HAYE: KLICZKO DO WYGRANEJ POTRZEBUJE TRANSPLANTACJI SZCZĘKI
- Patrzyłem w jego oczy przez 20 minut i widziałem jak powoli się łamie. Nigdy dotąd nie miał do czynienia z zawodnikiem mojego pokroju i to będzie dla niego swego rodzaju nowość - powiedział po konferencji prasowej w Hamburgu David Haye (25-1, 23 KO), który stanął wczoraj oko w oko z Władimirem Kliczko (55-3, 49 KO), promując wspólnie zaplanowany na 2 lipca pojedynek unifikacyjny w wadze ciężkiej. Przypomnijmy, że lepszy z tej dwójki zagarnie aż trzy pasy mistrzowskie, co nie zdarzyło się od czasów wspaniałego Lennoxa Lewisa.
- Walczyłem już wcześniej z takimi robotami jak on z Europy wschodniej i nigdy nie przegrałem, zarówno na ringach amatorskich, jak i zawodowych. To oczywiście się w lipcu nie zmieni. Kliczko ma dobry lewy prosty, jednak nie będzie w stanie mnie nim stopować przez pełne dwanaście rund. Nie jest po prostu wystarczająco silny fizycznie i mentalnie, a jedyną szansą jaką ma na wygranie tego pojedynku, to transplantacja szczęki. Dlatego 2 lipca wygram w Hamburgu i znokautuję Kliczkę - powiedział pewny siebie Anglik, aktualny mistrz według federacji WBA.
Mysle, ze Kliczko nie znokautuje Haye'a lewym prostym o.o
Ten numer przy nicku to rok twojego urodzenia?
Autor komentarza: marcin1683
Data: 10-05-2011 13:45:28
"...PYTANIE POWINNO PASC CZY WŁADEK WALCZYŁ Z KIMS WIELKIM W SWOJEJ KARIERZE///ODP..Z NIKIM Z SAMYMI BALASAMI A HAYE STAWAŁ NAPRZECIWKO SAMYCH SŁAW I TU JEST RÓZNICA..."
Ciekawe, ciekawe.
"HAYE STAWAŁ NAPRZECIWKO SAMYCH SŁAW I TU JEST RÓZNICA..."
A z kim takim walczył?
Może mówimy o jakimś innym Davidzie Hayeu...
ale lewym sierpowym moze zrobic mu to samo co Austinowi
Niech nie piernicza, tylko niech walcza. Nie jestem ciota zeby sie obsrywac tym kim komu reke podal czy nie. To jak rozmowa kobiet o bucikach, tylko w tym wypadku sa to mezczyzni i chodzi o boks. Z boku wyglada ale tak samo ...
Do tego i tak tej walki nie zobacze, bo nie chce, nie bedzie mnie jakis glupi angol czy sostrzyczka z Ukrainy za leb ciagali i sztucznie interesowali to walki, zeby kasa byla bardziej nabita.
tylko czy robia drewniane??
Patrzac na niemalze cala dzialalnosc Haye Team w ostatnich latach, odniesc musimy niezaprzecalne wrazenie, iz cale marketingowe przygotowanie i wszystko co jest zwiazane z biznesowa strona tego przedsiewziecia zostalo wykonane perfekcyjnie. Pod tym wzgledem Haye odnosi sie do swietnosci wagi ciezkiej, kiedy wszystko dookola tej wagi bylo niezwykle ekscytujace. Jestem mu wdzieczny, ze wprowadzil ozywienie do martwej dywizji i jego charyzmatyczne zachowania powoduja niewatpliwy wzrost zainteresowania nie tylko ta walka ale rowniez cala dywizja. Ci, ktorzy pracuja w jakiejkolwiek formie biznesu, gdzie marketing, reklamy i inne formy oddzialywania na potencjalnego klienta maja znaczenie, rozumieja to doskonale i potrafia docenic. Ja osobiscie nie widze niczego niewlasciwego w zachowaniu Anglika, a wrecz przeciwnie. Nie widze rowniez niczego niewlasciwego w tym co robi Wladimir, moze z wyjatkiem faktu iz jest nudziarzem w ringu i niestety pomiedzy walkami rowniez nie potrafi wzniecic zadnego zainteresowania. Patrzac na konferencje prasowa, odniesc mozna bylo wrazenie, ze Klitschko jest kompletnie psychologicznie nieprzygotowany do konfrontacji z kims takim jak Haye. Oczywiscie ring to zweryfikuje, ale mowie teraz tylko o swoich impresjach dotyczacych dwoch znakomitych sportowcow. Mysle, ze ta cala psychologiczna strona walki bedzie miala o wiele wieksze znaczenie niz wiekszosc z nas przypuszcza. Wytracenie Wladimira z jego orbity jest jedymnym zadaniem Haye i robi to jak na razie perfekcyjnie; obraza, ignoruje, osmiesza i bagatelizuje swego przeciwnika w sposob, ktory bedzie mial widoczny wplyw na rozwoj wydarzen 2 lipca. Czy to pomoze Anglikowi zwyciezyc? Tego nikt nie wie, ale co zauwazyc juz mozna bardzo latwo, to fakt iz Wladimir nie w czasie przed walka taki sam, jakim jest przewaznie w takich momentach.
