ZAPOMNIANY 'NISZCZYCIEL'
Jeden z najsilniej bijących zawodników wagi ciężkiej - Earnie Shavers (75-14-1, 69 KO), występował na ringach w czasach, gdy królewska kategoria aż roiła się od wielkich gwiazd. Mający dzisiaj 65 lat "Czarny Niszczyciel z Alabamy" krzyżował swoje rękawice z samą ówczesną śmietanką, czyli między innymi z takimi sławami jak Ali, Holmes, czy Norton.
Mieszkający aktualnie w Wirginii pięściarz, słynął z potężnego ciosu, którym siał pogrom na ringach całej Ameryki. Jego najlepsze lata przypadały pomiędzy rokiem 1973-1979 i jak wspomina dzisiaj ten mierzący 183 centymetry wzrostu zawodnik, zawsze lubił walczyć z większymi od siebie. Podobnie też jak inni pięściarze z jego okresu, nie ma zbyt pochlebnej opinii o współczesnej wadze ciężkiej.
- Jeżeli byłoby mi dane występować w dzisiejszej najcięższej dywizji, to jestem pewien, że znokautowałbym wszystkich tych chłopaków - stwierdza ze szczerym uśmiechem Earnie. - Dzisiejsi zawodnicy w wadze ciężkiej są za duzi i za wolni. Kiedy byłem młody to uwielbiałem walczyć z większymi, bo byli wolni i łatwi do trafienia. Ja miałem potężny cios i dlatego niewielu z moich oponentów doczekało ostatniego gongu. Wracając jeszcze do dzisiejszych czasów, to przyznam szczerze, że właściwie nie oglądam wagi ciężkiej, bo jest strasznie nudna.
Mając wiele wolnego czasu na bokserskiej emeryturze, Earnie dużo podróżuje, a także oddaje się swojej drugiej pasji, czyli czytaniu książek. Interesują go głównie książki historyczne, a także biografie wszystkich wielkich sportowców. Jak przyznaje podczas jednej ze swoich wizyt w Anglii, poznał tamtejszego mistrza świata federacji WBA - Davida Haye, który wywarł na nim pozytywne wrażenie.
- Poznałem Davida gdy byłem ostatnio na Wyspach i to w porządku facet i dobry bokser. Nie jest ogromny, jak inni ciężcy, ale za to niezwykle szybki. Mam nadzieję, że gdy przylecę do Anglii w tym miesiącu, to znowu się spotkamy. Szanuję też innych bokserów, ale z całym szacunkiem dla tego co robią, to wydaje mi się, że za moich czasów my bardziej się poświęcaliśmy. Na pewno też walczyliśmy o wiele częściej niż oni.
W latach 70, gdy Shavers występował na ringach, oprócz niego boksowały takie legendy jak Muhammad Ali (56-5, 37 KO), Larry Holmes (69-6, 44 KO), Ken Norton (42-7-1, 33 KO), Ron Lyle (43-7-1 31 KO), Jimmy Young (34-19-2, 11 KO), czy Jimmy Ellis (40-12-1, 24 KO). Earnie walczył z nimi wszystkimi w bojach, które przeszły do historii. Ten król nokautów, który na 75 zwycięskich walk, aż 69 zakończył przed czasem, ma swój jeden ulubiony, który pamięta do dzisiaj.
- Najwspanialszy nokaut w swojej karierze zaserwowałem Jimmy'emu Youngowi w 1973. To był naprawdę wspaniały pięściarz, ale Joe Frazier, z którym wciąż jestem w wielkiej przyjaźni, poradził mi jak go powstrzymać. Posłuchałem jego rad, a gdy nadarzyła się okazja trafiłem go czysto i w trzeciej rundzie było po walce - wspomina z satysfakcją wielki bombardier. - To było nasze pierwsze spotkanie. Za drugim razem, w roku 1974, przyjąłem moją własną strategię i niestety po 10 rundach tylko zremisowałem.
