JEFF MAYWEATHER: PACQUIAO JEST ZBYT PRZEWIDYWALNY, NIE MA SZANS Z FLOYDEM
Manny Pacquiao (53-3-2, 38 KO) przez długi czas uchodził za najbardziej efektownego pięściarza świata i właśnie dzięki swojemu ultraofensywnemu stylowi walki zaskarbił sobie serca kibiców na całym świecie. Trzy ostatnie pojedynki filipińskiego gwiazdora przebiegały jednak na pełnym dystansie i od pierwszego do ostatniego gongu były całkowicie jednostronne.
Winą za to zazwyczaj obarcza się przeciwników "Pacmana", ale Jeff Mayweather uważa, że jednym z czynników może być grzeczna postawa Manny'ego. W miniony weekend Pacquiao bez najmniejszych problemów uporał się z Shanem Mosleyem (46-7-1, 39 KO), a w trakcie walki (przed i po każdej rundzie) Filipińczyk i Amerykanin stukali się rękawicami, a nawet wyniemiali "przyjacielskie" uściski.
- Walka była nudna. Wyglądałoby to lepiej, gdyby Shane podjął ryzyko, ale po nokdaunie walczył już tylko o przetrwanie i wymieniał z Mannym przyjacielskie gesty - ocenia wuj Floyda Mayweathera Jr. (41-0, 25 KO). - Nie rozumiem tego. Przed każdą rundą stukali się rękawicami. Po każdej rundzie stukali się rękawicami. Byłem przekonany, że w dwunastej rundzie się wyściskają, jakby byli najlepszymi przyjaciółmi. Kiedy dwaj zawodnicy biorą takie pieniądze, nie mogą zachowywać się, jakby nie chcieli zrobić sobie nawzajem krzywdy.
Zdaniem Jeffa Mayweathera sobotni pojedynek pokazał, że Pacquiao nie miałby najmniejszych szans w starciu z Floydem Juniorem. Wuj niepokonanego mistrza pięciu kategorii twierdzi, że Filipińczyk jest zbyt przewidywalny, by wyrządzić "Pięknemu Chłopcu" jakąkolwiek krzywdę.
- Manny ryzykował i robił co mógł, ale pokazał przy tym swoje słabości. On jest tak niesamowicie przewidywalny, że to staje się już śmieszne. Zadaje sierpowy, potem cios z lewej, znów sierpowy i kolejny cios z lewej. Nic poza tym. Nie zrobił w ringu niczego innego. Raz na jakiś czas zadawał też cios na korpus, ale to zdarza mu się niezwykle rzadko. Nawet nie potrafił zranić Shane'a - powiedział pochodzący z Vegas szkoleniowiec.
- Jeśli Pacquiao będzie walczył w ten sposób z Floydem, to jego szanse są zerowe. On nawet nie umiał trafić Mosleya, a Mosley nie jest dobry w defensywie. W dodatku Pacquiao za każdym razem wystawia się na kontrę. Był całkowicie odkryty, ale Mosley walczył tylko o przetrwanie i nie myślał o zadawaniu ciosów. Przy szybkości, timingu i celności, jakimi dysponuje Floyd, do czego dodać należy kapitalną obronę, Pacquiao nie będzie w stanie trafić. Skoro nie mógł trafiać Mosleya, nie trafi Floyda. To będzie łatwa walka dla mojego bratanka - przekonuje Mayweather.
Takie stukanie się rękawicami jest wyrazem szacunku. Niestety murzyni tego pokroju nie wiedzą co to kultura ringowa."
Ile tych oznak mozna serwowac kibicom boksu? Moslej zadal mniej ciosow w tej walce niz stukniec rekawicami z Pacquiao...lol...
Co do klanu Mayweatherów to gadanie starego, Rogera i Jeffa mnie mdli. Pieprzą co by to Junior nie zrobił Pacquiao i jaki Manny to słabiak, a Floyd to Bóg boksu...