'biznesowa strona'...jak zwykle , aha i 'mobilnosc ringowa'..
Data: 10-05-2011 15:37:07
Haye to kozak.
Haye jest kozakiem przed walką. Wątpię jednak żeby był kozakiem także podczas walki. Walka pewnie będzie wyglądała jak ta z Wałujewem.
przeciez wygral z Walkiem, wyszedl do rywala 30kg ciezszego, jest kozak
Data: 10-05-2011 15:44:56
domino
przeciez wygral z Walkiem, wyszedl do rywala 30kg ciezszego, jest kozak
Ale ja nie napisałem że nie jest kozak. Napisałem że jest kozakiem przed walką a w czasie jej nie. Ta walka z Kliczko dla Haye będzie zupełnie inna bo sam może coś stracić- tytuł WBA, a w przypadku walki z Wałujewem mógł tylko zyskać.
z Walkiem byl kozak i teraz bedzie, mistrz swiata , szczegolnie w ciezkiej musi nim byc, jakby nie byl to by nie wyszedl do Wlada, PROSTE
Taki kozak że czekał kilka lat zanim wyjdzie do któregoś z Kliczko. Nadarzyła mu się okazja walki z Wałujewem to zawalczył i wygrał jak dla mnie po kontrowersyjnym werdykcie.
jasne, bo ma leb na karku i wie jak zadbac o interesy, a do ringu nikt za niego nie wejdzie tylko on sam, to mistrz i za to go szanuje,
co do walki z Walkiem to wygral bezsprzecznie tylko narzekacze tacy jak ty umniejszaja jego zwycieztwo
Cóż w swojej smsowej dyskusji mogę tylko dodać, że faktycznie Team jak i sam Heye dość dobrze się wyreklamowali na nazwisku Kliczko"
To jest BOKS ZAWODOWY. Kazde dzialanie ma swoj oddzwiek w biznesowym aspekcie przedsiewziecia, wiec "wyreklamowanie sie na nazwisku KKliczko" rowniez...
Mysle iz wiekszosc z was, co jest zrozumiale gdyz wychowaliascie sie w kraju, w ktorym zawodowstwo jest czyms praktycznie nowym, nie rozumie inklinacji slow BOKS ZAWODOWY. Powtarzam, nie jest to sport amatorski i im predzej zrozumiecie, tym lepiej bedziecie odbierali sytuacje takie jak np. ostatnia konferencja Haye-Wladimir.
cop
'biznesowa strona'...jak zwykle , aha i 'mobilnosc ringowa'..."
LOL...Czyzby to proba ironizowania?
Tylko na nieszczęście Anglika Kliczko go znokautuje"
Jest to mozliwe, jak rowniez i to, ze moze byc vice versa.
Jak by David był takim wspaniałym bokserem to nie musiał by robić tyle szumu żeby walka się sprzedała..."
Jest to niewlasciwe stwierdzenie. Jest w chwili obecnej kilkunastu znakomitych piesciarzy, ktorzy nie moga sprzedac biletow nawet dla swoich znajomych..lol... Spojrz na Bradleya, Alexandra, Dirrella, Dawsona, Clouda etc... Reklama jest dzwignia handlu, a tym jest boks zawodowy.
Może być ale raczej bardziej prawdopodobny jest nokaut na Angliku"
Na jakiej podstawie opierasz swoj rachunek prawdopodobienstwa? Nie mowie iz sie zgadzam lub nie. Jestem zwyczajnie zainteresowany, jakich danych uzyles by dojsc do takiego stwierdzenia?
Fakt wielki kozak zadający jeden czysty cios przez 12 rund wstecznego biegu..."
Nie jest to az takie istotne, czy byl jeden czy dwa. Same wyjscie do ringu z takim "monster" jest juz odwaga...lol...
"liscthc Data: 10-05-2011 15:47:39
Jak by David był takim wspaniałym bokserem to nie musiał by robić tyle szumu żeby walka się sprzedała..."
Jest to niewlasciwe stwierdzenie. Jest w chwili obecnej kilkunastu znakomitych piesciarzy, ktorzy nie moga sprzedac biletow nawet dla swoich znajomych..lol... Spojrz na Bradleya, Alexandra, Dirrella, Dawsona, Clouda etc... Reklama jest dzwignia handlu, a tym jest boks zawodowy.
Może i masz rację ale faktem jest że ani Holy ani Lennox nie musieli robić szopki przed walkami bo ich klasa ringowa i poza ringwa mówiła sama za siebie.
A klasa Haye'a na obu tych płaszczyznach pozostawia wiele do życzenia.Taka jest(moja) opinia zwykłego chłopaka z osiedlowego bloku.
...faktem jest że ani Holy ani Lennox nie musieli robić szopki przed walkami bo ich klasa ringowa i poza ringwa mówiła sama za siebie.
A klasa Haye'a na obu tych płaszczyznach pozostawia wiele do życzenia.Taka jest(moja) opinia zwykłego chłopaka z osiedlowego bloku..."
