LEE MYŚLI O ZEMŚCIE
W 2008 roku Andy Lee (26-1, 19 KO) niespodziewanie poniósł pierwszą porażkę w karierze, przegrywając z Brianem Verą (18-5, 11 KO) przez techniczny nokaut w siódmej rundzie. Amerykanin leżał na deskach w pierwszym starciu, ale zdołał się podnieść z kolan i zwyciężyć. Irlandczyk zapragnął rewanżu, w którym chciałby udowodnić swoją wyższość nad solidnym przeciwnikiem.
- Wciąż mam chęć zemścić się za jedyną porażkę, którą poniosłem z Verą. Chciałbym się zrewanżować i odkupić swoje winy za tamtą wpadkę. Brian, zróbmy to i udowodnijmy sobie, kto naprawdę jest lepszy! – powiedział leworęczny bokser.
W sens rewanżu wierzy również Emanuel Steward, trener Andy’ego Lee. Legendarny szkoleniowiec twierdzi, że pojedynek mógłby być interesujący ze względów na odmienność stylów.
- Wierzę, że ludzie będą chcieli zobaczyć walkę Andy’ego z Verą, a telewizje będą chętnie transmitować to wydarzenie. Obaj pięściarze prezentują inne style walki, a jak wiadomo, styl robi walkę. Andy jest wysoki i posiada duże umiejętności techniczne, Vera zaś dysponuje wielką siłą i to z obu rąk – powiedział opiekun m.in. Władimira Kliczko.
Chociaż, jesli nie uda się z Verą, to fajnie byłoby z kolei zrobić rewanżową walkę z McEwanem.