MOSLEY O WALCE PACQUIAO-MAYWEATHER
uż od wielu miesięcy, świat bokserski czeka na walkę Manny'ego Pacquiao (53-3-2, 38 KO) z Floydem Mayweatherem Jr (41-0, 25 KO). Z oboma wielkimi pięściarzami w ostatnim czasie walczył Shane Mosley (46-7-1, 39 KO ), który wczoraj zdecydowanie przegrał na punkty z Filipińczykiem.
- Walka między nimi byłaby szalenie interesująca. Manny ma bardzo silny cios. Fizycznie nie wydaje się być bardzo silnym, ale jego uderzenie dużo waży. Mayweather jest za to świetnym technikiem i walczy z defensywy. Taki pojedynek, byłby bardzo trudny dla obojga. Filipińczyk jest twardszym wojownikiem. Amerykanin ma niesamowitą obronę oraz bokserską inteligencję - charakteryzuje obu Shane Mosley.
Mosley stoczył walkę z Mayweatherem rok temu. Podobnie jak wczoraj w Pacquiao, były mistrz świata w trzech kategoriach wagowych przegrał wtedy po jednostronnym pojedynku na punkty. Negocjacje między obozami Mayweathera i Pacquiao odbywały się już kilka razy, do tej pory nie udało się jednak doprowadzić do tej mega walki.
Mianowicie, zawsze uważałem go za gościa który nie chce mieć porażki w rekordzie a w przypadku walki z Paciao to wielce prawdopodobne.
Ale teraz uważam, że Mayweatherowi się po prostu nie chce... Spędza czas z rodziną, chodzi na koncerty Lady Gaga, ponoć chce otworzyć studio filmowe z jakimś raperem. Ma tyle kasy, że dodatkowe 50mln nie jest mu potrzebne. A walka z Paciao oznacza konieczność bardzo ciężkich przygotowań. Mayweather jest na etapie, kiedy nie mógłby olać sprawy i wyjść tylko po wypłatę. Nie jest gościem, dla którego boks stanowi sens życia, raczej źródło utrzymania.
Reasumując teraz uważam, że Mayweather nie chce walki z Paciao nie ze strachu ale z lenistwa. Pewnie sytuacja zmieni się, kiedy osiągnie wiek w którym będzie mógł olac sprawę i wyjść tylko po wypłątę. Obym się mylił :)
Czy ja wiem... Floyd zawsze był tytanem pracy, nawet na emeryturze po walce z Hattonem nie przybrał zbyt wiele i wielokrotnie po powrocie podkreślał, że i tak cały czas trenował.
Nie wydaje mi się by chodziło o lenistwo, po prostu Floyd nie jest już tak dobry jak kiedyś, a Manny jest w życiowej formie (zapewne zdaje sobie sam z tego świetnie sprawę). W ewentualnej walce miałby dużo więcej do stracenia niż Filipińczyk.