Musimy uswiadomic sobie fakt, ze boks zawodowy zmienia sie nieustannie i media kreuja pewne postawy ringowe i nie tylko. Wymagania stacji tv sa coraz bardziej szerszoplanowe a co sie z tym wiaze, presja na piesciarzy jest coraz wieksza. Zwroc uwage na cale serir programow reklamujacych pojedynki (24/7 na HBO etc.), wieksza ilosc wywiadow i konferencji prasowych niz bylo to np. 15 lat temu. Wszystko sie zmienia i niestety ale nie wszystkie te zmiany lubimy, aczkolwiek musimy uczyc sie je aceptowac.
...and btw, to mowi facet w podbostonskich suburbii...
Data: 10-05-2011 16:10:28
"Domino Data: 10-05-2011 16:06:32
Może być ale raczej bardziej prawdopodobny jest nokaut na Angliku"
Na jakiej podstawie opierasz swoj rachunek prawdopodobienstwa? Nie mowie iz sie zgadzam lub nie. Jestem zwyczajnie zainteresowany, jakich danych uzyles by dojsc do takiego stwierdzenia?
Moim zdaniem oby dwaj się nienawidzą. A mój rachunek podobieństwa nokautu Anglika przez Ukraińca wziął się dlatego że wole walki Kliczko niż walki Haye. Bardziej "lubię" Kliczko niż Haye po prostu dlatego.
...Bardziej "lubię" Kliczko niż Haye po prostu dlatego..."
Rozumiem.
Na rozluźnienie zapraszam do obejrzenia mojego komisku Klitschko vs Haye... może to kogoś rozbawi :D http://www.imagebanana.com/code/onnrtcfc/KOMIKS.JPG '
Nice job, dude.
Doszły mnie sluchy ze po 10 wrzesnia kiedy siostry straca juz swoje pasy,maja walczyc o pasy mistrza lasu i mistrza tartaku takze tam pewnie beda rzadzic"
Pomimo, ze rowniez nie lubie stylu Klitschkos i bede sie niezmiernie cieszyl ze zwyciestw Haye i Adamka, to powyzszy "komentarz" jest kompletnym przykladem dlaczego te forum nie moze sie rozwiujac w odpowiednim kierunku.
...wystarczy obejrzeć kilka jego ostatnich walk z Harrisonem czy Nikolajem ....gdzie skakał po ringu w te i we wte ,obsrany jak rasowy cykor bojąc się wyprowadzić chociażby pojedynczego ciosu..mówię wam ,że dziewczynka z warkoczykami dostanie ciężkie KO.. "
We wspolczesnej wadze ciezkiej, mniejsi gabarytowo zawodnicy musza opierac swa strategie na mobilnosci ringowej i wyszkoleniu technicznym. Walka z Valuevem rowniez nie podobala mi sie, ale jak inaczej mozna walczyc z takim czyms jak "monster Nikolai"???
Spojrz na zdjecie Haye i Klitschkos. Czyzbys sadzil iz rozsadnym dla Anglika rozwiazaniem bylaby walka na srodku ringu i wymiana ciosow?
W kazdej walce, w ktorej jeden z piesciarzy jest fizycznie mniejszy, bedziemy obserwowali tego typu taktyke: doskok, cios lub dwa i odskok, odpowiednia kondycja pozwalajaca na 12 rund ciaglych zmian pozycji. Czyzby bylo cos w tym dziwnego?
Musimy uswiadomic sobie fakt, ze boks zawodowy zmienia sie nieustannie i media kreuja pewne postawy ringowe i nie tylko. Wymagania stacji tv sa coraz bardziej szerszoplanowe a co sie z tym wiaze, presja na piesciarzy jest coraz wieksza. Zwroc uwage na cale serir programow reklamujacych pojedynki (24/7 na HBO etc.), wieksza ilosc wywiadow i konferencji prasowych niz bylo to np. 15 lat temu. Wszystko sie zmienia i niestety ale nie wszystkie te zmiany lubimy, aczkolwiek musimy uczyc sie je aceptowac.
...and btw, to mowi facet w podbostonskich suburbii..
Ja po prostu tych wszystkich gierek poza ringowych nie lubię i lubić nie będę.Za to kocham boks w czystej postaci.Robienie z pojedynku opery mydlanej mnie po prostu nie kręci.Jak chce obejrzeć sobie serial to włączam Sopranos i sobie oglądam choć znam go na pamięć.Wydaje mi się też że telewizje z braku laku trochę na siłę szukają bohaterów i jak ktoś to kupuje to jego sprawa.PEACE!!!
Są ludzie, którzy nie robią z siebie pajaca tylko dlatego, żeby zarobić więcej pieniędzy.
Zdaję sobie sprawę z tego, że dla niektórych jest to trudne do wyobrażenia - ale proponuję chociaż na chwilkę się nad tym zastanowić.
Ja osobiście wolałbym mieć szczuplejszy portfel, niż robić siebie reklamę-pajaca dla mas, które ekscytują się pajacami.
Świat boksu pokazuje jednak, że ludzie są łatwo przekupni.
Bo ja nigdy.
Nigdy w ogóle nie widziałem tego błazna walczącego z kimkolwiek poważnym, oprócz wolnego Wałujewa.
Istotnie, ależ tam były "wymiany ciosów"...
