KHAN TWIERDZI, ŻE McCLOSKEY CHCIAŁ PRZERWANIA WALKI

Paul McCloskey (22-1, 12 KO) nie wykorzystał życiowej szansy i przegrał z Amirem Khanem (25-1, 17  KO) w pojedynku o pas WBA w kategorii junior półśredniej. 31-letni Irlandczyk był bardzo zawiedziony przerwaniem walki w szóstym starciu. Do tego czasu Khan prowadził bardzo wysoko na wszystkich kartach.

McCloskey przekonywał, że w przerwie między rundami jego narożnik bez trudu poradziłby sobie z kontuzją. Champion oświadczył jednak, że to pretendent poprosił sędziego o przerwanie pojedynku.

- Lekarz ringowy zapytał go czy wszystko jest w porządku, a McCloskey odpowiedział, że nie. On nie chciał kontynuować - stwierdza Khan.

W jaki sposób Amir wszedł w posiadanie tej informacji - nie wiadomo. Gdy sytuacja mogła mieć miejsce, Khan stał po drugiej stronie ringu. Jak do wypowiedzi mistrza ustosunkuje się McCloskey?

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Deter
Data: 18-04-2011 19:21:08 
O proszę - telepatyczny Amir.
 Autor komentarza: DAB
Data: 18-04-2011 19:28:39 
Połączył się z nim mentalnie gdy zaatakował głową
 Autor komentarza: xx242
Data: 18-04-2011 19:29:43 
Walka nie powinna być przerwana ale Khan wygrał zasłużenie, był zdecydowanie lepszy pod każdym względem.
 Autor komentarza: kazah7
Data: 18-04-2011 19:33:57 
szkoda mi McCloskeygo. Jego refleks to jest coś niespotykanego. Fakt że "wysoko prowadził na punkty" jest zdumiewający. Rzeczywiście zadał więcej ciosów - jednak powiedzmy sobie szczerze - gdyby McCloskey był Polakiem i walczył w Polsce ( jak Krzysztof ostatnio ), to na punkty przecież by spokojnie wygrał...

