera po głowie. Roy, zajmij się komentowaniem na antenie HBO. Twój czas już minął – powiedział znany z twardej szczęki Toney.
Z ust Toneya rzadko kiedy płyną ciepłe słowa, tym razem takim rarytasem został wyróżniony Bernard Hopkins. Oczywiście wszystko za sprawą zwycięstwa nad Jean Pascalem i sięgnięcia po pas mistrzowski World Boxing Council.
- Gratuluję Bernardowi świetnego występu, w dobrym stylu skopał tyłek małolatowi. Hopkins wciąż jest wstanie zrobić komuś krzywdę. Podczas jego pierwszej potyczki z Pascalem również wygrał, ale sędziowie go ograbili. Obawiałem się podobnej sytuacji w rewanżu. Wielkie brawa, ten gość stworzył niezłą historię. "Kat" może walczyć tak długo, jak będzie chciał. Facet potrafi zwyciężać, więc nie powiem mu „możesz to zrobić, ale tego nie dokonasz” – zakończył pięściarz, który zaliczył krótki epizod w mieszanych sztukach walki UFC.