Tak właśnie.
jak te jebane asfalty mnie wkurwiaja, pierdolony rod zajebanych majłederów
Nie tak dawno na jakiejś gali spotkali się oko w oko: dawna legenda wagi ciężkiej, Larry Holmes i Floyd Mayweather. Larry przyjaźnie pozdrowił Floyda... a ten gnój nie raczył nawet odpowiedzieć na pozdrowienie, jakby Larry był powietrzem.
Cała ta rodzinka siebie warta: jak nie gnój, to szumowina albo kryminalista.
Też tak uważam. Z tym, że mnie średnio interesują ekscesy Floyda poza ringiem, jaki jego kultura osobista. Dla mnie boks to ring.
lipabad
Racja. Z Vitkiem chyba od zawsze i Władkiem od kilku lat jest podobnie.
Podczas zawodów jednemu przebiła się dętka.
Wtedy drugi ZACZEKAŁ na swego rywala - bo jak powiedział, chciałem przekonać się, kto naprawdę jest lepszy, a nie kto miał więcej szczęścia.
Czy takie postępowanie mieści się w tych durnych czochradłach prymitywnych Mayweatherów?
W którejś edycji Tour de France miał miejsce podobny incydent Ullrich zaczął ucieczkę i zyskawszy pewną odległość usłyszał że Armstrong się wywrócił i oczywiście zaprzestał ataku.To było piękne i rzadko spotykane.Ale co taka rodzina pyszałków może o tym wiedzieć.
Czemu wrzucasz każdego murzyna do jednego wora? To ze mejwetery to bufony, nie znaczy że każdy czarny taki jest. Wiesz mi, da sie nie być rasistą nawet czytając wypociny Mejłeterów, Haye`a, czy Hopkinsa. Jak kasa im nie zawraca w głowie, to w porzadku ludzie, i myśle że odsetek pajaców będzie podobny u białych.
Data: 10-05-2011 17:17:16
"Ja tam widziałem dużo celnych ciosów Pacmana i uciekającego Mosleya.Floyd nie osiągnął z nim takiej przewagi a w dodatku był mocno zraniony."
Akurat jeśli chodzi o Mosleya to Floyd zaprezentował się dużo lepiej. O ile z Juniorem Mosley jeszcze coś sobą prezentował i walczył, to w ostatni weekend nie robił nic. obijać ruchomy worek treningowy stojący za gardą nie jest żadnym wyczynem, Money pokazał się z najlepszej strony, ukazując cały kunszt i wyboksowując Mosleya jak dziecko.
Reasumując, mimo iż manny zadał więcej ciosów, to przewaga FMJ nad Sugarem była dużo większa. Nie optycznie, ale jeśli chodzi o aspekty czysto bokserskie.
100% racji
To inna inszość :)
Myślę że jednak należy pamiętać o tym że wtedy Shane miał zupełnie inną wartość na bokserskim rynku. W wielu rankingach był nr trzecim p4p.
Do walki z Mannym wyszedł po wypłatę z minimalną nadzieją na lucky shot, która znikła całkowicie po deskach. Manny wygrał wszystkie rundy obijając Mosleya który ograniczył się tylko do obrony, Floyd wszystkie za wyjątkiem jednej w otwartej walce. Na mnie osobiście większe wrażenie zrobiło zwycięstwo Floyda, poezja boksu.
( co nie ma nic wspólnego z kolorem skóry - żebym o rasizm nie był przypadkiem posądzony - po prostu ci ludzie, ta rodzinka, tak ma - w genach pewnie).
Niemożliwym jest by ktoś kto od ponad 20 lat uprawia sport i regularnie ćwiczy, wysiadł kondycyjnie po 2 rundach walki. Nawet mając 38 lat.
Nie ma co gdybać, należy mówić o tym co jest. Równie dobrze w wymianie Mosleyowi mógłby siąść cios jak z Floydem i byłoby po walce.