Wydaje mi się, że w boksie zawodowym nieproporcjonalnie wielki nacisk kładzie się na "zawodowy" (co obejmuje wszystkie pozasportowe aspekty tego biznesu), a za mało na "boks".
Dlatego wielu pajaców może się poszczycić nieskalanym rekordem, a nawet różnymi pasami.
Przewiduję, że nic z tego dobrego nie wyniknie. Prawdziwi kibice boksu odejdą od niego, zostanie plebs, któremu wszystko jedno jak, byle się lali: boks, wrestling, K1 czy walka na maczugi...
On chce ją wygrać przez dyskwalifikację przeciwnika.
Władymir będzie na Haye'a tak wk....ny, że go kopnie leżącego po knockdownie.
Wtedy sędzia przerwie walkę i Haye zwycięży przez dyskwalifikację.
A tak naprawdę to może być powtórka z Solisa, który też się nadymał.
...kocham boks w czystej postaci."
...wiec niestety ale boks zawodowy nie jest tym, czego oczekujesz. Rozumiem jednak doskonale tesknote za sportowym aspektem.
"Ja osobiście wolałbym mieć szczuplejszy portfel, niż robić siebie reklamę-pajaca dla mas, które ekscytują się pajacami.
Świat boksu pokazuje jednak, że ludzie są łatwo przekupni."
Nie tylko przekupni, ale mają również okazję do bydzia sobą, czyli na przykład burakami, bo zawsze mogą powiedzieć, że to ich praca.
Co do transplantacji szczęki, to jest małe nieporozumienie. To nie szczęka odpowiada za nokauty, lecz mózg. No, chyba, że chodzi o transplantację szczęki na "resorach" - żeby mniejsze drgania przechodziły.
@Cop,
Wydaje mi się, że w boksie zawodowym nieproporcjonalnie wielki nacisk kładzie się na "zawodowy" (co obejmuje wszystkie pozasportowe aspekty tego biznesu), a za mało na "boks".
Dlatego wielu pajaców może się poszczycić nieskalanym rekordem, a nawet różnymi pasami.
Przewiduję, że nic z tego dobrego nie wyniknie. Prawdziwi kibice boksu odejdą od niego, zostanie plebs, któremu wszystko jedno jak, byle się lali: boks, wrestling, K1 czy walka na maczugi... "
Masz racje. Tego typu tendencje sa coraz bardziej widoczne, ale niestety we wspolczesnym swiecie, gdzie gusty kreowane sa przez massmedia, nie widze szansy na powrot do przeszlosci. Widowisko jest tylko wtedy dobre, kiedy jest atrakcyjne wizualnie a sportowe aspekty boksu schodza wowczas na drugi plan. Prawdziwi kibice beda sie dostosowywali do zmieniajacych sie czasow, a ci nie mogacy sie przestawic, prawdopodobnie odejda...
Moze to odrobine smutne, ale jest to jednoczesnie naturalny zwrot ku komercjalizacji boksu zawodowego.
Haye pajacuje bo wie że nie może gorzej wypaść jak Solis..."
To moze byc niezwykle trudne do osiagniecia...lol...
Niektórzy nie mogą zrozumieć, że są na świecie ludzie, dla których są ważniejsze rzeczy od pieniędzy.
Są ludzie, którzy nie robią z siebie pajaca tylko dlatego, żeby zarobić więcej pieniędzy..."
Czyzbys byl odrobinke idealista??? Rozumiem doskonale o jakim aspekcie tej sytuacji mowisz, aczkolwiek pieniadze we wspolczesnym swiecie sa tak wazne, ze wiekszosc z nas robi wszystko by podniesc wlasna stope zyciowa i pomoc swym dzieciom. Ktos tutaj kiedys napisal, ze "zycie to nie jest bajka..." i musze sie z tym zgodzic. Bedac pragmatykiem, trudno pominac wartosc pieniedzy w naszym zyciu i nieustanna pogonia za dobrami materialnymi. Tych, ktorzy twierdza inaczej nie ma zbyt wielu. Ja ich przynajmniej nie znam.
...kocham boks w czystej postaci."
...wiec niestety ale boks zawodowy nie jest tym, czego oczekujesz. Rozumiem jednak doskonale tesknote za sportowym aspektem.
Być może źle to ująłem.Więc się z precyzuję.Kocham walki bokserskie a nie robienie z siebie klaunów i telewizyjnych marionetek.
Wspomnę też Floyda ,który jest wspaniałym bokserem,ale jako człowieka nie omieszkam nazwać go durniem razem z całą rodziną,która wypowiada się na temat innych zawodników (negatywnie),kiedy od roku sam jest nieaktywny.
adamek i tak będzie najlepszy HW
Przypominacie sobie elektryzującą konferencję przed Tyson-Lewis i już przed samą walką ustawiony szereg policjantów rozdzielających zawodników?I Lenox i Tyson przed swoim pojedynkiem nie potrzebowali 2-3 miesięcznej paplaniny żeby nakręcić atmosferę.To nam nieustannie przypomina gdzie dzisiaj jest waga ciężka.Dobrym przykładem może być tutaj Gołota -Bowe 2 po ich pierwszym ekscytującym starciu i oczekiwaniu kibiców co tym razem wydarzy się w ringu,nie wspomnę Tyson-Holy i odgryzione ucho w roli głównej..."
