BRINKLEY O SWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ

Po latach dobijania się do czołówki kategorii super średniej Jesse Brinkley (35-6, 22 KO) w końcu dostał swoją życiową szansę, ale ciosy Luciana Bute okazały się zbyt mocne i obchodzący w tym roku 35. urodziny Amerykanin poległ mimo dzielnej postawy w dziewiątej rundzie. Niemal dokładnie pół roku po tamtych wydarzeniach Brinkley powróci do rywalizacji.

Jesse (na zdjęciu) wyjdzie na ring już w najbliższy piątek w Reno, a jego rywalem będzie niepokonany Peter Quillin (23-0, 17 KO).

- Nie mamy czasu na to, by systematycznie i powoli odbudowywać moją pozycję w świecie boksu, dlatego od razu wziąłem tak ciężką walkę z Quillinem. Potrzebowałem czegoś takiego, bo jeśli go pokonam, powrócę do ścisłej światowej czołówki i przybliżę się do kolejnego pojedynku o tytuł - przekonuje zmotywowany Brinkley.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: championn
Data: 26-04-2011 14:26:29 
BRINKLEY... a ten joyurgenman
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.