MAIDANA ODPOWIADA ORTIZOWI
Wygrana w pojedynku z Andre Berto przywróciła Victorowi Ortizowi (29-2-2, 22 KO) wiarę we własne umiejętności. "Vicious" postanowił zaatakować swego dawnego rywala - Marcosa Rene Maidanę (30-2, 27 KO) słowami "On nigdy nie był zawodnikiem mojej klasy. Nie szanuję go. Nawet nie chciał dać mi rewanżu".
Argentyńczyk, który przed tygodniem po równie wspaniałej batalii pokonał legendarnego Erika Moralesa, widział sobotnią walkę Ortiza.
- Świetny pojedynek. Obydwaj bardzo się otwierali, każdy z nich miał szanse na zwycięstwo. Ortiz wygrał zasłużenie - uważa Maidana.
Blisko dwa lata temu na Staples Center w Los Angeles "El Chino" przetrwał trudne chwile w dwóch pierwszych odsłonach, by w szóstej rundzie zranić Ortiza i posłać go na deski. 22-letni wówczas "Vicious" poddał się, przez co na długi czas utracił szacunek kibiców.
Dowiedziawszy się o werbalnym ataku ze strony dawnej ofiary, Maidana wyraźnie się zdenerwował.
- Są dwie możliwości. Ortiz kłamie lub jest okłamywany przez kogoś ze swojej ekipy - stwierdza Argentyńczyk. - Nigdy nie było żadnej rozmowy o rewanżu. Nie wiem dlaczego Ortiz zaczyna opowiadać takie bzdury. Złamałem go psychicznie, sprawiłem, że się poddał. Ma obsesję na moim punkcie. To nie mój problem.
Nowy mistrz WBC dywizji półśredniej oświadczył, że nie zamierza ponownie schodzić do limitu kategorii junior półśredniej. Maidana chętnie zgodzi się na rewanż, lecz otwarcie przyznaje, że problemem może być różnica w wadze.
- Zmierzę się z nim raz jeszcze, jeśli otrzymam korzystną ofertę - powiedział 27-letni "El Chino". - On występuje teraz w limicie 147 funtów, a to może być problem.