PIOTROWSKI: WALKA KSZTAŁTUJE CHARAKTER
Sylwetkę Marka Piotrowskiego znają wszyscy fani sportów walki. To on na przełomie lat 80-tych i 90-tych przecierał amerykańskie szlaki dla takich zawodników jak Andrzej Gołota czy Tomasz Adamek. Zaczynał od karate, później był mistrzem świata w kick-boxingu, a w 1997 roku otrzymał propozycję walki o tytuł czempiona w boksie zawodowym - do mistrzowskiej walki z Amerykaninem Reggie Johnsonem jednak nie doszło. Na przeszkodzie stanął rywal, z którym Piotrowski zmaga się dzielnie od lat - kłopoty ze zdrowiem. Ale i w tej potyczce „Wojownik” lub – jak mówiły o nim przed laty takie gwiazdy Hollywood, jak Hulk Hogan czy Chuck Norris – „Punisher”, nie daje za wygraną. - Walka to zmaganie się z przeciwnościami, jakie są przeszkodą w dążeniu do wyznaczonego celu. Walka zmienia człowieka, kształtuje jego charakter i osobowość – mówi Piotrowski.
- Kibice często zastanawiają się, jak zawodnicy sportów walki radzą sobie ze stresem i presją. Jak pan sobie radził z tymi sprawami? Miał pan jakąś metodę?
Marek Piotrowski: Chyba nie miałem żadnej "metody" na radzenie sobie ze stresem. Chociaż... Myślę, że moja wiara to czynnik, jaki pomagał mi w psychicznym przygotowaniu do ringowej konfrontacji. Dziś ta wiara jest tym, co pozwala zrozumieć mi moje życiowe położenie.
- Podobno wypowiedział pan kiedyś takie zdanie: "Ból to rzecz, którą można opanować". Chodziło panu dosłownie o opanowanie bólu czy umiejętność znoszenia cierpienia?
MP: Myślę, że nie wypowiedziałem tych słów w przedstawiony tu sposób. Nie łudźmy się! Są momenty, kiedy skala bólu przekracza granice wszelkiej tolerancji. Są również odczucia, jakie znieść można mimo dyskomfortu. Można na pewno więcej znieść, jeśli widzimy sens naszego postępowania i właściwość drogi, po której kroczymy.
- Co było najważniejszym elementem w treningu Marka Piotrowskiego? Mam na myśli jakąś akcję, do której przykładał pan szczególną uwagę...
MP: Jeśli chodzi o techniczny aspekt mojego przygotowania do walki w kickboxingu, to czynnikiem, do jakiego przywiązywałem szczególną uwagę, była koordynacja rąk i nóg. Uważałem, że jest to sercem walki w tym sporcie. Ciało powinno pracować jako jedna skoordynowana broń.
- Zawsze cechowała pana sumienność i pracowitość. Zdarzały się panu i takie dni, kiedy nie miał pan ochoty iść na trening?
MP: O tak! Wielokrotnie. Wycieńczony organizm buntuje się przed kolejną porcją męczarni. Jednak dyscyplina wewnętrzna jest tym, co pozwala wytrzymać obciążenia, jakie często wydają się być ponad normę.
- A podczas walki wkradła się kiedyś w pana serce rezygnacja, zwątpienie?
MP: Chyba miało to miejsce jeden raz. Podczas walki z Michaelem McDonaldem, kiedy uległem poważnej kontuzji, toczyłem przez jedenaście rund dialog ze sobą. Ból był tak duży, że nie wiedziałem czy kontynuacja ma sens. Tym bardziej, że mimo mojej wyższości w tym pojedynku, z racji fizycznego dyskomfortu ciężko było mi to dostrzec.
- Okazywał pan zawsze szacunek swoim rywalom, czy kiedykolwiek zdarzyło się panu kierować w ringu złością, osobistym urazem, czuć gniew?
MP: Nie, nigdy nie miałem odczuć, o jakich pan wspomina.
- Skąd wziął się pana ringowy przydomek "Punisher"?