Masz racje. Czasy sie jednak zmieniaja i oczekiwania korporacji tv rowniez. Zarowno HBO, SHO jak i kilka innych mniejszych kompanii, przeznacza coraz to wieksza ilosc pieniedzy na marketing a co sie z tym wiaze, to coraz widoczniejsze zaangazowanie sie samych piesciarzy w ten proces. Odchodzenie od czystej formy sportowej w kierunku coraz wiekszej komercjalizacji stalo sie codzienna praktyka i efekty sa wlasnie takie jakie widzimy
No właśnie to co dzieje się w zawodowym pięściarstwie pokazuje nam w jakich dynamicznych czasach żyjemy i jak zmieniają się oczekiwania sponsorów w stosunku do zawodników.Kibice jednak mają prawo do czysto sportowych przeżyć ponieważ to oni są odbiorcami spektaklu ,który rozgrywa się w ringu.Można wysnuć przypuszczenie ,że kibic nie nadąża za wymaganiami współczesnego PR i stąd ten rozdżwięk między światem reklamy a odbiorcą widowiska ,w tym wypadku sportowego.
- Władimir Kliczko-David Haye- będę za Kliczko
- Vitali Kliczko-Tomasz Adamek- będę za Adamkiem.
ADAMEK DO BOJU
Zobacz o ile ciekawiej zrobiłoby się jak wygrałby i Tomek i Haye i perspektywa walki tych dwóch już wtedy CHAMPIONÓW.
Masz w 100% rację, ale ja po prostu nie lubię a wręcz nienawidzę Haye.
Ja też nie przepadam za tym pyszałkiem i moim marzeniem,może trochę naiwnym jest by Hayowi gębę obił jednak Tomek.
Idealistą w jakim sensie - bo jeśli ontologicznym, to zdecydowanie nim nie jestem. Ponadto to jest w ogóle nie istotne, jakie ja mam poglądy. Chodzi o innych ludzi. Nie każdy na pierwszym miejscu stawia wielkie pieniądze.
Twoje argumenty są mocno erystyczne. Mówisz, iż jesteś pragmatykiem, a bardzo "nieżyciowo" na to patrzysz. Czym innym jest sytuacja Kowalskiego w Polsce, który zarabia 1200zł i musi wykarmić rodzinę i dzieci - a czym innym jest sytuacja Haye`a.
Zarówno dla poziomu życia, satysfakcji, szczęścia, czy w ogóle wszelkich profitów wynikających z posiadania dużej sumy pieniędzy - nie jest istotne czy masz 10 czy 20 milionów na koncie. Jeśli twierdzisz inaczej, to sam odsuwasz się od realizmu. Już dawno psychologia wszystko "pomierzyła". Mit, że wielkie pieniądze są człowiekowi potrzebne niestety jest ciągle powtarzany.
Jak nie masz nic, albo niewiele, to oczywiście na pieniądzach mocno Twoje życie stać będzie. Ale czy będziesz miał 100 czy 120 milionów... to nie ma ŻADNEGO znaczenia.
Ponadto NIKT nie goni za pieniędzmi. Pieniądze to środek, nie cel. To za pomocą pieniędzy ludzie pragną podnieść poziom swojego stanu mentalnego.
Są jednak tacy, to są zaradniejsi - nie potrzebują milionów by to osiągnąć.
Właśnie w tej kwestii gdzieś czytałem ,że robiono w usa badania na ten temat i współczesne społeczeństwo amerykańskie w żadnym stopniu nie jest szczęśliwsze od tego ,które żyło w latach 50 choć jest 8 razy zamożniejsze.
co to znaczy bydź idealistą w sensie ontologicznym?
Druga sprawa to poziom szczęścia. Oczywiście człowiek nie może bydź szczęśliwy gdy perspektywy i wolność są mu odbierane. Nie może bydź również szczęścia w społeczeństwie równouprawnienia: czyli, gdzie mężczyzna nie może bydź mężczyzną, a kobieta kobietą.
Nie zgodze sie z ostatnim zdaniem w twojej wypowiedzi: "...zaradniejsi-nie potrzebuja milionow by to osiagnac...". Prawdoppodobnie jestem niepoprawnym materialista i kapitalizm mam we krwii, wiec te wszystkie utopijne, komunistyczne wrecz idee nie sa dla mnia atrakcyjne. Spojrz sie na te sytuacje wprosty sposob: chcesz zobaczyc walke Pacquaio w Las Vegas, czy tez Haye -Klitschko w Niemczech? Jezsli nie masz srodkow nie osiagniesz celu. Srodki sa elementem niezbednym by osiagnac wymarzony cel i nie mozna ich klasyfikowac jako zupelnie niezalezne idee.
poza tym ja akurat podziwiam Davida, że chce mu się pajacować. nie mam nic do tych ludzi. lubię showmanów. przekonałem się do Kuby Wojewódzkiego, Szymona Majewskiego czy Jarosława Kuźniara z TVN24. robienie z siebie pajaca to żadna przyjemność. ja wolę żyć spokojnie ze swoją wypłatą ale rozumiem tych co tą drogą realizują swoją karierę. Oni dają ludziom emocje, a to też ważne. tacy też muszą być. świat byłby nudny bez takich ludzi. Nie mielibyśmy dzisiaj o kim pisać na tym forum.
też jesteście wkurw.?
