RAFAŁ JACKIEWICZ NIE WYSTĄPI W EŁKU
Rafał Jackiewicz, były mistrz Europy wagi półśredniej w boksie zawodowym, nie wystąpi na gali Wojak Boxing Night w Elku, która odbędzie się 11 czerwca. Pięściarz 12round KonockOut Promotions musiał przerwać przygotowania do starcia z Włochem Giuseppe Langellą.
- Właśnie zakończyłem przygotowania do walki z Langellą. Mam bowiem grypą żołądkową. Już od kilku dni bardzo źle się czułem. Nie dam rady walczyć. Jestem wściekły, bo przygotowywałem się od wielu tygodni. Pilnowałem diety i robiłem wagę, a tymczasem nic z tego nie wyjdzie. Chyba znowu coś zjadłem - powiedział Jackiewicz w rozmowie z Onet.pl.
- Z trenerem podjęliśmy decyzję, że nie ma co ryzykować. Wiadomo, że chciałbym zawalczyć, ale kilka dni osłabienia mogłyby się odbić na mojej postawie w starciu z Langellą. Za dużo miałbym do stracenia, a właściwie nic do zyskania. Może i mógłbym zaryzykować, ale chyba nie stać mnie w tej chwili na coś takiego. Mam 34 lata, rekord walk jest jaki jest. Włoch nie jest jakimś kozakiem, ale jest niewygodnym rywalem. Gdybym nie daj Boże przegrał, to byłby mój straszny koniec. A ja chcę jeszcze powalczyć o mistrzostwo świata. Tym bardziej jest szansa na to - dodał.
Jackiewicz przyznał, że znów pojawiła się szansa walki o mistrzostwo świata, dlatego nie chciał stawać w ringu mając świadomość, że nie jest stuprocentowo przygotowany do starcia, którego stawką miał być pas WBC Baltic.
- Jestem czwarty w rankingu IBF, a pierwsze miejsce nie jest obsadzone. Pierwszy w kolejce Randall Bailey będzie boksował jeszcze w tym roku albo z Janem Zaveckiem, albo z Andre Berto. Z kolei - z tego co wiem - Mike Jones przechodzi wagę wyżej. I tak naprawdę zostanę pierwszym w kolejce do walki o mistrzostwo razem z Isaakiem Hlasthwayo. Dlatego jedna wygrana walka da prawdopodobnie starcie o eliminator z Hlasthwayo. Znowu wszystko zaczyna się układać. Jest szansa na walkę o mistrzostwo świata - wyjaśnił.
Możliwy jest za to udział Jackiewicza na gali w Rzeszowie, która odbędzie się 25 czerwca. Tam mógłby walczyć na dystansie ośmiu rund.
Ok, cenie podejscie Rafala do mistrzostwa, ale chyba jest zbyt ostrozny - pamietamy jak Adamek walczyl ze zlamanym nosem z Briggsem i wygral.
Ale wiadomo - przegrana z no-namem bylaby koncem marzen o tytule.
Pozdrawiam !