Kolejnym pojedynkiem, który wrył się w pamięć pięściarza z Alabamy, była potyczka z Royem "Tygrysem" Williamsem (30-6, 22 KO). Jak wspomina Earnie, nikogo i nigdy się tak nie bał, jak właśnie jego.
- To był kawał twardziela, wytrzymały, niezłomny i bezlitosny. W 10 rundzie zranił mnie straszliwie i sędzia liczył mnie do 8, ale zdołałem powstać i jeszcze w tej samej odsłonie wygrałem z nim przez nokaut!
Mimo 65 lat na karku Earnie wciąż utrzymuje swoje ciało w wysokiej formie. Jak przyznaje z dumą w głosie, jego aktualna waga jest taka sama, jak z czasów gdy występował w ringu. Człowiek określany przez wielu dziennikarzy i analityków bokserskich, jako "Bombardier Stulecia", żałuje tylko dwóch rzeczy. Drugiej przegranej walki z Larry Holmesem, a także pojedynku z Georgem Foremanem, do którego nigdy nie doszło.
- Nigdy nie pogodzę się z wynikiem drugiego starcia z Larry Holmesem, chciałbym cofnąć czas i wrócić do ringu jeszcze raz - wzdycha ze smutkiem Earnie. - Kiedy w 7 rundzie miałem go na deskach i był zamroczony, zmarnowałem zbyt wiele ciosów i sił, aby go wykończyć. Byłem za bardzo podniecony i nie trafiałem, a on przetrwał i pokonał mnie w 11.
- Jeżeli chodzi o pojedynek z Georgem Foremanem, to miało do niego dojść 3 lub 4 razy! Mieliśmy już nawet podpisane kontrakty, ale za każdym razem coś stawało na przeszkodzie. Później on szybko odszedł na emeryturę, a szkoda, bo w czasach mojej świetności, jestem pewien, że bym go znokautował!
Podczas swoich występów Shavers miał także okazję skonfrontować swoje umiejętności ze wspaniałym Muhammadem Alim. Do pojedynku doszło w 1977 roku w słynnej Madison Square Garden. Po 15 rundach jednogłośnie zwyciężył "The Greatest". Jak wspomina go Earnie?
- Ali był najwspanialszym przeciwnikiem z jakim było mi się dane zmierzyć na ringu. Był lepszy od Holmesa. Ali był od niego szybszy i mądrzejszy. Holmes miał wspaniały lewy prosty i mocny prawy, ale Ali był nieprzewidywalny.
Ostatnie wielkie zwycięstwo Shavers odniósł w 1982, wygrywając przed czasem w 2 rundzie z twardym Joe Bugnerem (69-13-1, 41 KO). Następnie ze zmiennym szczęściem walczył aż do 1995 roku, kiedy to statecznie zawiesił rękawice na kołku.
- Po pokonaniu Bugnera walczyłem nadal, rozmieniając swoją sławę na drobne. Zawsze mi się wydawało, że młodzi bokserzy nie wytrzymają moich silnych ciosów. Ech, niestety byłem już wtedy za stary.
Na zakończenie warto przypomnieć słowa jednego z najwspanialszych ciężkich Larryego Holmesa. "Zabójca z Easton" poproszony o porównanie siły ciosu Mike Tysona i Earniego Shaversa, z którymi boksował podczas swojej kariery, odpowiedział tak: "Po ciosie Tysona czujesz się tak, jak by cię uderzyło Ferrari. Gdy walnął cię Shavers, to jak byś się zderzył z ciężarówką!".
Czy w historii boksu, to nie wiem. Ale w swojej epoce (pomijając fakt, że lekko zazębia się z także potężnie bijącym Foremanem), to na pewno najsilniejsze uderzenie.
