LAWRENCE POLUJE NA WITALIJA
Ostatnie pół roku to pasmo sukcesów Franklina Lawrenca (14-2-2, 9 KO), który najpierw znokautował Lance'a Whitakera, a później zastopował Jasona Estradę. Tym samym zawodnik z Indianapolis przebojem wdarł się do szeroko pojętej czołówki wagi ciężkiej i ma nadzieję na szansę boksowania o tytuł mistrza świata.
Franklin kolejny bój ma zaplanowany na 27 maja z nieznanym jeszcze rywalem, ale chętnie odwoła go, by zmierzyć się z Witalijem Kliczko (42-2, 39 KO) 4 czerwca. Ukrainiec szuka pretendenta przed walką z Tomkiem Adamkiem i choć teoretycznie wybór padł na Siergieja Liachowicza, to tak naprawdę nie wiadomo na ile kontuzja Białorusina jest udawana, a na ile poważna. Może się więc nadarzyć taka okazja, że starszy z braci będzie zmuszony poszukać sobie nowego oponenta, a Lawrence jest gotów wystąpić w takim pojedynku bez wahania.
- Rozumiem, że Adamek dostanie swoją szansę, ale spójrzcie tylko i porównajcie moją i jego walkę z Estradą. Nie przegrałem również z McCallem, bo każdy kto widział nasze spotkanie zdaje sobie sprawę, że to ja wtedy wygrałem. Moim marzeniem jest przywiezienie tytułu mistrza świata wagi ciężkiej do USA - powiedział między innymi Lawrence.
Zostać pretendentem i walczyć. A nie mordą sobie zapewniać rozgłos.
Pomijajc to, wydaje mi sie ze z tej trojki Lawrence jest najciekawsza opcja, a na drugim miejscu stawiam Boswella. Niestety to sa rezerwowi kandydaci, bo zaden z nich nie ma raczej szans z Witalijem.
Tak samo jak Helenius po walce z Peterem.