Nie trudno jest zdominować w ringu rywala ograniczonego tylko do tego by wytrzymać 12 rund.
O ile w walce z Floydem Mosley w siebie wierzył, tak nie miał tej wiary w siebie w ostatnią niedzielę. Stracił ją po deklasacji z Floydem lub po remisie z Morą
Data: 10-05-2011 19:30:48
Problem w tym że Słodki nie bał się tak Floyda jak Pacmana
przestan pierdolic bez sensu
Przecież jak by Słodki wyszedł do Floyda jak do Pacmana to by była powtórka z Włodarczyka.
To oświeć nas swoim punktem widzenia.
Nie wydaje mi się :p O Floydzie można powiedzieć wiele złych rzeczy, ale nie to że boi się zadawać ciosy i tylko czeka na kontry. Atakować też potrafi, co pokazała walka z Marquezem na przykład.
Racja trochę mnie poniosło.
Odrobinkę, ale jednak wyżej :P
Problemem Białego Człowieka nie są oczywiście murzyni, czy ktokolwiek, lecz on sam. To nie murzyny wymyśliły demokrację, równouprawnienie i przymus ubezpieczeń emerytalnych, które wykończyły cywilizację Białego Człowieka. A i przestępczość murzyńska wobec przestępczości podatkowej "państwa opiekuńczego" to błahostka.
Co do Floyda, to raczej nie udałoby mu się ogarnąć Mannego. Oczywiście, wiele ciosów wyprowadzonych w wielkim kunsztem i pomysłem doszłoby do głowy Emanuela. Problem polegałby jednak na tym, że Filipińczyk niewiele by sobie z tego robił. Floyd by sobie tak po prostu pykał między sobą a muzą, ale mało kto by to zauważył ( może na powtórkach ) i przegrałby na punkty. Zachowanie w ringu Mannego świadczy o tym, że on czuje, że może przyjąć wszystko ( zachęca często rywali, daje im sposobność ). Rywale nawet jak trafiają, to czują, że to nie ma sensu i zaczynają uciekać.
Też uważam że Floyd to kapeczkę wyższa półeczka.A tak poważnie to jak Pałac Kultury do Taipei 101.Ale Pacman to Burj Dubai.
Walka z Marquezem? A co to było? Jesli ktoś obwinia Pakamana za to, że robi umowione limity albo dobiera starych i słabych rywali, to co tu mówic o walce Floyda i Manuelem. Przecież Meksykanin przeszedł w tej walce bodajże o 2 kat. wagowe do tego Floyd nie zmieścił się w limicie. wcale mnie nie dziwi przewaga Moneya w tym starciu. Jeśli to ma być walka reprezentatywna to daruj sobie.
Myślę iż nie zrozumiałeś kontekstu w jakim przywołałam tę walkę.
Poproszę o kontekst.
Kronk
Walka MP z Oscarem, jak dla mnie też nie była szczególnie interesująca. Nie zestawiam np. szybkości MP na podstawie walki z Oscarem, prędzej mógłbym to zrobić oceniając go w zestawieniu z Marquezem, Cotto, Margarito czy Hattonem. Właśnie staram się być obiektywny. Co do Mayweathera to bardzo wysoko cenie sobie jego umiejętności bokserskie.
To była odpowiedź na zarzut liscthc ze gdyby Mosley walczyłby z FMJ jak z Mannym, to w ogóle nie oglądalibyśmy ciosów. Marquez po deskach z Floydem przyjął lepszą, choć bardzo podobna postawę do Mosleya, a ciosów nie brakowało.
Zdaję sobie sprawę że deklasacja wynikała nie tylko z przewagi Floyda, ale również postawy Marqueza. Ale porównując styl wygranych Floyda z Marquezem i Pacquiao z Mosleyem, również to co pokazał Floyd podobało mi się bardziej.
Bardzo trafne spostrzeżenia, bo Mosley nie zaprezentował niczego wybitnego w defensywie. Praktycznie wyłącznie opierało się to o dobrą pracę nóg. Floyd to geniusz defensywy.