MP: "Punisher" to postać komiksowa. Kevin McClinton, mój trener, zajmujący się również kreowaniem komiksów, nadał mi ten przydomek po pierwszej walce z Roufusem. "Punisher" to ten, który karze (w dosłownym przekładzie).
- Czy młodzi ludzi rozpoznają jeszcze w panu osobę legendarnego wojownika?
MP: Myślę, że jest z tym tak, jak ze wszystkim. Jedni tak, inni nie. W niektórych środowiskach jestem rozpoznawany, w innych anonimowy.
- Sport zawodowy to dziś oprócz czystej sportowej rywalizacji wielkie pieniądze. Uważa pan, że w pogoni za wielkimi kontraktami sport stracił w dzisiejszych czasach swoje pierwotne ideały?
MP: Ja tego nie odczuwam. Myślę, że są różne postawy, różni ludzie. To normalne. Wydaje mi się, że ci najwięksi muszą jednak w pewnym sensie wciąż pozostawać idealistami, żeby zachować swą wielkość.
- Po latach kariery w kickboxingu zdecydował się pan w pewnym momencie na boks zawodowy. Dlaczego? Był bardziej opłacalny?
MP: Boks jest lepiej opłacaną dyscyplina sportu, to fakt. Jednak żeby to odczuć na własnej skórze trzeba powędrować na szczyt. Powodem mojego aliansu z tą dyscypliną był impas, jaki powstał po przegranej z Kamanem. Ciężko było o dostanie odpowiedniej walki, jaka przyniosłaby mi jakąś korzyść na ówczesnym etapie mojej kariery. Boks dawał mi szansę rozwoju i toczenia walk z zawodnikami z niższej półki. Później mnie wciągnął jako wyzwanie. Rzecz jasna, późniejsze perspektywy finansowe nie były bez znaczenia.
- Był pan bliski walki ze znakomitym Reggie Johsonem. Jednak zdrowie nie pozwalało panu na stuprocentowe poświęcenie miedzy linami. Na stole było wówczas prawie 250.000$, jednak pana menedżer Piotr Pożyczka powiedział "Nie". Co pan sądzi o tamtej sytuacji po latach?
MP: To była piękna, szlachetna decyzja. Skądinąd bardzo słuszna. Byłem po cichu dumny z Piotrka Pożyczki, że było go na nią stać.
- Kiedy tak na prawdę zaczął pan czuć, że organizm odmawia posłuszeństwa i czy z perspektywy czasu sądzi pan, że nieco zbagatelizował pan sprawę?
MP: To narastało powoli. Nie mogę określić punktu "kiedy". Bagatelizowałem? Być może. Może nie dowierzałem, łudziłem się, odsuwałem od siebie najgorsze myśli.
- Co poradziłby pan młodym ludziom, którzy zaczynają swoją przygodę z ringiem lub planują ją rozpocząć?
MP: Myślę, że bardzo istotne jest znalezienie odpowiedzi na pytanie: "czego chcę?". Bo powody wejścia na salę treningową mogą być różne. Do ringu również. Można trenować, rozwijać się bez oficjalnej, ringowej konfrontacji. Taka postawa jest przeze mnie jak najbardziej akceptowalna. Arena dyscyplin walki jest tak szeroka, że różne może być podejście. Najważniejszą rzeczą w moim mniemaniu i tym kontekście jest jednak odpowiedzialność i uczciwość do samego siebie. Jeśli jestem zawodnikiem, postępuję jak zawodnik. Jak wyczynowiec (bo nim zawodnik jest) trenuję, odpoczywam, odżywiam się, śpię. Najważniejsza rzecz: szacunek do samego siebie. Bądź prawdziwy. Walka nie znosi fałszu i zakłamania. Nie oszukuj siebie, nie oszukuj sztuki.
- A czym dla „Wojownika” Marka Piotrowskiego jest walka?