"USA jest ostatnio duże rozwarstwienie społeczne, klasa średnia się kurczy więc, coraz więcej biednych i wąska grupa bogaczy powoduje, że ludzi "szczęśliwych" tam coraz mniej."
Celna uwaga, ale co do Skandynawji, to się nie zgadzam. Nie można bydź szczęśliwym w kraju, gdzie za uderzenie dziecka można je stracić i iść do paki. Takie statystyki nie są nic warte. Przypuszczam, że statystycznie najszczęśliwszym krajem świata jest północna część Korei ( nikt tam nie będzie miał odwagi powiedzieć, że jest źle ). Podobnie tutaj: powiedź w Szwecji, że kraj jest do dupy, bo można dostać grzywnę, jeśli twoje dziecko nie myje zębów regularnie, to dostaniesz kuratora.
I jeszcze jedna uwaga: nie można powiedzieć: "najszczęśliwsze państwa świata". Państwo tylko instytucja, która działa na jakimś obszarze ( jakiegoś kraju, bądź krajów ).
Co do zależności między zamożnością, a szczęściem, to jest ona niewielka. Jeśli mam 20 lat i jestem biedny, ale wiem, że żyję w kapitaliźmie, wiec za 10 lat będę miał dom i 2 samochody, to jestem szczęśliwy, mimo, że jestem biedny. Jeśli mam 30 lat i mam dom i samochód ( odziedziczone ), ale żyję w stałym strachu przed podatkami i urzędnikami - a dokładnie przed tym, że może mnie nie bydź kiedyś stać na utrzymanie domu i samochodu - to jestem nieszczęśliwy. Człowiek zawsze myślą wybiega w przyszłość. To, czego się spodziewa decyduje o tym, jaki ma nastrój i jaki jest jego poziom szczęścia.
Nie:)
szoszoni to plemie indiańskie, może prędzej mongoła
pikawa
nie przejmujesz się legią?
wszyscy kochają legie
Legią się nie przejmuję, gdyż, iż, ponieważ. Rozwiałem wątpliwości?
z tym szoszonem to nie wiedziałem, po jakiemu to?
człowiek się cały czas uczy
nie wstydź się miłości do legii!!!
podbno bylo ciekawie
chyba mnie w jajo z tym szoszonem nie robisz?
Natomiast jedna rzecz jest bardzo widoczna ze zdjec oraz poprzednich konwersacji. To jest pewne! Haye "zalazl" K2 tych pod skore.
Tym razem Wladek nie bedzie chcial tylko wygrac w swoim bezpiecznym stylu. W tej walce Wladek ma duzo wiecej do udowodnienia, niz tylko wygrana na punkty po ostroznym pojedynku.
Wladek chce go najpierw obic jak psa, upokorzyc go jako mezczyzne, jak tez profesjonalnego boksera oraz skonczyc Haye w pozniejszych rundach poprzez brutalny nokaut. W sumie nie mam nic przeciwko temu.
Ta walka bedzie bardzo, bardzo interesujaca! Aby tylko Haye nie mial "kontuzji kolana", tak jak Solis po pierwszym poteznym ciosie Wladka.
poziom szczęścia musi pewnie w dużej mierze zależeć od dobrobytu skoro w aktualnym rankingu najszczęśliwszych państw na świecie czołówkę zajmują wszystkie państwa skandynawskie. W USA jest ostatnio duże rozwarstwienie społeczne, klasa średnia się kurczy więc, coraz więcej biednych i wąska grupa bogaczy powoduje, że ludzi "szczęśliwych" tam coraz mniej..."
Nie wiem o jakich rankingach "najszczesliwszych panstw" teraz napisales, ale z pewnoscia zaden z nich nie jest w stanie oddac realiow codziennosci. Duzo podrozuje, glownie zawodowo ale tez i prywatnie, wiec mam na ten temat zdanie oparte na wlasnych obserwacjach. Jest wiele miast, w ktorych moglbym zamieszkac i czuc sie jak u siebie w domu, ale zadne z tych miejsc nie jest poza US. Oczywiscie, z turystycznego punktu widzenia, moge wymienic setki miejsc w ktorych bylem i mnie zafascynowaly, ale nie znaczy absolutnie nic. Co innego byc turysta a co innego zamieszkac gdzies, miec dobra prace, wychowywac dzieci, miec tzw. bezpieczenstwo ekonomiczne.
