DANNY WILLIAMS O SWOJEJ KARIERZE
Po bardzo słabej serii i kilku bolesnych porażkach Danny Williams (42-9, 32 KO) postanowił kontynuować karierę w Niemczech na licencji łotewskiej. "Bombardier z Brixton" już pokonał jednego rywala, a w kolejny piątek zmierzy się z Laszlo Tothem (9-2, 5 KO). Blisko 38-letni Anglik otwarcie przyznaje, że najlepsze dni ma już za sobą, ale nie potrafi żyć bez boksu.
- Trenuję boks od ósmego roku życia i kocham ten sport zbyt mocno żeby tak po prostu odejść. Nie jestem głupcem i zdaję sobie sprawę z tego, że już niewiele zostało z moich dawnych umiejętności i na jakim poziomie jestem w stanie jeszcze boksować. Kiedy spotykałem się z Chisorą byłem już rozbity i on nie znokautował mnie w pierwszej rundzie tylko dlatego, że początkowo okazał mi zbyt wiele respektu - mówi nadwyraz szczerze Williams, który zwycięstwem nad Mike'em Tysonem otworzył sobie furtkę do potyczki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej, ale Witalij Kliczko okazał się dla niego już zbyt silny.
- Obecnie ćwiczę sobie w jednym amatorskim klubie. Dostałem do niego klucze i przychodzę na salę wieczorami, kiedy amatorzy kończą już swoje zajęcia. Mimo wszystko ludzie będą zdziwieni w jakiej formie fizycznej będę w następnej walce. Jedyne czego chcę to nadal występować, bo za bardzo kocham boks by już odchodzić - zakończył Danny.
ja go rozumiem.
Szkoda że na takie wyznanie nie stać np. panów RJJ czy The Real Deala, byłoby łatwiej znieść ich bezsensowne decyzje.
Powodzenia Williams! Baw się dobrze!