MP: Termin walka ma dla mnie szerszy wymiar niż spotkanie między linami czy na macie. Walka to zmaganie się z przeciwnościami, jakie są przeszkodą w dążeniu do wyznaczonego celu. Walka zmienia człowieka, kształtuje jego charakter i osobowość. Walka ringowa jest tylko jednym z wyzwań, jakie człowiek może sobie postawić.
ATRYBUTY MĘŻCZYZNY
Męski świat składa się z prostych wartości, wyraźnie porządkujących rzeczywistość. To, co ważne dla mężczyzn - odwaga, waleczność czy szacunek - wyznacza kierunek ich życiowej drogi. Bliskie tej rzeczywistości jest piwo Wojak, którego charakter stanowi inspirację do cyklu artykułów. Rozmawiając z przedstawicielami świata sportu i popkultury szukamy uniwersalnych męskich pierwiastków, które pozwalają na osiąganie życiowych sukcesów.
nie zapomnę tych słów do końca życia. Dla mnie Marek Piotrowski to wielki autorytet
Pozdrawiam Mistrza
Czlowiek ktory nigdy nikogo nie unikal na ringu,czlowiek ktory nigdy nie kalkulowal w ringu "by przeboksowac".
JEST I DLA MNIE BEDZIE AUTORYTETEM.
Nikt nie wie dokładnie na co jest chory, lekarze stawiali różne diagnozy, żadnej nie potwierdzono. Ponoć to zespół chronicznego zmęczenia i wyczerpania organizmu, ale to też niepotwierdzone.
Życzę mistrzowi dużo zdrowia!
Pamiętam jak w czasach komuny tylko od czasu do czasu docierały do nas informacje o polskim zawodniku, który miażdżył rywali. W latach 90-tych było trochę lepiej - ale nadal mało informacji. Później słuch o nim zaginął...
Przykre, że gdy człowieka dopada choroba wszyscy o nim zapominają, a przecież powinno się o nim mówić każdemu młodemu adeptowi sztuk walk w naszym kraju - bo jak powiedział jeden z moich przedmówców wygrywał ze ścisłą światową czołówką - a jego miejsce powinno być w galerii sław.
?Jego choroba to najprawdopodobniej wynik licznych urazów mózgu medycznie nazywa się ona Encyfaopatią bokserską.
Data: 01-04-2011 15:03:12
Ostatni prawdziwy polski WOJOWNIK
nie zagalopuj się bo adamek i wolak tez nigdy nie "dali dupy"
bylymiszcz, wcale się nie zagalopował. Napisał po prostu co sądzi. Poza tym nikt tutaj nie deprecjonuje umiejętności i woli walki Wolaka i Adamka. Są w sposób oczywisty także duże. Ale wierz mi, że osobowością i (jak dotychczas) osiągnięciami mu zwyczajnie nie dorównują.
Poza tym pojęcie "prawdziwy polski Wojownik" z pewnością nie oznacza tylko: "nie dawać dupy".
co do Wolaka to sie zgodze zas co do Adamka i porownania go do osoby Marka Piotrowskiego to jakis zart chyba. Artykul jest takze o tym iz Piotrowski szanowal swoich przeciwnikow jak i innych ludzi zas Adamkowe wypowiedzi o gadach i innych stworach jak i pomowieniach o sprowadzanie prostytuek sa dosc szeroko znane. Takze podejscie do sportu jako formy czystej rywalizacji widoczne w podejsciu i wypowiadane przez Pawla i Marka sa nieznane Goralowi, ktory robi to tylko dla kasy, o czym mowil wielokrotnie.
Nie mam nic do ADAMKA i WOLAKA . Jak dla mnie to tez sa WOJOWNICY . Ale PIOTROWSKI na chwile obecna jest z nich najlepszy . Oceniam oczywiscie klase sportowa .
skąd Ty się koleś urwałeś? z lasu czy buszu?