Myślę jednak ze Manny byłby faworytem - głównie z uwagi na fakt że jest w życiowej formie, w przeciwieństwie do starzejącego się już Floyda, powiedzmy sobie szczerze.
Ok, sama zazwyczaj przeglądam posty tylko z początku i końca :P
Masz racje co do postaw, na mnie większe wrażenie zrobił bardziej techniczny Floyd, a szczególnie akcja unik przed prostym, prosty, i ponowny unik przed sierpem. Poezja :0
Choć doceniam również klasę Mannego.
Dobrej nocy panowie :)
"Zwróćcie uwagę że styl Pacmana dosyć pasuje Floydowi on potrafi walczyć z mega ofensywnymi zawodnikami wtedy właśnie doskonale przydają się jego umiejętności w obronie i kontry. Myślę że wtedy ta walka miała by podobny przebieg jak walka Floyda z Oscarem czyli ciągłe ataki MP i kontry oraz zbieranie większości na rękawice przez Floyda."
Tyle, że z Oskarem przegrał ( w moim odczuci 2 punktami ). Nie zgodzę się, że stylowo Manny pasował by Floydowi. Zawodnikiem, z którym Mayweather miał ogromne problemy był Zab Judah - mańkut o szybkich rękach ( najbardziej zbliżony do Filipińczyka rywal Mayweather'a ). Judah wygrał z Mayweather'em 1,2 i 4 rundę. Potem siadł kondycyjnie. Ale Emanuel nie siądzie kondycyjnie, jest też szybszy niż Judah ( zwłaszcza na nogach ). Przewaga Mayweather'a nad Pacquiao jest tylko taka, że murzyn jest w stanie "przegrupować się", a Manny nie. Jeśli coś będzie szło nie tak, Floyd to zmieni, jeśli coś będzie szło nie tak u Emanuela - będzie boksował nadal tak samo. Moim zdaniem pierwsza część walki dla Mannego, druga dla Floyda. Zero nokautów, wygrana nieznaczna na punkty Pacquiao.
Pacman nie jest elastyczny, nie potrafi dostosować się do rywala. Zawsze walczy tak samo. Fakt faktem, że jest w tym zajebisty... Za to Money potrafi się dostosować do sytuacji, zmienić taktykę, styl... Jest mądry boksersko, zna bardzo wiele sztuczek.
Floyd jak poprawi szybkoś poruszania się w ringu to "pozamiata" Pacmana z walki z Mosleyem.
co do walki to myśle Że pacqiano by swoim ofensywnym stylem wygrał z MAwatherem ! ale po 12 rundach !niezanosi się że do tej walki dojdzie!! jak w przeciągu 12 do 15 niedojdzie to raczej będzie ciężko! o ten hit!!
"Tyle, że z Oskarem przegrał ( w moim odczuci 2 punktami )."
116-112 dla Floyda to najbardziej sprawiedliwa punktacja. Lederman ocenił ta walkę idealnie.
Autor komentarza: rakowski
"Widzieliśmy ja Pacquiao wygrał z ODL przez przed czasem,a Floyd wygrał splitem,więc stawiałbym pieniądze na Pacquiao"
LOL
Autor komentarza: beniaminGT
"Tyle, że z Oskarem przegrał ( w moim odczuci 2 punktami )."
116-112 dla Floyda to najbardziej sprawiedliwa punktacja. Lederman ocenił ta walkę idealnie.
A ile razy oglądałaś tą walkę? Bo ja za pierwszym razem też dałem zwycięstwo Mayweather'owi. Ale po wielokrotnej analizie walki zmieniłem zdanie ( 116-114, ewentualnie 116-115 dla De La Hoy'i ). Mayweather to zwycięstwo wyreżyserował, a nie wywalczył ( idealny przykład robienia dobrej miny do złej gry ). Poza tym, faktem jest również, że statystyki z tamtej walki były zafałszowane. Podawanie się na nie, to dowód braku znajomości tematu.