Napisalem najprawdopodobniej a nie napewno:)pozdro
Ja napisałem "na pewno w swojej epoce", ale właściwie to pewności nie ma, bo potężnie bili też Liston i Frazier. Moim zdaniem do najsilniej bijących zawodników w historii boksu należałoby zaliczyć następujących (bez ustalania kolejności pomiędzy nimi):
Jack Johnson
Jack Dempsey
Max Baer
Rocky Marciano
Sonny Liston
Joe Frazier
Earnie Shavers
George Foreman
Mike Tyson
Lennox Lewis
David Tua
Witalij Kliczko
Oczywiście każdy ma swoją opinię.Ale może jest odwrotnie,w końcu Alego czy Tysona zna nawet moja Matula a o Shaversie nie słyszała podobnie jak większość kumpli choć boks oglądają(może bez uporu maniaka ale jednak).
Władimir owszem, ale Witalij w żadnym wypadku. O Lewisa też się można kłócić. Jack Johnson, a kiedy to było..
liscthc
Masz racje, jednak o takich zawodnikach wiedzą raczej tacy jak my, czyli bardzo nieliczna grupa, a niektórzy stawiają go o wiele za wysoko.
Jack Jonhson?
Jack miał dużą siłę fizyczną, cios mocny ale do jakiegoś TOP'u to raczej zaliczyć go nie można.
Dempsey
Z tym można się zgodzić.
Max Baer
Niezły bilans, ale zawodnicy których nokautował nie byli jakoś wielce świetni, niemniej na pewno miał cios.
Rocky Marciano
Szlagierowy przykład boksera który nie mając nokautującego ciosu kładzie rywali. Marciano miał świetny timing, dzięki czemu doskonale trafiał rywali w najlepszym momencie.
Sonny Liston
Można się zgodzić, ale on też bardziej miał siłę fizyczną, aniżeli ciosu.
Joe Frazier
Bzdrura, może i facet miał dobry cios jak na warunki fizyczne, ale do TOP'u to mu daleko.
Earnie Shavers
George Foreman
Mike Tyson
Zgoda.
Lennox Lewis
David Tua
Witalij Kliczko
Lennox miał aż tak mocny cios? Nie sądzę, bardzo solidny ale Lewis nie miał straszliwe potężnego ciosu. David Tua, niech on tam będzie, ale i tak mam wątpliwości. Witalij? Każde większe zwycięstwo TKO. To lepiej by tu pasował, wyżej wymieniony Briggs.
I nie obraź się Hugo, ale poprostu chce Ci uświadomić pewne, fakty z którymi oczywiście możesz się nie zgodzić.
O wszystkim można podyskutować, ale występowanie z pozycji przemądrzałego znawcy jest z twojej strony niesympatyczne. Wiadomo, że każda taka lista będzie subiektywna i kontrowersyjna. Ułóż swoją, a zaraz ktoś się przypierdoli i napisze, że nie znasz się na boksie. W zasadzie z wymienionej przeze mnie dwunastki zakwestionowałeś 3 czy 4, używając przy tym wątpliwych argumentów. "Marciano nie miał nokautujacego ciosu, a kładł rywali, bo miał dobry timing". Jak możesz udowodnić taką tezę? To tylko twoje subiektywne odczucie. Albo " Witali Kliczko odpada, bo ma w bilansie dużo TKO, a nie KO" To o niczym nie świadczy. Bardzo często przy ciężkich nokautach sędzia nie liczy, tylko wykonuje ruch rękami na znak zakończenia walki i natychmiast przystępuje do reanimacji delikwenta. I taka walka jest zapisywana jako TKO. Z drugiej strony zdarza się, że sędzia wylicza do 10 faceta, który stoi na własnych nogach, tylko nie przyjmuje postawy i wtedy jest KO.
Walki Adamka w wadze ciężkiej są nudne :).
zapomniales dodac do listy tomusia, ktory jak by walczyl od poczatku kariery w ciezkiej mial by teraz pewnie rekord (40-20-5KO)
Nigdy nie słyszałem o tym zawodniku (zbytnio tamtymi latami się nie interesuje)
Tak wgl. po co znowu wylewacie ten jad na Tomasza Adamka jak ten artykuł zupełnie go nie dotyczy.
