DOŚWIADCZENIE POMOŻE MOSLEYOWI?
Na konferencji prasowej przed sobotnim pojedynkiem z Mannym Pacquiao (52-3-2, 38 KO), skazywany przez wielu na porażkę Shane Mosley (46-6-1, 39 KO) po raz kolejny zapewnił, że nie stoi na straconej pozycji. Starcie 38-letniego Amerykanina z sześć lat młodszym "Pacmanem" odbędzie się w słynnej hali kasyna MGM Grand w Las Vegas, a jego stawką będzie należący do Filipińczyka pas federacji WBO w wadze półśredniej.
- Ludzie zapominają o moich silnych ciosach i szybkości. Zapominają o wielu rzeczach. Uważam, że jednym z moich głównych atutów jest doświadczenie. Jestem dobrze przygotowany. Pacquiao wyprowadza wiele ciosów, szybko pracuje na nogach i może to robić przez 12 rund. Jednak ja jestem gotowy. Antonio Margarito zdołał zadać mu o wiele więcej ciosów, niż w pojedynku ze mną - argumentuje Mosley.
TRENER MOSLEYA O WALCE Z PACQUIAO W ROZMOWIE Z BOKSER.ORG >>
Jak wspomniał amerykański pięściarz, zarówno on, jak i jego sobotni rywal mają na swoim koncie pojedynki z Antonio Margarito (38-7, 27 KO). Obu udało się pokonać Meksykanina. W listopadzie ubiegłego roku Pacquiao w świetnym stylu wygrał z Margarito na punkty. Mosley pokonał "Tony'ego" dwa lata wcześniej, nokautując go w 9. rundzie. W odniesieniu wygranej nie przeszkodził mu fakt, że przed walką przeciwnik posmarował bandaże na dłoniach specjalną substancją, dzięki czemu jego uderzenia mogły być o wiele mocniejsze. Po pojedynku sprawa wyszła na jaw, a Margarito skazano na roczną dyskwalifikację. We wrześniu meksykański banita zmierzy się z Miguelem Cotto o pas WBA w wadze junior średniej.