HATTON KOŃCZY KARIERĘ
Do tej pory Ricky Hatton (45-2, 32 KO) trzymał swoich kibiców w niepewności. A ci najbardziej oddani ciągle wierzyli, że wspaniały "Hitman" jeszcze powróci do rywalizacji i odzyska tytuł mistrza świata. Teraz jednak dwukrotny champion wagi junior półśredniej oraz mistrz dywizji półśredniej otwarcie przyznał, że już nigdy nie stanie do prawdziwej walki.
- Budzę się i co rano tęsknię za boksem i treningami. Myśl o tym, że już nigdy więcej nie zawalczę łamie mi serce, ale trzeba być mężczyzną i przyznać szczerze, iż tak właśnie będzie i trzeba się z tym pogodzić. Walka z nałogiem to najtrudniejsza walka jaką muszę stoczyć - powiedział smutny Hatton, który swego czasu uważany był za jednego z najwybitniejszych pięściarzy bez podziału na kategorie. Niestety problemy z alkoholem i narkotykami zrujnowały karierę temu wciąż młodemu, 32-letniemu Anglikowi.
derbinator
Zgodze sie z Tobą!
Dlatego czasem lepiej przegrać bitwę o swoje marzenia, niż zostać pokonanym, nie wiedząc po co się walczyło." (Paulo Coelho)
„Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni” (Łk 6, 37)
Co do cytatu ewangelicznego, to jest on "dobra radą", którą należy odrzucić. Ktoś, kto nie sądzi, sam nie wystawia się na osąd innych. Jest to zapewne bezpieczna, konformistyczna postawa. Ale, czy słuszna?! Głupotę, chamstwo, czy szkodnictwo trzeba osądzać, ryzykując nawet, że samemu trafi się pod pręgierz osądu. Trzeba innym stawiać wymogi, a nie umywać ręce.
"Co do cytatu ewangelicznego, to jest on "dobra radą", którą należy odrzucić."
No właśnie nie, jest to forma przestrogi dla nas, aby nie uważać siebie za nieomylnego w swoim osądzie, bo nikt nie jest bez winy.
"Ktoś, kto nie sądzi, sam nie wystawia się na osąd innych."
Po części, bo mi się wydaję, że tu nie chodzi o ziemski osąd.
"Głupotę, chamstwo, czy szkodnictwo trzeba osądzać, ryzykując nawet, że samemu trafi się pod pręgierz osądu."
Wiesz z definicji wydaję mi się, że większość w społeczeństwie to ludzie mający kodeks moralny i ogólnie przestrzegają przyjęte zasady. Jeżeli potępiasz takie zachowanie, to nikt nie powie Ci, że to złe.
"Trzeba innym stawiać wymogi, a nie umywać ręce."
No właśnie, jak chcesz stawiać wymogi komuś to zacznij od siebie, bo wtedy umywasz właśnie ręce. Tutaj myślę tkwi problem osądu.
Czyli reasumując, na przykładzie tego co napisałeś. Załóżmy że jest kobieta, która się sprzedaje by utrzymać dzieci. Czyli według tego co napisałeś nazwałbyś ją dziwką a ja troskliwą matką.
Ja bym takiej kobiety nie nazwał troskliwą matką, bo troskliwa matka powinna się troszczyć nie tylko o dobra "materialne", ale również "duchowe" - a tymi jest na przykład takie prowadzenie się, by dzieci mogły bydź ze swojej matki dumne, albo przynajmniej - by się jej nie musiały wstydzić. Są oczywiście sytuacje wyjątkowe, w których wybór mniejszego zła jest jedyną opcją - ale sytuacje takie są rzadkością, więc w przytoczonym przykładzie podejrzewałbym raczej "iście na łatwiznę" i zwykłe łajdaczenie się.
"Wiesz z definicji wydaję mi się, że większość w społeczeństwie to ludzie mający kodeks moralny i ogólnie przestrzegają przyjęte zasady."
No, nie wiem, czy jest tak różowo. Ten kodeks jest nieco zakurzony, a zasady mocno naciągliwe.
"No właśnie, jak chcesz stawiać wymogi komuś to zacznij od siebie, bo wtedy umywasz właśnie ręce."
Stawianie wymogów innym nie oznacza, że się ich nie stawia sobie. Naprawę świata powinno się zacząć od siebie, ale na sobie nie powinno się jej zakończyć - bo nie byłaby to wówczas naprawa świata, ale jednej osoby.
Widzisz, to co piszemy każdy może interpretować inaczej. Podałem taki przykład, mając na myśli kobietę, która trudzi się takim zajęciem z braku wyboru a nie chęci.
(No, nie wiem, czy jest tak różowo. Ten kodeks jest nieco zakurzony, a zasady mocno naciągliwe.)
O tak, każdy z nas ma czasem z tym problem. Niektórzy mają jeszcze ciekawsza rozterkę. "Żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne." J. Kaczyński
Sam napominałem, że nie jest to forum o problemach emocjonalnych. Tak czy inaczej, dobrze jest czasem wymienić parę zdań na poziomie.
Owszem. Kibic bokserski, to w końcu nie kibic piłkarski, he, he - może bydź na poziomie :)