WARD I ABRAHAM PO WALCE
- Arthur uderzał naprawdę bardzo mocno. Ci wszyscy ludzie, którzy z nim wcześniej się spotykali mówili już o tym i mieli po prostu rację. Abraham bije się w sposób dziwny, trochę niewygodny, a do tego jest wyjątkowo silny. Było ciężko, jednak cały czas powtarzałem sobie "Wrócimy do domu z pasem". Sędzia wykonał dobrą robotę, choć mógł mi dać więcej popracować w półdystansie, gdzie mógłbym ugrać jeszcze więcej. Pojedynek nie potoczył się według naszego planu, a mimo wszystko wygraliśmy. Jestem bardzo szczęśliwy z wygranej, ale nie był to najlepszy mój występ - mówił w wywiadzie zaraz po walce pierwszy finalista turnieju "Super Six", Amerykanin Andre Ward (24-0, 13 KO).
- Walczyłem twardo i dałem z siebie wszystko. Przegrałem, choć moim zdaniem nie tak wysoko jak punktowali sędziowie. Blokowałem swoją gardą praktycznie wszystkie jego ciosy i tak naprawdę nie trafiał mnie czysto. Oczywiście jestem smutny z powodu tych trzech porażek, jednak postanowiłem zostać na stałe w kategorii super średniej i nie zbijać już do niższej dywizji - dodał od siebie Arthur Abraham (32-3, 26 KO).
Jeden z kilku bokserów, którzy "na złość cioci postanowili odmrozić sobie uszy". Abraham jest do super średniej za mały, a na dodatek jest to w tej chwili waga wyjątkowo silnie obsadzona. Dlatego zebrał baty w 3 kolejnych walkach. W średniej jego szanse byłyby o wiele większe, ponieważ jest tam tylko 2 wybitnych bokserów (Martinez i Sturm), podczas gdy w super middleweight jest ich 6-7.
Wow. Poważnie ?
szkoda ze nie ma Kesslera jak wróci i tera wygra przez nokaut to ma szanse wygrać ze zwyciescą walki Froch - Ward moze być ciekawie!
Data: 15-05-2011 14:20:05
"froch jak wygra ten turniej to ma szanse pokonać Warda w finale"
Ward już jest w finale. Jak Froch wygra turniej, to po co miałby walczyć z nim drugi raz :O
"szkoda ze nie ma Kesslera jak wróci i tera wygra przez nokaut to ma szanse wygrać ze zwyciescą walki Froch - Ward moze być ciekawie! "
Rozumiem że jak wróci i nie wygra przez nokaut to nie ma szans wygrać ze zwycięzcą walki Froch - Ward ?
1.Froch zrobił na mnie większe wrażenie niż Ward. Froch ośmieszył Abrahama i nie ma sensu pisanie, że tym razem Abraham był lepszy.
2.Z Abrahamem jest jak z Włodarczykiem - są zakładnikami systemu biznesowo-marketingowego, który tak naprawdę zakłada, że sport jest jedynie pretekstem do zarabiania.
3.System zakłada zatrudnianie przeciętnych trenerów, walczenie głównie na własnym podwórku, pompowanie wyników, wmawianie publice ich boskości...
4.W obiektywnych warunkach, na szerokich wodach okazuje się, że Abrahamy, Sylvestry, Zbiki, Hucki, Dimitrenki, Breahmery to przeciętność.
5. ...tak jak i Włodarczyki, Kołodzieje, Jackiewicze.
Kończąc - Abraham jest taki jak go ukształtowano. Pewnych rzeczy już się oczywiście nie zmieni, bo czasu nie cofniemy, ale warto więcej pisać o przyczynach danego stanu - Abraham jest tak dobry jak Uli Wegner a Włodarczyk jak Łapin. Wyniki to tylko w pewnym stopniu "zasługa" bokserów. W olbrzymim stopniu to zasługa nauczyciela oraz tego, kto wybiera i danego nauczyciela zatrudnia. Walkę tak naprawdę po raz kolejny przegrał Sauerland i Wegner. W identyczny sposób przegrali również walkę Sylvestra. Ci ludzie walczą identycznie - tak jak u nas identycznie walczą ludzie z KP - szkoda, że tak kiepsko.
Przedstawiłeś ciekawą analizę, z którą w większości się zgadzam. Tylko w uzupełnieniu dodałbym dwie uwagi:
1. Nie stawiałbym całkowitego znaku równości pomiędzy wymienionymi przez ciebie bokserami. Braehmer, a nawet Huck to jednak nie to samo, co nasz drewniany Krzysio.
2. "Przeciętność" Wegnera i Łapina polega na tym, że oni całkiem dobrze potrafią przygotować swoich bokserów do walki, ale są zupełnie bezradni, jeżeli coś zaczyna iść niezgodnie z planem. Ograniczają się wówczas do mobilizowania swych podopiecznych i wjeżdżania im na ambicję. Prawdziwie wybitny trener to taki, który w trakcie walki potrafi podpowiedzieć rozwiązanie bokserowi, któremu nie idzie. Dla mnie pod tym względem wzorem jest Fritz Sdunek, chociaż pewnie można znaleźć także innych podobnych trenerów.
Nic dodac.
Zgadzam się z Ward'em. Komentarze nijak się mają do tej walki. Abraham dawał radę. Obstawiałem, że przegra przez wycofanie się albo dyskwalifikację, a on przeboksował lekko 12 rund. Walkę oglądałem w słabej jakości, ale dałem Abrahamowi 5 rund. Nawet ciosami prostymi trafiał.
zwróciłeś uwagę na to samo co ja. Nie stawiałbym znaku równości między Brahmererem, a resztą bokserów wymienionych przez UrbanHorn. U Brahmera nie mamy do czynienia z brakiem talentu ale raczej żle prowadzonej kariery spowodowanej pewnie w dużej mierze jego błędami w życiu prywatnym. Przyznaję jednak, że rzeczywiście najsłabszy z obecnych mistrzów wagi półciężkiej.
Uważam że Arthur mógłby spokojnie poskładać Roberta,który dla mnie jako posiadacz pasa WBO jest nieporozumieniem.Gość jest zwyczajnie średni..
Co do walki warda z Abrahamem to ten pierwszy mnie niezbyt porwał..
Zza podwójnej gardy bez uników ciężko coś zrobić.
Co z tego że zbije cios, skoro nie skróci dystansu. A ręce krótkie...