116-112 dla Floyda.
BTW, skąd przypuszczenie ze statystyki są sfałszowane ? Pytam z ciekawości.
Fajnie, ze poruszyles ten temat. Samemu, po obejrzneiu kilkukrotnie walki nie chcialo mi sie wierzyc w statystyki, ktore potem zobaczylem. Potem troche poszperalem na zagranicznych forach, chcac bardziej wejsc w temat i pojawialo sie duzo opinii o nieprawdziwych statystykach. Z reszta w tym calym "rezysorowaniu" Floyda cos jest. Na niektorych replayach widac jak OScar uderza czysto w tulow Mayweathera 3-4 razy, a ten z przyklejona reka do ciala sie tylko usmiecha, jakby nic nie dochodzilo. Jednak w zwolnionym tempie widac, jak ciosy czysto wchodza...no coz, fakt faktem walka dosyc wyrownana, a FLoyd byl w szczycie formy, De la hoya juz dawno past prime. To daje troche do myslenia.
Wtrace swoje co nieco. Gdy Mayweather dostal najczystszy cios na szczeke w calej walce od Marqueza to rowniez sie usmiechnal. To chyba nie mialo powiedziec sedziom 'on mnie nie trafil'. Poza tym i tak pare sekund pozniej posadzil go na dechy.
Potwierdza to również ogólne wrażenie z walki. O ile pamiętam, w pierwszej rundzie Oskar miał trafić zaledwie 3 razy, a Mayweather bodaj 12. No, bej jaj.
O ile mnie pamięć nie myli, nawet jeden z komentatorów ( chyba amerykańskich, ale głowy nie daję ) poddał w pewnym momencie w wątpliwość te statystyki i to na żywo.
Bo nie musi.
Fryto666
Takie usmiechanie sie i kiwanie glowa mozna rozumiec przynajmniej dwojako. Mozliwe jednak, ze sie rozpedzilem z interpretacja takich gestow. To juz sam Floyd wie najlepiej, co mial na mysli :)
Dlatego ,że za dużo mielą ozorem.Z przekazu medialnego wynika ,że sportowo super a jako ludzie pyszałki,a takich się nie lubi,proste.Czysta psychologia.
"Jedna osoba w Polsce ( z tego co wiem ) przeprowadziła własną analizę komputerową posługując się podobnym systemem i wyszły zupełnie inne wyniki ( lekka przewaga Oskara)." - jak nazywa się ta osoba?
"O ile mnie pamięć nie myli, nawet jeden z komentatorów ( chyba amerykańskich, ale głowy nie daję ) poddał w pewnym momencie w wątpliwość te statystyki i to na żywo. "- jaki komentator?
Jeżeli będziecie podpierać swoje teorie "jakimiś" anonimowymi osobami, to nie będziecie nigdy wiarygodni.
Pacman oczywiście nie umie się dopasować do stylu przeciwnika, nie umie się przegrupować, jak genialny Floyd.
Bo nie musi.
No właśnie przecież od dawien dawna nikt go do takiej opcji nie zmusił.
Co nie zmienia faktu, iż wielu Murzynów jest OK.
Jeśli chodzi o statystyki, to dla mnie nie ma znaczenia, co podawał compubox. Jak mówi przysłowie: są kłamstwa, wielkie kłamstwa i statystyka. Statystyka zazwyczaj nie służy niczemu innemu, jak manipulowaniu ludźmi. Ja oglądałem walkę i każdą rundę z osobna. Przyjrzałem się Floydowi i wszystkim jego sztuczkom. To prawdziwy mistrz dobrego wrażenia. Doskonały bokser, ale i aktor. Analizowałem także psychologiczne aspekty sędziowania: a więc to, że sędzia, który chce uchodzić za znawcę boksu odruchowo wytypuje technicznego Mayweather'a, a nie lekko chaotycznego De La Hoy'ę. Sam to zrobiłem na początku. Prawda jest jednak taka, że Floyd zadał mniej ciosów, był mniej aktywny, a i skuteczność miał tylko trochę lepszą ( Oskar prawie wszystko blokował, albo unikał ). Do tego walczył z Mistrzem, więc powinien zrobić więcej, żeby wygrać. Nie zasłużył na ten pas i tyle. Wygrana De La Hoy'i albo ewentualnie remis - zwycięstwo Mayweather'a to po prostu kolejna krzywdząca walka w karierze De La Ho'i.