" zas Adamkowe wypowiedzi o gadach i innych stworach jak i pomowieniach o sprowadzanie prostytuek sa dosc szeroko znane. Takze podejscie do sportu jako formy czystej rywalizacji widoczne w podejsciu i wypowiadane przez Pawla i Marka sa nieznane Goralowi, ktory robi to tylko dla kasy, o czym mowil wielokrotnie."
pokaż mi oszolomi innego TOPOWEGO boksera który wypowiada sie w tak kulturalny sposób jak Adamek. Jest ich bardzo niewielu ale takich to z pewnoscia okreslił bys mianem tych prawdziwych sportowców a co do kasy to myslisz ze inni mniejsi badz wieksi mistrzowie to walcza po co?
jak by taki Adamek albo Kliczko dostawał za walke przyczepe pyrek badz
40 kilo kiełbasy krakowskiej to by walczył?
moze i by walczył, ale nie w dzisiejszych czasach kiedy liczy sie tylko kasa wiec nie "gadaj" ze Adamek to jakis lep na pieniadze.
a tak propos to zaloze sie ze gdybys mial wybierac pomiedzu pacquiao a mayeweatherem pod wzgledem atrakcyjnosci ogolno sportowej i mentalnej wybrał byc murzyna.
Malo wiesci zdecydowanie za malo odnosnie osoby Marka!!
To nasza zywa legenda i szkoda ze tak zapomniana! Czlowiek ktory byl jest i bedzie wzorem dla prawdziwych sportowcow, jak i kibicow! W latach swojej swietnosci osiagnal wlasciwie wszystko w sportach walki i choc cialo odmowilo mu posluszenstwa i przyszly ciezkie czasy Marek wciaz pozostal soba, czyli wielkim wojownikiem i osoba godna nasladowania. Wywiady z nim, forma, tresc jak i ukryte konteksty jego wypowiedzi to dla mnie poezja.
Duzo zdrowia panie Marku!
jak by taki Adamek albo Kliczko dostawał za walke przyczepe pyrek badz
40 kilo kiełbasy krakowskiej to by walczył?
moze i by walczył, ale nie w dzisiejszych czasach kiedy liczy sie tylko kasa wiec nie "gadaj" ze Adamek to jakis lep na pieniadze.
Kiełbasa Krakowska nie taka tania bo aż 35 zł/kg tak więc przy 40 kg kiełbasy Adamek mógłby nie zmieścić się w limicie walczących za darmo "wojowników". Bo 40 kg kiełbasy to nie lada pieniądze bo aż 1400 zł a prawdziwemu wojownikowi nie wypada się bić za tak drogie przedmioty. Ewentualnie gdyby po walce ją rozdał to się zgodzę.
"Wojownik" film o Marku Piotrowskim. Byl na youtube sprawdz to!!
wzór do nasladowania wielka szkoda że dopadła go choroba ale wwalczy nie poddaje i żyje !szacunek
Kolano,
nazywasz mnie oszolomem, ok, ale zebys sam nei potrafil wymienic kilku piesciarzy ktorzy boks traktuja jako zawod i nie gadaja glupot na innych ludzi ani w ringu ani poza. To takie proste, z ktorej generacji z obecnych czy bylych mistrzow? Chetnie Ci pomoge, ot chocby Golota i Pacman, De La Hoye i dziesiatki innych. Adamek mistrzem w dwoch kategoriach byl, to prawda ale w polciezkiej zdobyl tytul pokonujac Briggsa, ktory mistrzem nie byl, pozniej byl Niemiec czyli druga liga i lanie od Dawsona. Awansowal do cruiser i tam niejednoglosnie zwyciestwo nad Cunnem, przed nim nad wrakiem Bella i niesamowitym Pineda, zas po Cunnie zamiast rewanzu byl jeszcze "swienty i znany" Banks no i sam szczyt tej wagi czyli Bumm oj sorry Gunn. W ciezkiej tez wielcy pokonani, zwlaszcza lista ostatnich trzech imponuje, moze tobie, dla mnie to tanie zarabianie kasy przy nabijaniu kasy na patriotyzmie.
Jest pewna roznica miedzy checia zarabiania kasy a pazernoscia, wedlug mnie Adamek ta granice juz dawno przekroczyl.