KHAN TWIERDZI, ŻE McCLOSKEY CHCIAŁ PRZERWANIA WALKI
Paul McCloskey (22-1, 12 KO) nie wykorzystał życiowej szansy i przegrał z Amirem Khanem (25-1, 17 KO) w pojedynku o pas WBA w kategorii junior półśredniej. 31-letni Irlandczyk był bardzo zawiedziony przerwaniem walki w szóstym starciu. Do tego czasu Khan prowadził bardzo wysoko na wszystkich kartach.
McCloskey przekonywał, że w przerwie między rundami jego narożnik bez trudu poradziłby sobie z kontuzją. Champion oświadczył jednak, że to pretendent poprosił sędziego o przerwanie pojedynku.
- Lekarz ringowy zapytał go czy wszystko jest w porządku, a McCloskey odpowiedział, że nie. On nie chciał kontynuować - stwierdza Khan.
W jaki sposób Amir wszedł w posiadanie tej informacji - nie wiadomo. Gdy sytuacja mogła mieć miejsce, Khan stał po drugiej stronie ringu. Jak do wypowiedzi mistrza ustosunkuje się McCloskey?
.. :D
A tak poważniej. Mam nadzieję, że będzie rewanż, bo McCloskey zasłuzył sobie na to. Widać było, że miał plan - chciał wykorzystać drugą połowę na atak i ustrzelić "wyprzytkanego" i zmęczonego Amira. Stał z opuszczonymi łapami przed Khanem przez większość pojedynku. Na twarzy uśmieszek, spokój.. w przeciwieństwie do panicznego wyrazu Khana.
Po tym artykule można wywnioskować tyle że mistrz miał miażdżąca przewagę i zdeklasował pretendenta!!!
A w cale tak nie było Co prawda Khan wygrywał na punkty ale tylko dla tego że atakował! A prawda jest taka że 80 procent ciosów szło w powietrze 15 na blok a nie liczne jakieś otarcia dochodziły do celu!!
Frustracja Amira i bezradność sięgały zenitu!!!
Dla tego walka zapowiadała się ciekawie i wszystko mogło się jeszcze w niej zdarzyć!!!
Moim zdaniem Khan skompromitował się w tych pierwszych 5 rundach i jego team nie chciał dalej na to patrzyć i skończyło się tak jak się skończyło!!
Samo zachowanie Khana mówi wiele gdy sędzia pokazuje że walka przerwana i tak naprawdę jest wielki harmider i nikt nie wie co się dzieje czy walka będzie kontynuowana czy nie co w tedy robi mistrz, biegnie do narożnika i każe poprzecinać sznurówki w rękawicach tak jak by tylko on i ta marna imitacja sędziego wiedzieli jak i kiedy skończy się ta farsa!!
"Wygrywał zdecydowanie na punkty" zawsze przy walkach takich jak ta w której tak naprawdę nic się nie wydarzyło na punkty wygra mistrz a nie pretendent ale nie należy zapominać że kurwa nic nie zrobił!!!
Widział ktoś z was walki wielkiego ALEGO przez pierwsze rundy "leżał" na linach czekał na "wystrzelanie" się przeciwników na ich frustrację i później to obracał przeciwko nim i niszczył a co by było gdyby mu przerywano te walki po piątej rundzie kim teraz by był???
Pewnie taką nędzną dziennikarzyną jak ta która pisała ten artykuł wyżej, bez wcześniejszego oglądnięcia tej walki!!!!
pozdr
Kompromitacji nie było,przewałki także. Amir walczył po protu tak, jak mu na to przeciwnik pozwalał. Amira szybkość, doświadcenie Pacquiao, szczelna garda DSS Diablo, szczęka BcBride'a, uniki i balans McCloskeya i mamy kompletnego championa.
no i zapomniałem zamknąć nawiasu ;(. Pozdrowienia
Regulamin jest znany i nie zdarzyło się nic, co by poza niego wybiegało. Obecność i opinia lekarza są częścią meczu bokserskiego. Tak samo jak nokaut, urok czy inna sraczka.
Doktor uznał co uznał, nikt z nas w ranę z bliska nie zaglądał, więc nie wiem o co biega. Irlandczyk kompletnie NIC nie ugrał w tym pojedynku i gdybanie co to by nie zdziałał w dalszej części, to taki sam pierd, jak gdybanie, co by Gołota zrobił Brewsterowi w drugiej rundzie.
Taktyka "poczekam do dziesiątej rundy" trąci indyczym czekaniem na niedzielę.
Khan poświęcił dany mu czas na aktywne próby ugrania czegokolwiek, więc nie wiem jak można podważać jego wyższość w tym spotkaniu.
pozdro