nie podawaj więc czegoś do opinii jako faktu, czego nie jesteś w stanie udowodnić. Kierując się Twoim sposobem myślenia można podawać wszystko za fakt. Jedna osoba sprawdziła i wyszło jej, że w Klewkach wylądowali rzeczywiście kosmici.
Styl Floyda właśnie drogi panie polega na efektywności, a nie efektowności. On zadaje zazwyczaj mniej ciosów od swoich rywali a ma zdecydowanie lepszą skuteczność. Inni robią wiatr, a Mayweather trafia. Oscar dużo atakował, ale większość ciosów szła na gardę, barki lub pruła powietrze. Jak każdy bokser Oscar uparł się by Floydowi rozkwasić twarz, a to niemożliwe. Jak bił dużo na początku na dół, to zyskiwał przewagę, a potem skupił się na twarzy Amerykanina i przez to walkę przegrał. Łatwiej jest trafić w większą i mniej ruchliwą powierzchnię niż w malutką, latającą na wszystkie strony i zasłoniętą głowę. W opinii jakiego eksperta Oscar walkę wygrał? Odpowiem Ci, abyś nie musiał szukać, bo i tak nie znajdziesz. ŻADNEGO. Żaden ekspert i znawca boksu (Ledermann, Rafael, Atlas, Roach, Steward Pindera i cała masa innych) nie wytypował po 12 rundach wygranej Oscara. Ba, sam de la Hoya przyznał, że źle rozegrał ten pojedynek i dlatego przegrał. Ale wy widzicie to swoimi oczami.
Zgadzam się z twoją opinią w 99%.Tylko te Klewki,czy tam czasem nie lądowali talibowie?
"Żaden ekspert i znawca boksu (Ledermann, Rafael, Atlas, Roach, Steward Pindera i cała masa innych) nie wytypował po 12 rundach wygranej Oscara"
Zapomniałeś, że to było zwycięstwo niejednogłośną decyzją sędziów.
całkiem prawdopodobne, że tam Talibowie lądowali (ostatnio okazało się, że nawet Tusk wiedział o tajnych więzieniach), więc wybrałem kosmitów, by byli bardziej nieprawdopodobni jako przykład.
"beniamin GT
nie podawaj więc czegoś do opinii jako faktu, czego nie jesteś w stanie udowodnić. Kierując się Twoim sposobem myślenia można podawać wszystko za fakt. Jedna osoba sprawdziła i wyszło jej, że w Klewkach wylądowali rzeczywiście kosmici."
Ja nie czuję się w obowiązku udowadniać czegokolwiek. Mówię prawdę, a jeśli przyłapiesz mieć choć raz na kłamstwie, to wtedy będziesz mógł żądać dodatkowych dowodów. Po prostu, jeśli jakaś kwestia jest kontrowersyjna, to nie udawajmy, że nie jest. Ten werdykt był kontrowersyjny dlatego reaguję, gdy czytam, jak ktoś pisze: nie ma żadnych wątpliwościi, Oskar przegrał, każdy, kto twierdzi inaczej nie ma pojęcia o boksie. Otóż, takie podejście do sprawy jest nieuprawnione. Jestem przekonany, że wielu forumowiczów, którzy widzieli zwycięstwo Mayweather'a gdyby im wyczyścić pamięć tak, żeby nawet nie znali tych bokserów, a następnie puścić im tą walkę bez komentatorów - to zobaczyli co innego.
