SULAIMAN KRYTYKUJE PACQUIAO
Adam Jarecki, boxingscene.com
2011-04-28
Prezydent federacji WBC, Jose Sulaiman choć nie tak dawno chciał skonfrontować Saula Alvareza z Shanem Mosleyem (46-6-1, 39 KO), dziś skrytykował wybór "Sugara" na przeciwnika dla Manny'ego Pacquaiao (52-3-2, 38 KO). Obaj zawodnicy staną w ringu już 7 maja w słynnym MGM Grand w Las Vegas. Sulaiman nie jest też zwolennikiem trzeciej walki Pacmana z Juanem Manuelem Marquezem (52-5-1, 38 KO) ze względu na różnicę wagi miedzy bokserami.
- Mosley został wybrany dla Pacquaio, żeby Filipińczyk wygrał, bo Mosley jest skończony. Nie ma już ani pracy nog, ani szybkości, ani siły. Marquez jest naturalnym lekkim i przeniesienie się znów do półśredniej da wielką przewagę dla Pacquaio. Do tej walki nie powinno dojść. Marquez to wielki wojownik, jednak na tą chwilę istnieje duża różnica wagi między tymi zawodnikami - powiedział Sulaiman.
Mosley z Margarito byłby w sam raz, uważam że w prime mógłby rozwalić Paca. Jednak ostatnia walka pokazała, że wysoka forma Shana(jednego z moich ulubionych zawodników) to już historia.
Walki z Mosleyem to tak jak kiedyś z de la hoya .
Floyd wypunktuje emeryta potem pacman go znokałtuje a nastepnie sugar skonczy kariere . Po co to ogladać skoro scenariusz znają wszyscy
Jak dla mnie to głupota . Takie porównania nie mają sensu i wcale nic nie pokazują
- - -
Sulaiman ma rację. Ale jaką Manny ma alternatywę?
Dokładnie ale ludzie dalej będą gadać czego by to Pacman z Floydem nie zrobił,bądź odwrotnie.Podsycanie tego przez wypowiedzi Freddie Roacha też moim zdaniem nie mają sensu.Przecież człowiek o jego wiedzy na temat boksu powinien wiedzieć doskonale że takie porównania są poprostu głupie i do niczego nie prowadzą.
Racja. Myślę, że dla ww. zawodników przejście z junior półśredniej do półśredniej nie byłoby problemem.
Po prostą są przyjaciółmi. Nie dla wszystkich liczą się tylko pieniądze.
z marguezem bez sensu, za duży skok wagi dla margueza , widze sens 3 walki z juanem kiedy ten naturalnie na przestrzeni kilku pojedynków dojdzie do półśredniej
na dzień dzisiejszy przy zerowych szansach na walke z floydem chetnie obejrzałbym go z bradleyem , który po devonie stał się strasznie pewny siebie
Wierzcie lub nie, ale Mosley, to najtrudniejszy rywal obecnie dla Pacquiao. Zranił Floyda i to kilkukrotnie ( to nie był "lucky punch" ). Jest szybki, mocno bije i ma mocną szczękę. Wcześniej postawiłem 2 razy kasę na Pacquiao, ale tym razem się wstrzymam, bo ryzyko jest większe, niż gratyfikacja, jaką dają Bukmacherzy. Sens tej walki jest większy, niż jakiejkolwiek innej. Na drugim miejscu jest walka z Marquezem. A na trzecim miejscu dałbym Ortiz'a. Alvarez, jak mu dobrze będzie szło może się zgłosić za 2 lata. Reszta nie ma się po co zgłaszać.
Nie próbuję na siłę mieć innego zdania od reszty. Po prostu jak mam takie samo zdanie, jak inni to zazwyczaj nie piszę komentarza numer 100 przedstawiającego ten sam punkt widzenia. Także, jeśli masz takie wrażanie, to jest ono złudne.
Kronk:
"Taki Maidana, Bradley czy Alvarez stłukli by Mosleya na kwaśne jabłko jestem o tym przekonany i myślę że wiele osób myśli podobnie ;)
Proponuję zagrać na zakładach sportowych. Jest to dość dobry weryfikator "pewnych przekonań". Może Bradley nawet wygrałby z Mosley'em, ale to nie tylko o to chodzi. Bradley może pokonać Mosley'a ( w walce nudnej jak z Mor'ą ), ale to nie znaczy, że ma większe szanse z Pacquiao niż Mosley. Moim zdaniem Mosley jest w tej chwili najniebezpieczniejszym rywalem dla Pacquiao.
I jeszcze jedno. Trudno ocenić prawdziwą wartość danego pięściarza, dopóki nie zawalczy on z czołówką. Ty patrzysz na postawę Mosley'a z walki z Mayweather'em, i porównujesz ją do postawy, na przykład, Alvarez'a z drugorzędnymi zawodnikami. Gdybyś zobaczył Alvarez'a z Mosley'em mógłbyś się zdziwić. Moim zdaniem takim specjalistą od dobrego wrażenia jest Gamboa. Niektórzy porównują go do Pacquiao, ale jak dla mnie jest to pozer bez cienia szans z Filipińczykiem.
kiedy Mora pokonał Pavlika?
Kronk:
"Ja lubię Mosleya ale nie rozumiem dlaczego usiłujesz mi wmówić że to nadal niebezpieczny pięściarz?"
Ja na Mosley'a patrzę inaczej. Uważam, że jest on bokserem dobrym lub nie-za-dobrym w zależności od stylu przeciwnika. Przegrał 2 razy z Vernonem Forest'em i Winky Right'em, mimo, że w tym samym okresie wygrywał dwukrotnie z De La Hoy'ą.
Jest również do pewnego stopnia nieprzewidywalny: przegrał z Cotto, by później odnieść druzgocące zwycięstwo nad Margarito. Jeśli więc będzie miał dobry dzień, a do tego styl Pacquiao będzie mu odpowiadał ( sam Mosley twierdzi, że tak będzie ), to walka może bydź ciekawa i bynajmniej niejednostronna.
Osobiście uważam, że Mosley nie do końca wie, co mówi stwierdzając, że styl Filipińczyka będzie mu pasował, ale nie sposób zaprzeczyć, że Mosley bije na tyle mocno i na tyle sam jest wytrzymały, że jego szanse na zwycięstwo nie są zupełnie iluzoryczne. Gdybym był agentem Emanuela i szukał bezpiecznej, oczywistej walki, to w żadnym razie nie wybrałbym Mosley'a. Choćby dlatego, że wielu kibiców porażkę odebrałoby jako dowód na to, że Pacman ustępuje Money'owi. Tak, czy inaczej będę walkę oglądał z wielkimi emocjami choć mam nadzieję, że moje obawy okażą bezpodstawne ( porażka Filipińczyka bardzo skomplikowałaby sytuację na szczycie ).
Gwoli scislosci- w rewanzu De La Hoya wypykal bez problemow Mosleya. Werdykt to juz inna bajka. Faktem jest, ze Mosley bywal nieprzywidywalny. Niestety teraz jest inaczej i dyspozycja Shane'a nie bedzie zadna tajemnica- bedzie wolny, bez refleksu, ze slaba kondycja.