JOHNSON DOCENIA KLASĘ FROCHA, ALE JEST PEWNY WYGRANEJ
Już 4 czerwca w ramach półfinału turnieju "Super Six" rękawice skrzyżują Glen Johnson (51-14-2, 35 KO) oraz panujący na tronie WBC Carl Froch (27-1, 20 KO). Co prawda bukmacherzy dają większe szanse młodszemu Anglikowi, lecz 42-letni wojownik rodem z Jamajki nie poddaje się i postara się o kolejną niespodziankę.
- Jestem już teraz mocno podekscytowany i trenuję naprawdę ciężko, gdyż chcę być gotowym tego dnia na wszystko. Wszak Carl to naprawdę trudny przeciwnik. W ringu jest niezwykle inteligentny, a do tego wysoki, w ogóle duży jak na wagę super średnią, młody i głodny sukcesu, no i przecież dwukrotnie zdobywał tytuł mistrza świata. Mam więc dla niego sporo respektu. Do tego wszystkiego potrafi przyjąć cios, jest twardy, a boksować potrafi zarówno w półdystansie, jak i w dystansie, tak więc szykuje się nam świetny pojedynek - powiedział były pogromca Roya Jonesa Juniora i mistrz świata wagi półciężkiej.
Zapytany o wynik swojej potyczki z Frochem, Johnson odparł - Z pewnością czeka mnie trudna przeprawa. Ja ze swojej strony nastawiam się na nokaut, lecz jeśli mi się nie uda ta sztuka i tak wierzę, że to ja wygram tę walkę.
Ale Johnson już nie raz robił niespodzianki, będę za niego trzymał kciuki i tym razem, uwielbiam gościa.
Tylko nie mówcie, że Froch wypadł dobrze tylko dlatego, że Abraham nic nie robił. Jest dokładnie odwrotnie, czyli Abraham nic nie zrobił ponieważ Froch był w znakomitej formie.
Dodam jeszcze, że cały turniej okazał się niewypałem. Abraham przegrał 2 razy, a i tak jest w półfinale. Ward, który nie przegrał ani razu może teoretycznie pożegnać się z turniejem, jeśli przegra z Abraham'em.