ale Ty masz prawo do swojej oceny. Jesteś fanem boksu i widziałeś walkę swoimi oczami. Była wg Ciebie kontrowersyjna i masz prawo do swoich racji. Ja jestem amatorem, który przez połowę życia uprawiał ten sport. Oglądając tę walkę punktowałem pod koniec na zwycięstwo Floyda i wyszło zwycięstwo. W słuszności mojego werdyktu utwierdzili mnie eksperci, którzy zjedli na tym sporcie zęby, utwierdził mnie również sam Oscar. Po pojedynku z Castillo na Floyda spadła taka fala krytyki, że został zmuszony do rewanżu. Czy sądzisz, że Oscar nie chciałby rewanżu, gdyby ta walka miała jakiekolwiek punkty zahaczenia? Money to oprócz Pacmana jedyny bokser, który da zarobić kilkanaście, albo i kilkadziesiąt milionów USD. Oscar by takiej szansy nie przepuścił.
"beniaminGT
supremacja jakiejkolwiek grupy ludzi jest zła nie może być tak że na świecie są dominujący i zdominowani walczmy o dobrobyt i sprawiedliwość dla wszystkich. Biały człowiek mimo że nawet nie jest najliczniejszą grupą ludzką na ziemi zawsze pochłaniał największą część bogactw czas aby dobrobyt był dostępny dla wszystkich a nie tylko dla wybranych."
Zgadza się, niemniej mi, jako białemu zależy, by w tej walce o dobrobyt i sprawiedliwość dla wszystkich biali odgrywali dominującą rolę.
Hammer5
"Czy sądzisz, że Oscar nie chciałby rewanżu, gdyby ta walka miała jakiekolwiek punkty zahaczenia?"
Nie wiem. Nie analizowałem powodów, dla których Oskar nie sprzeciwiał się temu werdyktowi i nie domagał się rewanżu, bo to nie ma bezpośredniego związku z walką, a powodów mogą bydź setki. Z Trynidadem też wygrał ( formalnie przegrał ) i do rewanżu nie doszło. Nie znam układów i osób, które były stronami w tym wydarzeniu, analizowałem tylko walkę.
Zmykam.
Tak mowi sam De La Hoya, tak tez ocenili ta walke sedziowie dalej tak tez oceniaja ta walke zagraniczni eksperci (chyba ze sluchacie tylko Kostyry i Kuleja) i na koncu za wygrana Floyda rowniez opowiedzialy sie statystyki ciosow.
Sfalszowane wiekszej glupoty nie slyszalem. Proponuje w takim razie samemu liczyc bo to zaden wyczyn nie tylko HBO robi statystyki.
Jako biały nie poczuwam się do żadnych win wobec innych ras, ani osobiście, ani zbiorowo.
Wiele z zarzutów, jakie stawia się "białej rasie" dotyczą raczej pewnego niewielkiego narodu wyznania handlowego.
To oni odpowiadali za handel niewolnikami.
To oni zgromadzili w swych banksterskich rękach około 80% światowych bogactw (Rotschildowie, Rockefellerowie, Gugenheimowie, Warburgowie i jeszcze kilka innych rodzin).
To oni stoją za krwawymi diamentami wydobywanymi w Afryce.
Rasizmu nie wymyślili biali - to jedna z czarnych legend obliczonych na odebranie nam dumy i poczucia własnej wartości. Rasizm istnieje od zawsze. Sprawdź, jaki rasizm panuje wśród żółtych w Azji, choć może nieco maleje.
Nie pogardzam swoim sąsiadem, nie czuję się od niego koniecznie lepszy - ale najlepiej jest, gdy on mieszka u siebie, a ja u siebie i gdy on nie próbuje narzucać mi swych norm i obyczajów.
A to stukanie się rękawicami było raczej "przyjacielskie" i raczej to było z inicjatywy Mosleya!
