DeGALE: GROVES TO RUDA WERSJA DAVIDA HAYE
Coraz mniej czasu pozostało do starcia dwóch niepokonanych i bez wątpienia utalentowanych londyńczyków. Za nieco ponad dwa tygodnie na ringu w angielskiej stolicy rękawice skrzyżują ze sobą 25-letni James DeGale (10-0, 8 KO) i młodszy o 2 lata George Groves (12-0, 10 KO), do którego należy pas czempiona wspólnoty brytyjskiej w wadze super średniej. Tego samego dnia w pojedynku wieczoru dojdzie do spotkania Nathana Cleverlyego (21-0, 10 KO) z mistrzem świata federacji WBO w wadze półciężkiej - Juergenem Braehmerem (36-2, 29 KO).
Jednakże to nie walka młodego Walijczyka z niebezpiecznym Niemcem budzi na Wyspach największe zainteresowanie. Wszyscy kibice czekają na starcie dwóch dawnych kolegów z jednego klubu, którzy po przejściu na zawodowstwo bardzo szybko zamienili się w zaciekłych wrogów. Szczególnie dużo kąśliwych słów pada z ust złotego medalisty olimpijskiego i aktualnego zawodowego mistrza Wielkiej Brytanii.
- On zawsze żył w moim cieniu - stwierdza z przekąsem DeGale. - Jedyne o czym ciągle gada, to że mnie pokonał w czasach amatorskich. Ale teraz zmierzymy się w boksie zawodowym. Ludzie mnie pytają, kim jest ten paskudny chłopak, który pokonał cię wiele lat temu? A ja im odpowiadam, że on jest jak pchła na moim ramieniu i muszę ją w końcu zrzucić.
- W nim jest tyle złośliwości! - irytuje się walczący z odwrotnej pozycji ‘Chunky’. - On gada jak jego koledzy, David Haye i Adam Booth. Według mnie Groves to taka ruda wersja Davida Haye!
Obaj panowie swoje pierwsze bokserskie kroki stawiali w klubie Dale Youth w londyńskiej dzielnicy Hammersmith. Teraz są wschodzącymi gwiazdami brytyjskiego boksu, z którymi ich potężne grupy promotorskie wiążą ogromne plany. Ciekawe która z tych gwiazd 21 maja zgaśnie...