Za taki offtop powinien być warn..
http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.swindonweb.com/event/uploaded_files/3055/images/larry_holmes_earnie_shavers_082.jpg&imgrefurl=http://www.swindonweb.com/event/index.asp%3Fm%3D611%26s%3D619%26ss%3D0%26c%3D3055&h=446&w=320&sz=54&tbnid=5wAczDYqXSCRxM:&tbnh=127&tbnw=91&prev=/search%3Fq%3DEarnie%2BShavers%26tbm%3Disch%26tbo%3Du&zoom=1&q=Earnie+Shavers&hl=pl&usg=__lgl9csqlUXw3lBxVW7XQL7QzWAE=&sa=X&ei=xLaxTdGYGorMsgaeh8TfCw&ved=0CCYQ9QEwBA
Też tego nie rozumiem do każdego tematu wkręcają Adamka.Pożyjemy zobaczymy.Ja wieże w niego choć faworytem nie jest,to jest Polakiem.
Nie będę robił listy, bo takowa to bzdura, można by robić takową w każdej kategorii i w danym jej czasie, ale taką jak ty podałeś, no niestety (sam sobie dokończ).
Jeśli chodzi o argumenty:
Marciano - tu widać twoją niewielką wiedzę jeśli chodzi o tego boksera, wielokrotnie już wałkowano, iż Rocky to facet bez siły ciosu jaką miał chociażby Foreman. Marciano jak napisałem miał świetny timing, wtedy gdy rywal się nie spodziewał, potrafił to wykorzystać. Musiał bym się rozwodzić na tym, przekazywać Ci pewne fakty, ale to zostawię już tobie:)
Kliczko - no zdecydowanie Witalij ma mocny cios ale to nie jest "bomba" o jakich można mówić u bokserów których trzeba by wymienić jako potężnie bijących. Witalij ma b. dobre warunki fizyczne, szybkość i świetną technikę to pozwala mu nokautować rywali (zachwiał przecież Lewisem, choć ten akurat strasznie odporny nie był), ale nie można tu mówić o ciosie ala Tyson.
Większość ekspertów twierdzi ze Frazier miał mocniejszy cios niz Mike .
Mi osobiscie sie tak nie wydaje po obejrzeniu walk obu .
Co do porównania ciosu Mikea i Lennoxa to rzeczywiście takie coś było ale zdecydowanie nie było to za najlepszych czasów Tysona .
na liście top 12 z aktualnych bokserów dodał bym brewstera i petera
Myslę, że siła ciosu Tysona jest przeceniana. To na pewno jeden z najlepszych puncherów w historii ale z pewnościa ani u szczytu formy, ani u jej schyłku nie bił tak mocno jak Lewis za najlepszych lat. Był też od niego na pewno dużo słabszy fizycznie. Wg trenerów pracujacych z nim, i z McCallem mocniej bił ten drugi co nie znaczy, że był lepszym puncherem. Wg jednego z bokserów który sparował i z Tysonem, i z Bowem, mocniej bił Riddick.
Bodajze nawet trener Foremana uważał - co mnie osobiście zdziwiło - iż George nie ma takiego uderzenia jak Frazier. Całkiem możliwe, natomiast wydaje mi się, że Frazier żeby naprawdę mocno uderzyc musiał włożyć w cios dużo więcej wysiłku niż Foreman który nawet zadając odczepne jakby od niechcenia przesuwał rywali. No ale zadać takiej bomby jak Frazier, być moze faktycznie nie potrafił. Podobnie jest chyba z Vitkiem który pojedyńczej bomby nie ma ale każdy jego cios ma ogromna wymowę a zadaje ich sporo. Dla mnie Vitek nie uderzy tak mocno jak Brewster wbijajacy sie w rywala całą masą ale jednocześnie może zadać power punch o wiele swobodniej niz Lamon, w dodatku bije cześciej i celniej. Z opinia o timingu Marciano sie zgadzam, inna sprawa że był on zadziwiająco silny jak na swoja wagę.