.. :D


A tak poważniej. Mam nadzieję, że będzie rewanż, bo McCloskey zasłuzył sobie na to. Widać było, że miał plan - chciał wykorzystać drugą połowę na atak i ustrzelić "wyprzytkanego" i zmęczonego Amira. Stał z opuszczonymi łapami przed Khanem przez większość pojedynku. Na twarzy uśmieszek, spokój.. w przeciwieństwie do panicznego wyrazu Khana.
 Autor komentarza: DAB
Data: 18-04-2011 19:37:53 
tak właśnie Khan sobie nie radził walka o pas to 12 rd. Jestem przekonany ,że Amir w dalszej fazie miałby kłopoty ale od czego jest głowa...
 Autor komentarza: Ghostbuster
Data: 18-04-2011 19:48:18 
Khan zdecydowanie wygrywał na punkty, to nie ulega wątpliwości, ale gdyby tej kontuzji nie było to kto wie jak kondycyjnie wytrzymał by to Amir w późniejszych rundach, bo dużo tam było ciosów przestrzelonych z jego strony. McCloskey był bardzo niewygodny i chyba zaskoczył taką postawą Amira. nie wiem czy rewanż ma jakikolwiek sens, ale to przerwanie walki było trochę za wcześnie.
 Autor komentarza: Razparuk
Data: 18-04-2011 20:39:39 
No cios "bykiem" utorował drogę do walki z Bradleyem. Co tam że wałek zrobił Amirek ,grunt to kasa :)
 Autor komentarza: bzzzyk
Data: 18-04-2011 23:37:28 
Co za kurwa dziadowski tekst, kto pisze te gnioty???
Po tym artykule można wywnioskować tyle że mistrz miał miażdżąca przewagę i zdeklasował pretendenta!!!
A w cale tak nie było Co prawda Khan wygrywał na punkty ale tylko dla tego że atakował! A prawda jest taka że 80 procent ciosów szło w powietrze 15 na blok a nie liczne jakieś otarcia dochodziły do celu!!
Frustracja Amira i bezradność sięgały zenitu!!!
Dla tego walka zapowiadała się ciekawie i wszystko mogło się jeszcze w niej zdarzyć!!!
Moim zdaniem Khan skompromitował się w tych pierwszych 5 rundach i jego team nie chciał dalej na to patrzyć i skończyło się tak jak się skończyło!!
Samo zachowanie Khana mówi wiele gdy sędzia pokazuje że walka przerwana i tak naprawdę jest wielki harmider i nikt nie wie co się dzieje czy walka będzie kontynuowana czy nie co w tedy robi mistrz, biegnie do narożnika i każe poprzecinać sznurówki w rękawicach tak jak by tylko on i ta marna imitacja sędziego wiedzieli jak i kiedy skończy się ta farsa!!
"Wygrywał zdecydowanie na punkty" zawsze przy walkach takich jak ta w której tak naprawdę nic się nie wydarzyło na punkty wygra mistrz a nie pretendent ale nie należy zapominać że kurwa nic nie zrobił!!!
Widział ktoś z was walki wielkiego ALEGO przez pierwsze rundy "leżał" na linach czekał na "wystrzelanie" się przeciwników na ich frustrację i później to obracał przeciwko nim i niszczył a co by było gdyby mu przerywano te walki po piątej rundzie kim teraz by był???
Pewnie taką nędzną dziennikarzyną jak ta która pisała ten artykuł wyżej, bez wcześniejszego oglądnięcia tej walki!!!!
pozdr
 Autor komentarza: Thouvionne
Data: 19-04-2011 11:58:26 
Chyba to normalny odruch ze strony boksera. Walka przerwana przez arbitra ringowego, to i rękawice niepotrzebne. A nuż jeszcze by się ktoś rozmyślił i kazał kontynuować pojedynek?
Kompromitacji nie było,przewałki także. Amir walczył po protu tak, jak mu na to przeciwnik pozwalał. Amira szybkość, doświadcenie Pacquiao, szczelna garda DSS Diablo, szczęka BcBride'a, uniki i balans McCloskeya i mamy kompletnego championa.
 Autor komentarza: kazah7
Data: 19-04-2011 12:15:45 
szczelna garda dss Diablo to rozumiem bylo żartem.
 Autor komentarza: DAB
Data: 19-04-2011 12:39:18 
Kompromitacja była a nią przerwanie walki.Doskonale wiedzieli,że Amir ma przewagę punktową, która jest runda i co się stanie w przypadku kontuzji po zderzeniu głowami.Podliczenie punktów a Amirek nie musiał się bać ,że Paul go ustrzeli a szansę miał.Zawód na całej linii a jeśli tak ma walczyć dominator junior pół średniej to sorry wstyd dla boksu
 Autor komentarza: asasaw
Data: 19-04-2011 15:24:44 
Ok, miał jakieś szanse go ustrzelić. Jednak to nie znaczy, że w 99% McClockey by chociaż poważnie zagroził Khanowi jakimś punchem. Atak głową? A przestrzelił cios, Closkey przybliżył się do Khana, chyba chciał klinczować(nie pamiętam już tej sytuacji dokładnie. Podobna sytuacja miała miejsce w walce Bradleya z Devonem. Zobaczymy, może dojdzie do rewanżu, a jak dojdzie to obawiam się że Clockey nie będzie miał dużo do powiedzenia.
 Autor komentarza: asasaw
Data: 19-04-2011 15:26:00 
A*-Amir
no i zapomniałem zamknąć nawiasu ;(. Pozdrowienia
 Autor komentarza: mma
Data: 19-04-2011 17:27:37 
Co za pierdy.
Regulamin jest znany i nie zdarzyło się nic, co by poza niego wybiegało. Obecność i opinia lekarza są częścią meczu bokserskiego. Tak samo jak nokaut, urok czy inna sraczka.
Doktor uznał co uznał, nikt z nas w ranę z bliska nie zaglądał, więc nie wiem o co biega. Irlandczyk kompletnie NIC nie ugrał w tym pojedynku i gdybanie co to by nie zdziałał w dalszej części, to taki sam pierd, jak gdybanie, co by Gołota zrobił Brewsterowi w drugiej rundzie.
Taktyka "poczekam do dziesiątej rundy" trąci indyczym czekaniem na niedzielę.

Khan poświęcił dany mu czas na aktywne próby ugrania czegokolwiek, więc nie wiem jak można podważać jego wyższość w tym spotkaniu.

pozdro
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.