Z tymi podzialami spolecznymi w US, to jest tak samo jak i w kazdym innym kraju, aczkolwiek nawet ci najbiedniejsi tutaj zyja swoim zyciem, ktorego nikt im nie stara sie uporzadkowac w inny sposob. Zyja tak, gdyz intelektualnie na to ich tylko stac. Zyja tak, gdyz sa zbyt leniwi by osiagnac cokolwiek wiecej... Mysle, ze podobnie jest wszedzie, aczkolwiek kazdy system polityczno - spoleczny jest inny i otwiera i zamyka wiele drzwi.
dawno będzie leżał liczony
Nie, nie robię Cię w jajo:)
ok
widze że znalazłem na forum legioniste
A co do walki to na papierze murowanym faworytem jest Vlad i mam nadzieję,że tak będą myśleli bukmacherzy przy kursach,bo mam zamiar postawić na Davida.
nikt cie tutaj nie lubi
jak uwierzysz w adamka to wróć
Nie. To właśnie Ty sprawiasz wrażenie oderwanego od, jak to nazwałeś, "twardych realiów". Wiara w to, że dla wszystkich najważniejsze są pieniądze to właśnie brak realizmu. Jest to nic innego jak skuteczna sztuczka socjotechnicza tych, którzy utrzymują się z tego, że inni na nich pracują. Mechanizm jest prosty - kiedy wmówisz swoim pracownikom, że pieniądza są najważniejsze, wówczas ich ambicja, pracowitość i mobilizacja wzrastają. A to z kolei przynosi zyski właścicielowi firmy, korporacji itd.
Poza tym dzisiaj USA to kwitnący socjalizm - kapitalistyczna Ameryka była w XIX wieku i na samym początku XX. Ale nie dziś. Sam zresztą o tym wiesz - a przynajmniej mam taką nadzieję. Bodajże w 1913 roku wprowadzono podatek od wzbogacenia (chyba najgłupszy ze wszystkich)... wtedy kapitalizm się skończył. Dziś kiedy w obliczu poprzedniego kryzysu wpompowano biliony dolarów (z rąk podatników) w gospodarkę, mówienie o kapitalistycznej Ameryce jest dużą dawką humoru.
- - -
Twoje odniesienie do komunizmu jest wyjątkowo chybione. NIKT nie dąży ostatecznie do pieniędzy. Pieniądz (o czym pisałem wyżej), jest środkiem, który prowadzi do dóbr. Wszelkie zaś dobra, prowadzą do komfortu psychicznego. To są podstawy biologii, proste i uniwersalne - organizmy stronią od złego a lgną do dobrego, ostatecznym kryterium jest oczywiście poziom tzw. szczęścia, satysfakcji, zadowolenia itd. Czyli w skrócie - odpowiedni poziom odpowiednich hormonów.
Reasumując: ludzie chcą pieniędzy po to, żebym im było przyjemniej w życiu. Ale kiedy jest im już przyjemnie, i poziom podstawowy mają zapewniony - to nie są im potrzebne pieniędzy.
Wmówienie sobie, że ludzie powinni zaspokajać wszystkie swoje zachcianki, i stawiać coraz to bardziej wyrafinowane cele jest właśnie efektem ulegania pokusom tych, którzy skrzętnie ludźmi manipulują.
Człowiek dopiero wtedy, kiedy coś bardzo chce.. i nie dostaje tego, ale nie wpływa to negatywnie na jego poziom szczęścia, staje się "normalny". W przeciwnym razie zachowuje się jak 5-latek, którzy chce resoraka i nie dostaje go.
Twój przykład z walką Pacmana i Kliczki jest chybiony. Z prostego powodu - stawiasz arbitralnie granicę gdzie można ją dowolnie przestawiać. Zawsze można powiedzieć, że bez większej ilości pieniędzy człowiek będzie nieszczęśliwy.
Bo na przykład nie mam swojego jachtu, samolotu, oraz wyspy na Pacyfiku.
Poza tym zauważ, że oglądanie walki w Lax Vegas to coś, co po prostu ma przynieść człowiekowi odpowiednią dawkę szczęścia. A co, jeśli ktoś już ma tę dawkę?
wojkal
Oczywiście, że tak. Mit korelacji szczęścia do dobrobytu niestety utrzymuj się do dziś - wiadomo też dlaczego. Dlatego jak pisałem, jest to zwyczajna niezaradność psychiczna. Współczesny człowiek nie potrafi żyć skromnie i zarazem szczęśliwie. Po zaspokojeniu podstawowych potrzeb, wzrost pieniędzy człowieka nie uszczęśliwia. Największą korelację do zadowolenia wykazuje zysk lub strata. Czyli jak dostaniesz dom w spadku, nową i lepszą pracę, albo wygrasz grubą kasę... to przez pewien czas jesteś bardziej zadowolony. A potem to wraca. Odwrotnie jest tak samo.
Powiem Ci więcej. Otóż z włosów można "wyczytać" poziom kortyzolu w organizmie, czyli hormonu stresu. Kilka lat temu naukowcy natknęli się na włosy z przed 500 lat z Andach. Ze zdziwieniem odkryli, że poziom stresu był wówczas taki sam jak dzisiaj w krajach rozwiniętych.
beniaminGT
Jak jeszcze raz napiszesz "bydź" zamiast "być", to uwierz, że nie będę z Tobą pisał :)
Idealista ontologiczny to ktoś, kto wierzy, że istnieje coś więcej niż materia.
Z kolei epistemologiczny to ktoś, kto uważa, iż nie poznajemy rzeczywistości a jedynie nasze myśli i odczucia o niej.