Po prostu miałem wrażenie że Mosley już nic nie zrobi i tylko będzie walczył o przetrwanie,a jakby próbował i obudził w Mannym spiącego smoka :D od razu by został zmiażdzony.
Moim zdaniem Filipińczyk nie walczył na 100% swoich możliwości,dostosował się do przeciwnika i okazał taką samą łaske jak w walce z Margarito.
Pozwolił przeciwnikowi dotrwać do końca.
Tak jak tu ktoś kiedyś napisał walka Pacquiao - Mayweather będzie wyglądała jak walka kobry z mangustą .
I dlatego tak szalenie działa to starcie na wyobraźnie gdyż walczy sam szczyt Olimpu w boksie a co za tym idzie trudno jest w głowie wyrokować kto tę walke wygra !
"Teorie BENIAMINAGT przypominają mi rozmowę na konkurencyjnym portalu o boksie. Na forum w temacie Mayweather- De La Hoya podawał identyczne argumenty(spisek, sfałszowane wyniki, sędziowie z Las Vegas). Mało tego, występował pod 2 nickami beniamin-gt i RSC - 2 aby pokazać,że ktoś w jego słowa wierzy:).Rozmawiał sam ze sobą:). Proponuję sprawdzić. Nię mówię, żę to on ale jest to zadziwiające podobieństwo. Jeśli to prawda to szkoda czasu na rozmowę z nim."
Proponuję, żebyś nie powtarzał oszczerstw jednego z administratorów Boxingnews.pl, a dokładnie Mateusza Falasa. Nigdy i nigdzie nie występowałem pod dwoma nickami. Mateusz Falasa to plugawy oszczerca. Zbanował 2 różne osoby i napisał, że to jedna osoba, tylko dlatego, że prezentowaliśmy inny pogląd na sprawę, niż on sam.
Poza tym mi ze zależy na przekonywaniu kogokolwiek do czegokolwiek. Przedstawiam swoje zdanie i ktoś to może uwzględnić, albo nie. Jeśli zajmuje jakieś kontrowersyjne stanowisko to raczej po to, żeby pokazać, że na tą samą spraw można spojrzeć na różne sposoby.
darekaa:
"beniaminGT : Jeśli to Ty to może wytłumaczyłbyś historię meksykańskiego kapelusze w którym wszedł Mayweather do ringu przed walką z Oscarem. Mówiłeś, że z tym wiąże się jakiś spisek. Ale gdy okazało się żę występujesz pod 2 nickami znikłeś i nie skończyłeś. Bardzo mnie ciekawi ta historia. Opowiesz ?"
Kiedy tak mówiłem? I kiedy "okazało się"?! Możesz mi to pokazać rozsiewaczu oszczerczych plotek? O tym pisał forumowicz RSC-2 i sam się o to go pytałem. Niestety nie otrzymałem odpowiedzi, bo zostaliśmy oczernieni z zbanowani! Powtarzam jeszcze raz: Mateusz Falasa to cham i plugawy oszczerca, który nad'użył swojej władzy, żeby pozbyć się forumowiczów, z którymi nie radził sobie intelektualnie. Jeśli jesteś jego pieskiem ogrodowym, to pamiętaj: na każdy zarzut o podawanie się za 2 osoby będę tą historię przypominał. I wiesz co? Wcale nie obawiam się, że poda mnie o to do sądu. Jestem o to jakoś "dziwnie" spokojny.
Napisałem o podobieństwu tematów w sprawie Mayweather-Oscar. Nic więcej. Po prostu identyczne odpowiedzi.
Skoro nie występowałeś pod dwoma nickami dlaczego nagle znikły dwie osoby?Dlaczego nie krytykowałeś Falasa za zbanowanie RSC-2? Choćby z innego komputera(IP, na Twoje niesczeście wiem co to proxy)? Taki obrońca prawdy jak Ty? Tylko pytam?