DeGALE: GROVES MYŚLI, ŻE JEST NASTĘPNYM DAVIDEM HAYE'EM
Rośnie napięcie przed planowaną na 21 maja potyczką dwóch niepokonanych brytyjskich prospektów wagi super średniej. Złoty medalista olimpijski z Pekinu, James DeGale (10-0, 8 KO), na O2 Arena w Londynie zmierzy się z Georgem Grovesem (12-0, 10 KO).
Zawodnicy nie kryją wzajemnej niechęci, a "Chunky" niemal na każdym kroku podkreśla, że jest lepszym bokserem i nawet po brutalnym nokaucie, jaki zamierza sprawić Grovesowi, ich wzajemne stosunki sie nie polepszą.
- Groves nie jest prawdziwy - uważa DeGale. - Myśli, że jest kolejnym Davidem Haye'em, a w rzeczywistości to tylko maskotka. Adam Booth kieruje wszystkim i układa wypowiedzi George'a. Ja jestem szczery, zawsze mówię jak jest. Ludzie mogą mówić, że jestem arogancki albo niegrzeczny, ale ja po prostu nie udaję niechęci do Grovesa. Część ludzi mnie nie toleruje, ale jeśli na końcu zdania dodają "dobry z niego pięściarz" to nie przeszkadza mi to.
- Naprawdę nie mogę znieść Grovesa. Traktuję tę walkę poważnie. To zaczęło się 10 lat temu, on zawsze żył w moim cieniu. Pokonał mnie kiedyś w krajowych mistrzowstwach, lecz i tak to ja pojechałem później na Olimpiadę. Boksowaliśmy w tym samym klubie amatorskim, lecz on stał się zazdrosny, gdy zacząłem odnosić sukcesy - twierdzi "Chunky".