DIRRELL: FROCH POKONA JOHNSONA PO CIĘŻKIEJ WALCE
Andre Dirrell (19-1, 13 KO) nie podziela zdania tej części ekspertów, która uważa, że mistrz WBC w wadze super średniej, Carl Froch (27-1, 20 KO), jest już pewnym finalistą turnieju Super Six. W październiku 2009 roku "The Matrix" był o krok od zadania "Kobrze" pierwszej w karierze porażki, jednak Daniel Van de Wiele i Massimo Barrovecchio najwyraźniej nie chcieli sprawiać zawodu licznie zgromadzonej w Nottingham widowni i wytypowali trzypunktowe zwycięstwo Frocha.
4 czerwca na Boardwalk Hall w Atlantic City Brytyjczyk zmierzy się z 42-letnim Glenem Johnsonem (51-14-2, 36 KO). W swym ostatnim występie pochodzący z Jamajki "Gentleman" znokautował w ósmej odsłonie Allana Greena. Dirrell jest przekonany, że Johnson nie podda się bez walki i zawiesi poprzeczkę bardzo wysoko.
- Myślę, że Froch wygra tę walkę, bo jest sporo młodszy. Carl jest wysoki i bardzo niewygodny, ale Johnson zmusi go do wielkiego wysiłku. Czeka nas znakomity pojedynek, który może zakończyć się niejednogłośnym werdyktem - typuje 27-letni Amerykanin.
Dirrell po raz kolejny podkreślił, że przebolał już porażkę poniesioną w starciu z Frochem i rewanż miałby sens tylko w jednym przypadku - jeżeli "Kobra" utrzyma mistrzowski pas.
- To jedyna możliwość - twierdzi brązowy medalista olimpijski z Aten. - Nic się nie stanie, jeśli nigdy nie dojdzie do tego rewanżu. Nie zależy mi na tym, choć nie unikam nikogo. Walczyłem z Abrahamem i Frochem. W obydwu tych pojedynkach pokazałem się z najlepszej strony. Teraz celuję w zwycięzcę turnieju i wszystkich posiadaczy mistrzowskich pasów. Mogę bić się z każdym czołowym zawodnikiem tej dywizji.