Ghostbuster
To zależy od klimatu. Surowy klimat, większa odporność układu nerwowego. Dla ludzi jednak jest to nie do pomyślenia, że szczęście może zależeć od prawidłowej diety, klimatu geografii. Podobnie jest z religią. To w co wierzysz, zależy w 99% od tego, gdzie się urodzisz.
o chuj chodzi
Witaj brachu))) Widze że jestes i bardzo mnie to cieszy))) Powiadasz ze mieszkasz w Gdyni?? Wiele razy byłem w Gdańsku i Sopocie ale w Gdyni tylko raz. Jako mlody chlopak, jakies 10lat temu wracałem z roboty w Warszawie . Walnąłem sobie kilka głębszych i przespałem stację(mieszkam w Działdowie) i obudziłem sie dopiero na stacji Gdynia Główna. I wiesz co??? Jakiś mały gnojek ( max 175cm) polał mi jeszcze kilka działek i jak się obudziłem to nie miałem ani kasy , ani dokumentów , ani papierosów. Kiepsko Gdynię wspominam)))
Wymieniam m. in. poglądy z copem na temat korelacji szczęścia do pieniądza. Dziwi Cię to pewnie, bo piszemy "normalnie", a nie jak trolle...
Część z nich wiadomo jakieś patafiany , ale tak samo jak u przeciwnika.
Jakos wygrane z dziadkiem Ruizem na ptk. i drewnem Wałujewem nie są przekonujące. Np taki Peter z walki z Kliczka to by Gaye zabił chyba w ringu.
Anglik pompuje tylko walkę , aby zarobić jak najwięcej, marketing ma opanowany , poprzednia walka to było mistrzostwo z robienia ludzi w konia , teraz może przekalkulowali sobie wszystko z menadżerem i doszli do wniosku, że już czas na Kliczkę bo inne opcje były mało opłacalne poprostu.
Spadam, smuta walił już nie będę - jak to określa Jego Ekscelencja gigastolec.
Zdrówko, dobranoc.
jeszcze takiego referatu jeszcze u Ciebie nie widziałem:) ale dzięki za poświęcony czas. takie wywody dobrze mi się czyta.
będzie zwycięstwo
Co ty z tą legią,nic masz taki ,że aż go czuć u mnie w chacie ,sam go wymyŚliłeś ?chyba dla jaj.
chyba masz racje
na jednym rozmawiam poważnie
na drugim jaja sobie robie( ale nie zawsze, bardziej prowokacyjnie a nie żeby kogoś obrażać)
na forum dużo jest gości którzy naprawde znają się na boksie i go uwielbiają, można dużo fajnych opini przeczytać
Trochę luzu,daj temat to porozmawiamy poważnie .Ja jestem gotowy.
To było do mnie
oj legia tylko remis :)
legia zremisowała, szlag by trafił
też jesteście wkurw.?
człowieku jesteś jasnowidzem czy co?
"NIKT nie dąży ostatecznie do pieniędzy. Pieniądz (o czym pisałem wyżej), jest środkiem, który prowadzi do dóbr. Wszelkie zaś dobra, prowadzą do komfortu psychicznego. To są podstawy biologii, proste i uniwersalne - organizmy stronią od złego a lgną do dobrego, ostatecznym kryterium jest oczywiście poziom tzw. szczęścia, satysfakcji, zadowolenia itd. Czyli w skrócie - odpowiedni poziom odpowiednich hormonów."
Bardzo to uprościłeś. Bo cóż to jest "odpowiedni poziom odpowiednich hormonów"? Jeśli oplotę rękami kobietę, to mam inny poziom hormonów, niż jak rozwalę ryja chamowi, a przecież to i to daje szczęście :)
Powiem Wam o co chodzi w problematyce szczęścia. Człowiek jest szczęśliwy, jeśli żyje w zgodzie ze swoją naturą. A jaka jest natura człowieka, ta najbardziej pierwotna? Otóż natura człowieka jest moralna. Innymi słowy człowiek żyje w świecie dobra i zła. Jest szczęśliwy, jeśli może bydź dobry. Problem polega na tym, że w socjaliźmie dobro staje się nieracjonalne. Dostęp do dóbr jest koncesjonowany, więc trzeba kogoś czegoś pozbawić, żeby to samemu mieć. Innymi słowy - trzeba bydź złym, żeby posiadać. Oto cała filozofia. Należy dobro uczynić racjonalną przesłanką postępowania. Przekładając sprawę na język praktyczny - zastąpić państwo ustrojem praworządnym.
Deter:
"beniaminGT
Idealista ontologiczny to ktoś, kto wierzy, że istnieje coś więcej niż materia.
Z kolei epistemologiczny to ktoś, kto uważa, iż nie poznajemy rzeczywistości a jedynie nasze myśli i odczucia o niej."
Czyli, jeśli Ty twierdzisz, że nie jesteś idealistą ontologicznym, to po prostu jesteś materialistą. Twierdzisz, że wszystko jest materią - z myślami włącznie.
Deter:
"Jak jeszcze raz napiszesz "bydź" zamiast "być", to uwierz, że nie będę z Tobą pisał :)"
Ja właśnie piszę "bydź", żeby uzmysławiać ludziom jak trudno bydź :) tolerancyjnym. Ale dobra, jak będę pisał personalnie do Ciebie, to będę stosował formułę "być", bo nie chciałbym stracić takiego dyskutanta.
http://www.youtube.com/watch?v=rt2EP5YOMU4&feature=player_embedded